Kobitka, uważała kolesia za atrakcyjnego więc poszła za nim, choć go wcale nie znała (poza tym, że miał wysokie noty). To był dla niej szok, bo po fakcie dowiedziała się, że kolesiowi chodziło tylko o wyzwanie - liczyła na więcej (kasę, pozycję, sukces biologiczny). On ją użył ale nie nadużył (nie ma gwałtu), Ona chciała go użyć ale jej się nie udało. Zamiast przyjąć klęskę i swoją po cęści winę zrobiła z niego gwałciciela - i w tej grze odniosła sukces.

On ją potraktował po części w sposób przedmiotowy, ona liczyła na przedmioty - obydwaj mieli na sumieniu lecz uruchamianie przewodu sądowego w procesie o gwałt i później przyznanie mu pełnego wymiaru kary oznacza, że tylko on ma odpokutować.

Film niestety po bożemu - na poczatku myślalem ze wyrwie się z tego "dyskursu" #Metoo niestety twórcom zabrakło odwagi, bądź też są po praniu mózgów. No czego się mozna było spodziewać po francuskim filmie? Faworyzował on stronników tego ruchu - w czym miał pomóc nawet symetryzm (btw: kolejne narzędzie politycznej poprawności).