Doskonały dramat sądowy. Polecam! Umiejscowiony oczywiście w czasach brutalnej komuny, ale zrealizowany w taki sposób, że cała ta nachalna socjalistyczna propaganda pozostaje gdzieś głęboko w tle. Dyrektor budowy elektrowni, by wykonać plan i dotrzymać terminów wprowadza dodatkowe premie motywacyjne. Dzięki temu elektrownia działa, ale on sam za nielegalne działania staje przed sądem. Tą historię można by umiejscowić w każdym kraju Europu, w dowolnym czasie.