strasznie mnie denerwowała żona rewelacyjnego jak zawsze Kevina Bacona,uśmiechnęła się może 2 razy w całym filmie i ogólnie jakaś dziwna ;) Jeżeli chodzi o sam film to mnie się podobał bo perfekcyjnie przedstawił życie po małżeństwie i w nowym otoczeniu.Prawda jest taka że po ślubie spotyka się tylko z innymi małżeństwami i pewien etap w życiu kończy się bezpowrotnie.Film miejscami przerysowany ale naprawdę niesie pewne przesłanie które może nam dać dużo do myślenia.