Jestem wniebowzięty i przede wszystkim zaskoczony. Jakiś czas temu obejrzałem inny film Stevensa "Miejsce pod słońcem", bardzo niedocenione kino przy okazji, i myślałem, że tam osiągnął swój szczyt, ale "Olbrzym" jest jeszcze lepszy.

Moim zdaniem wyprzedził swoje czasy rozmachem całej historii, nawet dziś po 60 latach nie czuć tego, że film jest tak stary. Moim zdaniem nie zestarzał się ani przez chwilę, nie jest naiwny ani banalny, jak czasem niestety bywa ze starym kinem, a historia w "Olbrzymie" jest ponadczasowa.

Aktorsko również wypadł fenomenalnie. W starym kinie aktorzy mają manierę teatralnej gry. Jedni to lubią, inni wręcz przeciwnie, ale tutaj tego nie zauważyłem. Absolutnie genialna kreacja Rocka Hudsona, naprawdę najwyższa półka, imo to powinien być Oscar, a nie było nawet nominacji. Elizabeth Taylor również wspaniała w roli silnej kobiety i tak samo piękna. James Dean... no właśnie, James Dean, tutaj powiem szczerze, jestem rozczarowany, spodziewałem się, że będzie gwiazdą tej produkcji, a moim zdaniem wypadł najsłabiej z tej trójki. Nie znaczy oczywiście, że był słaby, bo mimo wszystko bardzo dobra kreacja. Poza tym nie jest to rola pierwszoplanowa, jak można się było spodziewać, nie jest go tu tak dużo i nie on stanowi trzon fabuły.

Właśnie, fabuła - niesamowita, wielowątkowa, wciąż aktualna, wciąż zachwyca i ani trochę się nie zestarzała. Sporo mamy tutaj poruszonych problemów, od skomplikowanych relacji mąż-żona przez upadek człowieka i rolę pieniądza po m.in. rasizm. Mimo wielowątkowości tematu, to nie odniosłem wrażenia, że któryś z nich został potraktowany zbyt pobieżnie, a wręcz wszystkie zostały umiejętnie spięte klamrą.

I najważniejsze - czas trwania - ponad 3 godziny. Przed seansem miałem lekkie obawy, czytając forum jestem jednak zupełnie zaskoczony, że ludzie uznają go za nudny, gdyż ja nie nudziłem się ani sekundy. Może początek potrzebował wkręcenia się w tę historię, ale tak jest z każdym długim filmem. Osobiście nie wyciąłbym ani sekundy, wręcz nie miałbym nic przeciwko, gdyby trwał nawet jeszcze raz tyle, tak dobrze się to oglądało.

Dla mnie absolutne arcydzieło. Ponadczasowe kino. Bezsprzecznie trafia do mojej ścisłej czołówki najlepszych.