Olbrzym rzeczywiście jest nudny. James Dean ma w nim niewiele do pokazania. Jednak sceny z jego udziałem są genialne. W pozostałych filmach Na wschód od Edenu i Buntownik bez powodu ma o wiele więcej do zagrania. Jednak te filmy a w szczególności Na wschód od edenu są o wile ciekawsze mimo że moim zdaniem to właśnie w Olbrzymie Dean zagrał najlepiej. Jednak reżyser filmu jak mówił sam Dean nie rozwinął jego roli tak jak on by tego chciał.

Dlaczego nudny? Bo nie ganiają się po ulicach i nie strzelają do siebie przeklinając na każdym kroku?

Też go widziałem.Co prawda nie spodziewałem się, że będzie tak olbrzymi jeśli chodzi o czas trwania, ale oglądało się go całkiem przyzwoicie. Można ponarzekać uproszczenia w problemach społecznych, które nie zostały przedstawione dogłębnie(rasizm, ubóstwo, przemiany gospodarki rolnej na produkcyjną), ale to w końcu było tylko tło dla tego wielkiego romansu Elizabeth Taylor z Rockiem Hudsonem plus dramat Jamesa Deana w roli ousidera. Osobiście powiem tylko, że brakuje w dzisiejszej kinematografii
takich lekkich epickich dzieł pozbawionych nadmiernego natłoku wydarzeń i zwrotów akcji, niepotrzebnego dramaturgicznego tonu itp. W sam raz na niedzielne przedpołudnie.

7/10 gdyby nie James Dean film okazałby się straszą klapą.
Miły dla oczu aczkolwiek strasznie ciężko wysiedzieć oglądając go na DVD.

Chyba wszyscy oglądają tylko dla Deana. Gdyby nie on to nikt już by o tym filmie nie pamiętał, ale zdecydowanie jest słabszy od pozostałych, w których wystąpił.

Mam wszystkie 3 filmy James Deana, ale "Olbrzyma" oglądam dla Elizabeth Taylor.