Nie ma nic o filmie, więc coś napiszę. :) Wenezuelska produkcja, która w tym roku zgarnęła nagrodę Goya dla najlepszego filmu z Ameryki Łacińskiej - pierwsza wenezuelska produkcja, której się to udało od kiedy te nagrody istnieją. :P
W centrum filmu znajduje się Diego - homoseksualny fotograf. Ma partnera, który chciałby, żeby zamieszkali razem. Kochają się, są szczęśliwi. Tymczasem w wenezuelskiej telewizji, w niezwykle popularnym talk-show w stylu naszych "Rozmów w toku", prowadzi się dyskusje na temat tego, czy małżeństwa homoseksualne w niektórych krajach to nie jest zwiastun końca świata.
Diego ma nastoletniego syna. Kiedyś, kiedy miał jeszcze 15 lat, "wpadł" z dziewczyną, która obecnie żyje z ich dzieckiem w Hiszpanii. Ale musi "wysłać" syna do ojca na jakiś czas. Syna, którego Diego nie widział od pięciu lat i z którym nie utrzymywał zażyłych kontaktów (dlaczego? Wyjaśnia w filmie :P ). Syn śliczny, ale ma kompleksy i wydaje mu się, że jest brzydki. To ważne, bo pozwoli zawiązać równoległy wątek - chatowego "romansu" chłopaka z pewną wenezuelską dziewczyną.
Są jeszcze Delirio del Rio - kobieta transgenderowa (wielekroć powtarza, że kiedyś była chłopcem, tancerzem, teraz zdarza jej się śpiewać w klubach gejowskich i zajmuje się choreografią w przedstawieniach tanecznych; koleżanka Diega) i Perla Marina - kobieta często bita przez partnera, współpracownica Diega.
Oraz: homofobia, tango, sporo melodramatycznych nut i występy w klubie gejowskim.
Film niewątpliwie "zadłużony" u Almodovara. Nie stylem (no, może poza sceną otwierającą), ale treścią. Almodovar mógłby napisać taki scenariusz, jaki napisał Ferrari. Pewnie zrealizowałby go lepiej, bo film - nie ukrywam - ma kilka słabszych momentów. Ale można je wybaczyć, bo jako całość to spełniony i ciepły (mimo tragicznych nut) melodramat, który sprawił mi sporo przyjemności. :)
Więc polecam! :P
Czyli zero scenariusza, ciekawej fabuły. Ciekawe chyba tylko dal gejów/lesbijek. Dobrze, że się rozpisałeś - wole przeczytać taką opinię niż zmarnować 2 godziny na nachalną propagandę. Dzięki.
Gdzie Ty tam homofobię widzisz... Po prostu znudził mi sie ten temat w filmach. Nic mnie nie interesuje życie erotyczne innych osób.
Wpisz w google'u tytuł (po hiszpańsku lub angielsku) i "subtitles", wyskoczy Ci zapewne jakiś link do subtitleseekera. :)
Rozumiem, że masz film na dysku, tylko szukałeś napisów. Liczyłem na jakąś wersję z napisami online której brak :(
Akurat film jest również o takich jak Ty (którzy zakatowali na śmierć jednego z głównych bohaterów, bo tylko na to ich stać; na ogół, by zagłuszyć własną orientację, bo jak wykazały badania, największymi homofobami są właśnie kryptogeje, którzy przemocą werbalną i fizyczną z przerażeniem próbują odsuwać od siebie jakiekolwiek podejrzenia o homoorientację i przed samym sobą udowadniać swą prymitywną "męskość"). Ja o tym filmie dowiedziałem się od znajomych hetero, których bardzo poruszył ten film, więc mi go polecili. Przygnębiające, że jeszcze zdarzają się w Polsce aż tak ograniczone jednostki (?), gdy nawet taka Wenezuela się rozwija; tym bardziej, że dostęp do szkolnictwa wyższego jest dużo łatwiejszy, niż w poprzedniej epoce...
A co do samego filmu, to niestety jest zbyt mało takich filmów, umiejętnie poruszających tyle ważnych i głębokich tematów (psychologicznych, emocjonalnych i społecznych) z doskonale zachowanymi proporcjami dramatu, komedii i psychologii... Na pewno nie jest tylko dla lgbt! Lecz po prostu dla każdego, kto ma minimum empatii i zdolności do autorefleksji. Fakt, to nie jest scenariusz dla bezmózgowców, więc tym nie polecam, bo rzeczywiście zmarnują te 2 godz. i nic z tego nie zrozumieją, dlatego lepiej jak zostaną przy filmach na poziomie np. American Pie... :)