PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34272}

Odmienne stany moralności

The United States of Leland
7,3 20 725
ocen
7,3 10 1 20725
6,1 7
ocen krytyków
Odmienne stany moralności
powrót do forum filmu Odmienne stany moralności

Bardzo słaby film

ocenił(a) film na 3

Leland: dźgam 20 razy nożem dziecko, bo jestem tak maksymalnie empatyczny i wrażliwy... Kpina z rzeczywistości. 'Historia absolutnie beznadziejna. Nie daje żadnych ambitnych refleksji. Ogólnie przekaz taki, że bycie upośledzonym to samo nieszczęście i smutek, więc lepiej umrzeć. Z psychologicznego punktu widzenia tylko osoba z psychopatycznym zaburzeniem osobowości mogłaby 20 razy dźgać z determinacją swoją ofiarę, a to zaburzenie charakteryzuje się całkowitym brakiem empatii. Gosling zagrał jak na niego bardzo słabo, kamienna twarz i brak mikroekspresji bardzo mi przeszkadzał. Wątek nauczyciela, to już absolutnie bez komenatarza, bo to aż żal pisać. Wątek ojca zupełnie zaniedbany. A beznadziejna gra cierpienia rodziców. Zamiast czuć emocje, chciało mi się śmiać z totalnej reżyserskiej i aktorskiej porażki.

ocenił(a) film na 7
Eunicze

Nie chce używać tak mocnych stwierdzeń, aby określać Cię człowiekiem plytkim niemniej jednak Twój post na to mi wskazuje. Jestem świezo po oglądnięciu filmu i szczerze powiedziawszy zaskoczył mnie. Nie do końca chyba zrozumiałeś, o czym tak na prawdę jest ten film, albo raczej o czym może być w zależności od widza. Historia fantastyczna, pokazana przy udziale dobrych aktorów, szczególnie rola Goslinga mi się spodobała. Moim zdaniem on własnie taki miał być, miał być osobą z zaburzeniami emocjonalnymi, ale i człowiekiem, który pokazuje nam, prostym ludziom (nauczycielowi) co jest w życiu najważniejsze. Film miał wiele fantastycznych monologów, również i dialogów, zgodzę się co do potraktowania 'po macoszemu' motywu ojca i cierpienia rodziny, ale to chyba nie do końca miało być tematem tego filmu. Ja zamiast śmiać się z porażki reżyserskiej, czy też aktorskiej otrzymałem niesamowity zastrzyk przemyśleń do mojego mózgu oraz dodatkowo film ten (szczególnie końcówka) wywarł na mnie wielkie emocje.

ocenił(a) film na 3
Wujek92

Ja moge być w twoich oczach płytką osobą, Ty jesteś natomiast zdecydowanie mało inteligentny, na co kolei wskazuje twój post i niestety jesteś prostym widzem, który chwyta bzdurne morały o tym, "co jest w życiu najważniejsze". Poczytaj thoreu, tołstoja, dostojewskiego, może wtedy będziesz w stanie krytycznym okiem spojrzeć na takie marne próby zrobienia z beznadziejnej fabuły ambitnego filmu o pseudo-przesłaniu.

Eunicze

Ja wiem, że hipokryzja to coś całkowicie powszechnego, no, ale żeby po tak wręcz prostackim poście zarzucać komuś brak inteligencji i prostotę? No proszę... Empatyczne i wrażliwe osoby stają się socjopatami w wyniku negatywnymi kontaktami z bezwartościowym społeczeństwem i jest to prosty łańcuch przyczynowo-skutkowy który jak widać cię przerasta. Większość ludzi nie ma pojęcia o rzeczywistości bo żyje w uproszczonej iluzji pojmowania, nawet nie próbując autonomicznie myśleć, kpiną z rzeczywistości są ci "normalni" ludzie, żyjący w całkowitej nieświadomości zawiłych mechanizmów i zależności nimi rządzących. Prościej jest wszystko bezmyślnie przyjmować w spłaszczony, czarno-biały sposób, ale z rzeczywistością wiele to wspólnego nie ma. Przecież człowiek "zdrowy psychicznie" ucieka jak może od rzeczywistości w świat pozytywnych złudzeń. Osoby myślące postrzegają i odczuwają w sposób dwoisty, a im więcej widzisz tym ciężej funkcjonować wśród ślepego tłumu. Na czym się opiera ta niby empatia ludzi "normalnych"? Na ich wtórnym upośledzeniu i braku samoświadomości? Co z tego, że ktoś jest empatyczny skoro nie jest w stanie w jakkolwiek miarodajny sposób ocenić tego co go otacza, żyjąc w kwadratowej bańce mydlanej? Z resztą większość tylko uważa się za empatycznych, tylko powielając puste społeczne czynności, nie widząc ludzkiej krzywdy i cierpienia. Tak skonstruowane społeczeństwo wręcz wymaga braku empatii i wrażliwości, bo inaczej nie da się funkcjonować, ludzie wręcz zabijają w sobie emocje i żyją w pustym, bezmyślnym maraźmie by nie cierpieć, ten któremu nie uda się stać zakodowanym produktem, często lądują w psychiatryku. Dywagacje na temat istoty moralności sprowadziłeś do wręcz idiotycznych konkluzji. Co do kina rozrywkowego, to ludzie nadmiernie świadomi, sięgają po nie by dać odpocząć swojemu umysłowi, gdy ktoś na co dzień jest bezrefleksyjnym robotem to nie wiem jak wykańczająca jest świadomość istnienia i zależności społecznych. Prawda jest taka, że gdyby świat składałby się z takich ludzi jak Leland to świat byłby lepszym miejscem... on zabił z litości, ludzie uważający się za "normalnych" np politycy zabijają z płytkich pobudek.

I tak wiem, że ten temat był założony 5 lat temu, ale gdy widzę takie głupoty to ciężko przejść obojętnie.

ocenił(a) film na 8
kryszti

Przed chwila obejrzalam film. Teraz czytam Twój komentarz, jest idealną kontynuacją myśli z filmu.

Ziellona

Ciężko mi żyć będąc myślącą i czującą istotą, ambiwalencja odczuć i myśli to dla mnie coś powszechnego. Moim zdaniem to co większość ludzi nazywa rzeczywistością, jest tylko marną karykaturą postrzegania. W wielu kwestiach jestem podobny do Lelanda, dlatego rozumiem jego tok myślenia, jakkolwiek momentami chory b. Oczywiście jest on chory psychicznie, ale co to w ogóle znaczy? Nie ma czegoś takiego jak normalność, przewrotne jest to, że to ci uważani za chorych, najczęściej dociekają do sedna prawdy, co jest jednym z aspektów ich niszczących. Mowa w tym filmie o moralności, a znaczna część naszego gatunku to nic więcej jak zakodowane, wytresowane bydło, które nie potrafi czynić dobra z głębi serca i nie rozumie niczego co się dzieje wokół. Empatia i wrażliwość? Większość lubi myśleć, że takie jest by spać spokojnie. Mgliste frazesy.

ocenił(a) film na 8
kryszti

Nad tym właśnie ostatnio się zastanawiałam. Kolejny raz się z Tobą zgadzam. Czytanie takich komentarzy jest trochę jak słuchanie muzyki (teksty zespołu Hey np) - tyle myśli krąży w głowie, ale nie da się tego ubrać w słowa i nagle bum - o to właśnie mi wtedy chodziło ^^ dobrze wiedzieć, że są ludzie który myślą podobnie, mają te same obawy, jakoś tak raźniej, że nie jest się w tym osamotnionym.

ocenił(a) film na 3
Wujek92

O przepraszam, nie zauważyłam, że najwyżej oceniasz X-Mena i trylogię Bournea, przepraszam! Zanim ocenisz kogoś, że jest płytki, zastanów się nad sobą, bo ja oceniłam film, a Ty osobę, z której zdaniem się nie zdadzasz. Ponadto tylko płytkie i powierzchowne osoby, nie potrafią patrzeć krytycznym i obiektywnym okiem na nic, i widzą tylko swój punkt widzenia. Zrozum, każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Jak Ci się podobał ten film, to napisz wątek, że był cudowny i umoralniający i goodbye charlie!

ocenił(a) film na 7
Eunicze

Zaznaczyłem na początku, że nie chce używać tak mocnych stwierdzeń jak 'człowiek płytki' gdyż osobiście Cię nie znam. Szanuję Twoją opinię, ale mimo to nie sądze, że jest to próba zrobienia filmu ambitnego, a przede wszystkim, że jestem prostym widzem, który chwyta bzdurne morały. Do końca to chyba jednak Ty nie akceptujesz mojego sposobu myślenia i podejścia do obecnego filmu.
Napisałem swoje zdanie (w dalszej części postu) i może faktycznie trochę przesadziłem z początkiem, nie chciałem, aby to tak 'agresywnie' zabrzmiało. Film po prostu zrobił na mnie wrażenie i chciałem się z nim podzielić przedstawiając Ci swoje przemyślenia,
Apropo drugiego postu chciałbym zaznaczyć jedynie, że jedynym z zadań filmów jest dostarczenie widzowi rozrywki. Należe do kinomanów alternatywnych, sięgających po każdy gatunek filmowy, dlatego też poza poważnym dramatem dającym do myślenia lubię również wyluzować się i sięgnąć po coś mniej ambitnego, aczkolwiek dającego mi zabawę oglądania 'super-silnych ponadistot', bądź człowieka zabijającego 20 ludzi w jednej akcji.

Wujek92

Po pierwsze: absolutnie zgodzę się z przedmówcą, że kino mające zadanie czysto rozrywkowe to zupełnie inna bajka i ocenianie trylogii Bourne'a na 9 czy 10 (choć mnie osobiście nie zachwyciła) w żadnym razie nie świadczy o braku inteligencji widza :)
Po drugie jednak, jeśli chodzi o sam film, muszę się niestety zgodzić z Eunicze. Gosling jest kompletnie niedojrzały aktorsko, a historia całkowicie pozbawiona sensu. Jest to próba zrobienia ambitnego filmu, ale wyraźnie nieudana. To dramat, a jednak wszystko jest w nim nienaturalne, dialogi są pozbawione emocji, jednocześnie przy tym przesłodzone i choć często piękne na zewnątrz, to zwyczajnie puste w środku. Średnią film ma wysoką, więc wielu ludziom najwyraźniej się to podoba, ale ja jestem na nie. Kolejny raz już dochodzę do wniosku, że IMDB jest bardziej obiektywne.

ocenił(a) film na 9
Eunicze

Poprzednim postem potwierdziłeś to że ty widzisz tylko swój punkt widzenia, a co gorsza nie szanujesz punktu widzenia Wujka92 wiec stwierdzenie że jesteś człowiekiem płytkim jest tu bardzo na miejscu, a ten wjazd "O przepraszam, nie zauważyłam, że najwyżej oceniasz X-Mena i trylogię Bournea" to wykaz bardzo małego ilorazu inteligencji, bo zawiesiłeś szukanie argumentów, a skupiłeś się na poniżeniu przeciwnika. Tak jak już napisałeś "Zanim ocenisz kogoś, że jest płytki, zastanów się nad sobą" Film był bardzo dobry i nie wiem do czego mógłbym się przyczepić, chyba tylko do gry aktorskiej, ale nawet ta nie gryzła mnie tak bardzo w oko.

Eunicze

Masz rację,lubię Goslinga ale poległ na tym filmie...nic nie czułam patrząc na niego,naprawdę nic.

ocenił(a) film na 8
Eunicze

bzdury pleciesz, jeśli uważasz że 'bycie upośledzonym to samo nieszczęście i smutek, więc lepiej umrzeć'.
film raczej ma pokazać miliony krzywd, jakie wyrządzają sobie ludzie nawzajem każdego dnia, szukając do tego prostych wymówek, chowając się tylko za tym że 'jestem człowiekiem' i 'jest mi przykro'. Przewrotnie bohater robi coś strasznego, absolutnie złego, a nie szuka do tego wymówek i wie co zrobił. Robi to w kontraście do tych drobiazgów, jakimi ludzie ranią się nieprzerwanie. Imo, wg autora mimo próby dość optymistycznego końca filmu, życie to pasmo smutku, a jeśli pojawiają się w nim przerwy na radość, to i tak musimy czekać na kopa od kogoś innego, albo sami go wykonamy. I że przewrotnie to, co zrobił Gosling jest tak samo straszne, jak te liczne, małe podłe występki, jakie sobie nawzajem sami serwujemy, zwalając wszystko na naszą słabość.

obejrzyj film raz jeszcze, przemyśl to co w nim zobaczysz i nie trzymaj się tylko jednego zdania o tym, że bohater zabija chłopca z litości bo widzę tego się kurczowo uczepiłeś.

ocenił(a) film na 8
skttrbrain

pierwsze zdanie powinno brzmieć:
bzdury pleciesz, jeśli uważasz że film ma przekaz że 'bycie upośledzonym to samo nieszczęście i smutek, więc lepiej umrzeć'.
mój błąd :)

ocenił(a) film na 8
skttrbrain

o kurcze. naprawdę dobry i mocny komentarz. dokładnie skttrbrain. zastanawiam się tylko czemu sam Leland miał przeciętą rękę. obstawiałam tzw braterstwo krwi i to, że Ryan sam w jakiś sposób zasugerował mu, że nie chce już dłużej żyć.. mocny film.

ocenił(a) film na 8
skttrbrain

Brawo! Uwielbiam Twój komentarz, to jest dokładnie to, co ja uważam, że miał przekazać ten film. lepiej bym tego nie napisała :)

ocenił(a) film na 9
Eunicze

Nie masz racji co do aktorów.Dobrze odegrali swoje role.Co prawda dla nich była to tylko neutralna mżawka lecz tutaj powstała o niej niezła dyskusja.Nie zamierzam Cię pouczać.Dla mnie ten film jest również nierzeczywisty i sporo naciągany.Ukazuje że każdy pod maską niewinnego może być psychopatą a każdy powód jest dobry do zbrodni."Zabiłem go bo mu współczułem" gdyby ludzkość przestawiła się na ten tok myślenia nasz gatunek zapewne by wymarł.Nie ukazuje on losów mordercy który z premedytacją zabił swoją pierwszą ofiarę lecz nastolatka który na rzecz dobra cierpiącego jest w stanie całe życie spędzić w celi.W odosobnieniu.W kwarantannie rzeczywistości.Bzdura.Nie ruszają mnie takie filmy.Morderca to morderca żaden powód nie jest dobry i nie da się tego usprawiedliwić.

raschel97

Nierzeczywisty, naciągany i źle zagrany? Oponuję, choć poniekąd się zgadzam... mianowicie:
Dla mnie to przede wszystkim film o osobie, która jest dziwna. Ma psychiczne zaburzenia, zachowuje się niezrozumiale, więc jedni nazwą ją geniuszem, a inni psycholem - krótko mówiąc: mocno odstaje od przyjętej normy. Dlatego generalnie uważam, że przedstawiane tutaj zarzuty są generalnie pozytywnym objawem - tak miało być. Nie wiem, może mam w sobie coś ze świra, ale fascynują mnie takie filmy. Zarzucanie Goslingowy, że był niedojrzały i zagrał z kamienną twarzą zalatuje dla mnie kompletnym niezrozumieniem postaci. Przecież bohater właśnie takie był, z punktu widzenia innych - niedojrzały, z kamienną twarzą, inny, dziwny. Nie wydaje mi się też, aby ten film bronił zbrodniarza. To raczej nauczyciel/pisarz usiłuje go jakoś obronić. Z resztą kwestia owych stanów moralności, które, jak samo polskie tłumaczenie wskazuje, są odmienne, nie od dziś jest rzeczą sporną.
Nie wydaje mi się też, aby ktoś w tym filmie bezpośrednio podał powód dla którego chłopak zabił - owszem na pierwszy rzut oka wydaje się, że zrobił to z litości. Ale czy można w ogóle dochodzić do takich wniosków w przypadku osoby z psychicznymi zaburzeniami? Czy można w ogóle usprawiedliwiać i naznaczać granice ludzkiej psychice?
Dla mnie to temat rzeka i jako, że sama nie jestem radykalnie nastawiona w sprawie "stanów moralności", film dał mi do myślenia. Ale ja generalnie uwielbiam taki gatunek filmów, więc to w pełni subiektywna ocena;) Aczkolwiek uznaję za przesadę twierdzenie, że film był słaby.

ocenił(a) film na 7
dreamyana

No właśnie nie rozumiem jak można zarzucać głównemu bohaterowi tytułowy 'brak mikroekspresji'. Dobrze wiemy, że taka 'sztywność' mimiki była zamierzona, miała kontrastować z okazywaniem fałszywych emocji i uczuć oraz serią kłamstw, którymi raczą się 'normalni' ludzie, łudzący się, że dzięki temu prawda będzie mniej boleć. Ale to prędzej, czy później wychodzi i przerysowany czyn Lelanda miał dobitnie ten fakt podkreślić. Ogólnie to śmiać mi się chce trochę, bo przecież emocje pokazywane na ekranie są zawsze udawane, to taka parodia życia... Sam Leland to postać skomplikowana i niezrozumiała, zamknięta w sobie. Jest pełen kontrastów, bardzo wrażliwy, a jednocześnie chłodny i obojętny, zatrzymujący w sobie wszystkie możliwe emocje i odsłaniający ich strzępki tylko w rozmowie z wybranymi ludźmi. Kuszące jest porównanie Lelanda do anioła, choćby przez wzgląd na refleksyjny końcowy monolog i tą właśnie chłodną, wszechwiedzącą a zarazem ufną aurę.

Co do roli nauczyciela - jest drugoplanowa, gdyby została zagrana w bardziej ekspresyjny sposób przysłoniłaby historię tego chłopca. To samo ma się z rodziną ofiary, rodzice byli zbyt 'zwyczajni', stanowili słaby charakter, społeczne tło. I przecież 'nic nie zrobili złego', może byli tylko zbyt nadopiekuńczy. No i na koniec krzywdzący obraz ludzi upośledzonych... to tylko pokazuje, jak mało możemy o nich wiedzieć i jakimi możemy hipokrytami traktując kogoś jak głupie, nieporadne dziecko, a jednocześnie utrzymywać, że ludzie upośledzeni nie mają ciężkiego życia. Równie dobrze na miejscu chłopca z rowerkiem mógłby być chłopiec gruby, łysy, z wadą wymowy i krzywym zgryzem, który również się zakochał i chce 'umrzeć' z rozpaczy.

Bardzo mądrze zrobiona końcówka, a przesłanie chyba najlepsze, jakie miałam do tej pory okazję oglądać we filmie - nieszczęścia są nam potrzebne, by docenić i pielęgnować dobro w naszym życiu. Oczywiście ktoś równie dobrze może czepiać się pierdół typu 'zadźgany nożem dwudziestokrotnie, co za bezsens', ale myślę, że osoba z dystansem doceni realny potencjał tego filmu.

ocenił(a) film na 8
Eunicze

no hehe, szkoda że nie 20 a 18 razy dźgnięty jeśli już.

ocenił(a) film na 3
klautiah

jakby to robilo różnicę?

ocenił(a) film na 8
Eunicze

żadną, ale lubie się czepiać.

ocenił(a) film na 5
Eunicze

Uff a już myślałam, że ze mną coś nie tak jak spojrzałam na średnią. No mnie również film nie poruszył, nie dotknął, nie dał przemyśleń, a jestem osobą, która po dobrym psychologicznym seansie, trzy dni dochodzi do siebie. Bardzo lubię Goslinga, ale nie zachwycił mnie tutaj, ogólnie słabieńki film z bardzo wychuchaną fabułą, która starała się być ambitna.

butterflysuicide

Ja mysle ze chodzilo o to zeby patrzac na Goslinga przez ponad 1,5h nic nie czuc. Widziec ta jego obojetnosc i nijakosc. Uwazam ze dobrze zagral swoja role...

Eunicze

Nie mam sił się produkować więc jedynie napiszę, że wynudziłam się. Przynajmniej sudoku miałam pod ręką :)

ocenił(a) film na 9
Eunicze

Wydaje mi się, że to jedna z lepszych kreacji Goslinga, może od samego początku posiadasz złe nastawienie do filmu, bądź też jest dla Ciebie zbyt głęboki.

ocenił(a) film na 3
sasietka

Bądź do Ciebie docierają płytkie filmy, o których myślisz, że są "głębokie".

ocenił(a) film na 9
Eunicze

Zawsze można doszukiwać się głębi w ostatnim hicie "Nietykalni", gdzie na samym początku wiemy jak się skończy, przy okazji w ogóle nie pozostawiając nam jakichkolwiek przemyśleń.

ocenił(a) film na 3
sasietka

Cóż, ja nie uważam, żeby film Nietyklani był głęboki, uważam, że była to cudownie ciepła i pokrzepiająca historia z dużą dawką humoru, sfilmowana z klasą. Ja mam prawo mieć swoje zdanie nt. filmu "odmienne stany...", z resztą jak widać, wiele osób je podziela, a argumenty, typu "może film jest dla Ciebie za głęboki", są zwyczajnie dowodem na brak argumentów z Twojej strony i powierzchowność myślenia. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Eunicze

Dyskusja w stylu: który kolor jest lepszy ;)

Wchodzę na forum i chciałabym poczytać, a zarazem wypowiedzieć się w sposób konstruktywny, ale widzę, że to niemożliwe, a poziom Waszych wypowiedzi równy jest zeru. Gratuluję!

Eunicze

Wiele osób to idioci o powierzchownym, wręcz żenującym sposobie postrzegania i oceniania. Film nie tyle może, co z pewnością był dla ciebie zbyt wielowymiarowy i głęboki, a zarzucając komuś powierzchowność myślenia znowu wykazujesz się niczym innym jak nieświadomą hipokryzją. Sądzę, że nawet wybitne dzieła osoba tak jak ty może ocenić tylko w zakresie swojej percepcji, dorabiając swoją uproszczoną ideologię. Ale nie powiem zazdroszczę ludziom takiej prostoty i jednowymiarowości myślenia, najczęściej im mniej refleksyjne jednostki tym szczęśliwsze i lepiej odnajdują się w społeczeństwie.

ocenił(a) film na 9
Eunicze

może masz rację, a może się mylisz, może reżyser chciał właśnie stworzyć taki film, a Gosling miał być jak był
nie ważne, bo to i tak lepsze niż kolejna miłosna historia, czy superbohater wysadzający wszystko dookoła, bądź zagłada ziemi ....

Eunicze

A co do gry aktorskiej Goslinga to już całkiem wykazałeś ignorancję, bo miał on właśnie zagrać zagubionego introwertyka z emocjonalnymi zaburzeniami, kogoś kto myśli umysłem, a nie emocjami jak większość społeczeństwa. Kamienna twarz i brak mikroekspresji to właśnie coś co świetnie odegrał, widać było tą przytłaczającą pustkę beznadzieji, którą muszą odczuwać osoby tego typu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones