Od razu chcę powiedzieć że nie czytałem książki ale chce również przyczepić się do realizmu przyjmowania obrażeń... Lubię filmy wojenne takie jak Łzy słońca, Przełęcz ocalonych itd mam szacunek do żołnierzy walczących na wojnach ale tu co wyprawiają te robokopy to jakiś żart tym bardziej jak ktoś mówi żę ten film jest oparty na książce przez co rozumieją że jest oparty na realnych wydarzeniach(nie zapominajmy że film na faktach dalej jest filmem i musi być naciągany a tu niektórzy się prują jakby te sceny sami na oczy widzieli i byłyby 100%owym odzwierciedleniem rzeczywistości) ponieważ żaden człowiek czy to żołnierz SEALs, naszego Gromu czy innych Zielonych Beretów nie jest w stanie przyjąć tylu pocisków (nie mówię tu o postrzelonych kończynach bo to pikuś) jak też upadków z takich zboczy gór. Jeden z nich uderza głową o kamień, drugi plecami/kregosłupem o drzewo na pewno byłby wstanie się poruszać dalej na pewno mu żaden dysk nie wyskoczył (nie wiem czy ktos z uzytkowników wie co to za ból kiedy dysk naciska rdzeń samemu wstac z łózka graniczy z cudem) bądź co gorsza rdzenia nie przerwało... Rozumiem Hollywood bo rozmach, dramatrugia bo beznadziejna misja ale bez przesady ludzie, oglądajac to ocierałem sie o mała komedie ze względu na niezniszczalnych, kuloodpornych superbohaterów Marvela... Film byłby dobry ale te sceny wywołują u mnie śmiech bo zamiast dramatu wojennego mam przed sobą obraz filmu sfc. Więc nie rozumiem aż tak wysokiej oceny filmu biorąc pod uwagę ten ''realizm''... Michał