PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=39504}

Obywatel John Doe

Meet John Doe
7,4 1 177
ocen
7,4 10 1 1177
7,1 9
ocen krytyków
Obywatel John Doe
powrót do forum filmu Obywatel John Doe

"Jesteś bez grosza przy duszy, robisz co chcesz, nikogo nie obchodzisz, inni zarabiają, a handlarze ze słodkim uśmiechem wciskaja im buty, kapelusze, żarcie dla zwierząt, radia. Ciebie zostawiają w spokoju. Jeśli jednak masz forsę, rzucają sie na ciebie jak hieny. Nie bronisz się, wszędzie ich pełno, chcą, żebyś kupował, kupował i kupował. Mają długie szpony, duszą cię. Możesz kląć, możesz uciekać, możesz się chować, ale i tak cię dopadną. Najpierw kupujesz drobiazgi, potem samochód, no i życie zaczyna się komplikować. Prawo jazdy, tablice rejestracyjne, benzyna, olej, podatki, ubezpieczenie, wizyty u mechanika, dziurawe opony, mandaty, adwokat, grzywny. Przestajesz być wolny, po prostu musisz mieć pieniądze. I stajesz się taki jak wszyscy. Ty też stajesz się taką hieną."

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Oczywista głupota. Prawda jest taka, że jeżeli coś kupujesz to robisz to, dlatego że uważasz swoje pieniądze za mniej warte od dobra, na które je wymieniasz, jeżeli byłoby inaczej to nie doszłoby do wymiany. Świat byłby barbarzyński gdy ludzie wyznawali filozofię życiową tego menela, który robi w tym filmie za ludowego filozofa. Cała ludzka cywilizacja zbudowana jest na podziale pracy i dobrowolnej wymianie, to jej zawdzięczamy nasz dzisiejszy poziom życia.

Rudolfo

Dzisiejszy poziom życia, czyli oszalałą konsumpcję wąskiej części populacji i wyścig w gromadzeniu dóbr materialnych, kiedy większość ludzi na tej planecie zdycha z głodu.

ocenił(a) film na 7
Rudolfo

Jakby co, moje poglądy już się zmieniły...

I tego, prawda jest taka, że wymienia się pieniądze za coś, bo uważa się, że są one warte tyle samo co owe dobro. Wtedy jest sprawiedliwie - gdy tak nie jest, wtedy jest barbarzyństwo.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Gdyby tak było to nie doszłoby do wymiany. Jeżeli kupuje samochód za 10 zł. to uważam, że moje 10 tys. jest dla mnie mniej warte niż owy samochód, który zamierzam kupić. Chodzi o wartość subiektywną tzn. z mojej perspektywy. Jeżeli założymy, że oba dobra są pojmowane przez dwie strony wymiany, za przedmioty tej samej wartości to żadna, ze stron nie odniesie z niej korzyści (nie możemy mówić o korzyści, jeżeli dobra są równowartościowe), więc nie ma bodźca aby przystąpić do zamiany (po co zamieniać się na coś co ma dla mnie taką samą wartość jak dobro zamieniane - szkoda fatygi).

Serdecznie pozdrawiam

P.S.: Widziałem twoją wypowiedź na forum; na temat Ayn Rand. Rand jeżeli chodzi o poglądy ekonomiczne była zwolenniczką szkoły austriackiej i co za tym idzie tzw. subiektywnej teorii wartości (czyli tego co napisałem powyżej).

ocenił(a) film na 7
Rudolfo

Ale pieniądze nie mają w sobie żadnej obiektywnej wartości. Tę określa to, co możesz za nie dostać. Korzyść obu stron wynika z tego, że mogą dzięki nim w obiektywny sposób dojść do porozumienia. Ty pracujesz wytwarzając jakieś dobro, dostajesz za to hajs i wymieniasz go na inne dobro którego ty potrzebujesz, a którego nie możesz wytworzyć bo zajmujesz się czymś innym. Pieniądze same w sobie są tylko symbolem.

To o Ayn Rand też nieaktualne. Nadal jest moim idolem, ale teraz wyrażam to inaczej. "Szkoły austriackiej" nie znam. Wiem, że w jej powieści występują pieniądze zrobione ze złota o obiektywnej wartości, a nie stopu metali i papierów.

ocenił(a) film na 5
Rudolfo

Świetnym przykładem na to, o co tak naprawdę chodzi, jest opowiadanie "Sałata i brylant" niejakiego H. B. Fyfe. POLECAM!

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Oj tak.

_Garret_Reza_

Jakież prawdziwe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones