Właściwie to można było zrobić komedię, ale trzeba by to zrobić dobrze. Tu się nie udało. Poza tym ja nawet nie zanotowałem, że to jest komedia (może dlatego, że część żartów żenowało, więc je wypierałem), raczej taki film popularny, w którym jest trochę humoru, trochę sensacji, trochę historii, itd. Temat faktycznie jest wyborny, natomiast film jest raczej średni, chociaż zależy czego ktoś szuka. Poważnego filmu tu nie ma. A ta flaga amerykańska na końcu mnie trochę załamała. Znów amerykańscy chłopcy przechytrzyli i uratowali cały świat. Mam nadzieję, że oni naprawdę tacy hardzi są jak w filmach i jakby przyszło, co do czego, to znów wszystko i wszystkich ocalą :).

"Jak można w takim filmie obsadzić za przeproszeniem Freda Flinstone'a? Zabrakło jeszcze
słynnego "Jaba-daba-du"!"

10/10 za tą część wypowiedzi. :D

obejrzyj Big Lebowski tam John Goodman rozpierdziela system...

Freda Flinstone'a? ;|

Proponuje zapoznać się z bogatą filmografią genialnego aktora, jakim jest John Goodman...

Ale zgodzisz się, że może się tak kojarzyć? Często jest tak, że aktor poprzez 1 rolę zostaje już np. Alem Bundym, który również grał w wielu innych filmach, czy Jean Reno, który będzie chyba zawsze Leonem Zawodowcem ;)

Ależ oczywiście, że się zgodzę ;)) Ale to nie zmienia faktu, że w przypadku tak świetnych aktorów jakim jest John, wydaje mi się to bardzo, w dodatku niesłusznie, krzywdzące ;)

Fred Flintstone?!?Co za glupek

Beznadziejny film. Dwa razy go oglądałem aby coś dobrego z niego wyciagnąć. Nie dało się. Dobrzy aktorzy, chyba po znajomości zagrali w filmie Clooneya. Tragedia.

Zrobił porządny z lekka komediowy "dramat wojenny" na który pójdą ludzie i zapoznają się z tym ciekawym tematem.
Dlatego mamy tutaj dwie gwiazdy amerykańskiej komedii... to istotnie misz-masz, z dobrym doborem aktorów do danej partii.
Oglądałem z przyjemnością. :D

Film niestety słaby i dość papierowy, a efekt "parszywej dwunastki" się nie udał, poza tym Goodman ledwie zipał i naprawdę raczej nie powinien być na planie. A tak naprawdę to irytowało mnie wszystko w tym filmie, drętwe dialogi, brak tempa, zero komedii, zero adrenaliny.... itepe aha, jeszcze straszny bajzel na ekranie (i nie chodzi mi o zgliszcza czy ruiny) Naprawdę nie rozumiem jak można spaprać taki temat, już dokument zrobiony przez NG jest 100 razy lepszy.

No i bądźmy szczerzy, Clooney Spielbergiem nie jest ani nie będzie :)

madrosci gimbusa