Zgadzam się z Tobą. Widząc co się dzieje na ekranie po prostu nie potrafiłem w to uwierzyć...

Ja również jestem bardzo zawiedziony przyjętym rozwiązaniem, najmocniejszą stroną Prometeusza było właśnie to, że nie powielali kolejny raz schematu potworka, który wyłazi z ludzi i ich zabija, ale film miał nieco bardziej filozoficzny wydźwięk, co w jakiś sposób intrygowało. Już nie wspominając o tym, że super inteligentną rasę niszczy stworzony przez człowieka android...

Nie zniszczył na pewno całej rasy, no bo jak? to była planeta jako baza wojskowa do testowania obcych, Jakoś tak. Spotykali sie tam pewnie w jakimś celu.
Nic nie myslicie podczas filmu....

Teraz już nie możemy gdybać, prawda jest taka że na końcu Prometeusza wyruszyli do ich świata, na ich planetę aby ich poznać. Gdy dolecieli całe miasto zebrało się by owacyjnie przywitać powracających rodaków, jednakże Android zsyła na nich ich zarazę i zabija. Ich planeta umarła, tak jak i oni. To był ich raj, a został zmieniony w piekło. Ty mi teraz będziesz pisać, że nie myślę podczas oglądania filmu, że to baza wojskowa...

To nie była ich planeta, nie było tam praktycznie żadnej technologii, praktycznie samo pustkowie i mało tych "inżynierów" czy tam kogo.
Więc nie ma szans, aby ich zabił bo to niemożliwe.

Przecież widać w filmie ich ogromne miasto, którego nam bliżej nie pokazano, całość praktycznie dzieje się statku którym przyleciał David i Elizabeth. Ten wirus ich wyeliminował.

To nie była na pewno ich planeta tylko miejsce do spotkań w celu testowania broni czy czegoś... Tam nie było prawie technologii, niczego, pustkowie i tyle... jakieś jedno małe miasto i to ma być ich planeta? jesteś głupi czy co?

Wg Ciebie to było pustkowie? Zobacz co się z planetą przed inwazją wirusa i po. Założenia od Prometeusza były takie, że lecą na ich rodzimą planetę, nie żadną bazę wojskową. Ty sam sobie tłumaczysz że jest to "miejsce do spotkań w celu testowania broni czy czegoś", ja próbuje trzymać się fabuły.

To nie znaczy, ze nie mają innej planety, która jest faktycznie ich planetą jako dom.

I to jest klucz tego wszystkiego, ja nie zamierzam już gdybać i słuchać wszelkiego rodzaju teorii, film miał zamiar odpowiedzieć na pytania postawione w Prometeuszu, zrobiono to bardzo słabo i tyle w temacie.

Dokładnie, generalnie zamieciono wszystko pod dywan, i nie sądzę żebyśmy kiedykolwiek czegoś dowiedzieli o tej rasie. Według twórcy "reżysera, i pewnie studia" inżynierowie zostali źle przyjęci w pierwszym filmie, więc nie ma sensu ich dalej zgłębiać, bo wszyscy kochają obcego ( ręce opadają ). Z inżynierów chleba nie będzie - tak powiedział sobie Scott, więc tak szybko jak ich przedstawił, tak szybko ich pogrzebał. A wielka Ku***a szkoda, bo to co w Prometeuszu zapoczątkowane przyciągnęło mnie do tego uniwersum i wessało na dobre.

No właśnie Prometeusz miał być nową "odnogą" serii o Obcym, pokazującą kim byli Inżynierowie, dlaczego tworzyli oraz jak stworzono Obcego. Sam Scott powiedział przed Przymierzem, że po Prometeuszu był niezły hejt i pytania dlaczego w filmie ze świata Obcego tak jest go mało. Niestety doszli do wniosku, że pójdą na rękę tym biadolącym fanom i pokażą Obcego jako głównego bohatera i kto i jak go stworzył. No i wyszło, że stworzył go David, a nie Inżynierowie, którzy zostali w sumie pominięci. W końcówce Prometeusza Elizabeth i David lecą w kierunku rzekomo ojczystej planety Inżynierów przynajmniej tak sądzą. W sumie tyle mamy z Inżynierów w Przymierzu. To co jest niby ich ojczyzną wydaje się raczej jakąś kolonią, w której żyją kolejne ich twory. Widać to w ich wyglądzie, który odbiega od tego co widzieliśmy w Prometeuszu jest bardziej podobny do nas. Widać to też w zachowaniu gdy po przylocie statku zbierają się na arenie i witają statek tak jakby powrócili "królowie, stworzyciele, bogowie". I w sumie to tyle. Oprócz dryfującego nad areną w powietrzu "doku" brak jakichkolwiek innych pojazdów. Inaczej też wygląda np. sala główna w świątyni w której znajdują się rzeźby gigantycznych głów. Dostojne stare oblicza, a na statku w Prometeuszu rzeźba przedstawia młodą twarz. Czyżby tutaj też był problem Twórcy i ich dzieci jak w początkowej scenie Weyland - Walter? Czyżby potężni muskularni "Inzynierowie"z Prometeusza to wytwory starej śmiertelnej rasy?. Czy tak jak David zbuntowali się przeciw swoim twórcom? Odpowiedzi na takie pytania i innych spodziewałbym się po 2 części Prometeusza ale niestety film poszedł w kierunku slashera .

Oj chłopie. Możemy zapomnieć...

Ale dlaczego w ogóle wychodzimy z założenia, że Inżynierowie z rodzimej planety MUSIELI wyglądać jak ten z Prometheus / Alien (1979) ?
Oczywistym jest, że rasa Inżynierów także idealna nie była - to że nas stworzyli nie znaczy, że sami byli idealni (jednakowy wzrost, muskulatura, może nawet inteligencja itd).
Ludzie dla Iżynierów znaczyli tyle ile androidy dla ludzi.

Bazuje na tym jak przedstawiono ich w Prometeuszu gdzie nie byli to jedynie piękni młodzi muskularni chłoptasiowie. W wyciętym początku gdzie przybywają na pustą planetę widzimy ich także jako starszych, o odmiennych rysach, ale jednak bardziej podobni do swoich młodych wersji. Tu w Przymierzu mamy o wiele bardziej nazwijmy to ludzkie rysy, dla mnie to i sposób zachowania wskazuje, że to była kolonia do której mogli powracać i być dla tej populacji kimś w rodzaju stwórcy, boga ,władcy, nauczyciela. Za dużo gdybania bo do tego trzeba by mieć konkretną i rozpisaną wizję całego ich świata, a niestety reżyser sobie to najwidoczniej odpuścił i skoncentrował się na ksenomorfie.

Na pewno ktoś z tej rasy inżynierów musiał przeżyć, no bo niby co znajduje ekipa z Nostromo w pierwszym Alien którego akcja dzieje się później? No i tam to siedział prawdziwy bydlak! Może wyruszą za Davidem, załatwią go i wezmą sobie jego towar który wymknie się z pod kontroli no i runą statkiem itd. Na bank Inżynierowie powrócą jeszcze