Jeden z najlepszych horrorów jakie obejrzałam! Pamiętam jak oglądając go z mamą w wieku 15 lat prawie padłam na zawał wbijając się w fotel podczas scen z klonami oraz w ostatniej scenie ze śmiercią biednego mutanta..masakra, ale mi to poje** psychę. Mama więcej ogarniała, ale oczy miałyśmy wpół zamknięte. Pełno twardej przemocy, sceny gore, makabryczne eksperymenty. Myślę, że słowa Ripley o potworach były aluzja jakoby prawdziwymi potworami byli ludzie, którzy postanowili zabawić się w Stwórcę i poeksperymentować z DNA człowieka i kosmity. Ponoć takie właśnie zadręczone istoty istnieją w tajnych laboratoriach Area 51 czy bazy Dulce. Gdyby ktoś był zainteresowany odsyłam do relacji Phila Schneidera (zamodrowanego na polecenie w latach 90) i Boba Lazara. Kolejny dowód na to, że to nie Alien jest monstrum, ale człowiek ze swoim ciekawskim rozumem. Mam pytanie odnośnie ostatniej sceny z przedziwną śmiercią hybrydy może ktoś się tu zna bo mój mąż - fizyk mówi, że to niemożliwe - czy taka przerażająca i bolesna śmierć jest możliwa w kosmosie? Zostać wyssanym przez dziurę? Może ktoś się zna?