Co ty piszesz ?
Dobrze że go zabiła ...

Dla mnie nie, myślę że dałaby radę go wychować. Po prostu smutno mi było na widok tak okrutnej śmierci, miał do tego takie słodkie oczka i pomrukiwał.

Jestes dziwna ....
Wez

Nie dziwna tylko dziwny, po prostu emocjonalnie podchodzę do życia.

Jeśli chodzi o tę scenę z obcym to grubo przesadasz .
Idz do szkoły , też zaraz ide .

Już skończyłem, aktualnie szukam pracy i jakichś castingów do teatru.

Powodzenia

:D

Zgadzam się z tobą. Jak oglądałam ten film pierwszy raz to się zastanawiałam czy dałaby rade go wychować. A co do śmierci, to świetnie to ująłeś, że była to najokrutniejsza śmierć, było mi do strasznie żal, i dalej jest (słodki był, a ja też zawsze emocjonalnie do tego podchodzę)

Miałem już zakładać nowy temat żeby to samo napisać, jednak okazuje się, że nie jestem odosobniony.

Maluch był bardzo śliczny, grzeczny i mądry. Jak się tylko zorientował, że trzeba pomóc Winonie zamknąć luk statku, od razu jej łapką pomógł. Wprawdzie miał potem chwilę słabości i chciał urywać jej łeb, ale na delikatne mamine napomnienie od razu przestał chcieć. Po prostu spragnione miłości i zabawy dziecko, o ufnym, głębokim spojrzeniu.

I taki finał ?! Co za dranie...

trochę przesadzasz, choć racja, to było smutne... Ripley raczej nie dałaby rady go wychować bo jednak był potworem mimo tego że posiadał wiele cech ludzkich np. oczy człowieka, nawet organy miał ludzkie, kiedy umierał było widać, nawet czaszkę.) miał instynkt obcego i zabiłałby, jedynie mogłaby odizolować go

Zgadzam się z Tobą mi zawsze na końcu filmu robi się smutno :(

On zginął bo ludzie z jego dna natychmiast odtworzyliby obcych. Pomimo cech człowieka był też potworem więc wychowanie go to ryzykowanie życiem.

Gdyby chodziło o dna to Ellen też musiałaby zginąć (znowu), do sklonowania jej użyli dna obcego, które się w niej zachowało.

Ellen nie rzuca się w oczy ze swoim dna obcego, mogłaby udawać że jej to nie dotyczy.

Wiem, że stary komentarz. No niestety bycie empatycznym człowiekiem idzie w parze z cierpieniem. Też za każdym razem mi się ciężko na to patrzy.. W ogóle potrafię wejść w jego skórę, a przecież ten obcy nawet nie istnieje xD i jeszcze współczucie się włącza. Empatia i współczucie to już zabójcze combo.

Zabójcze pewnie niestety tylko dla nas.