Słabiutkie jak przereklamowany "Artysta" tej samej pary. Dujardin (jak ten facet mógł dostać oscara, na Boga żywego!) próbuje naśladować nieudolnie Sellersa z "Różowej pantery"; gagi wtórne nawet wobec cyklu "Naga broń". Żenada, brak smaku i oryginalności (3/10).
Hmm, a ja odniosłam wręcz odwrotne wrażenie. Po sporej dawce żenujących parodii (głównie z USA), jakie miałam nieszczęście obejrzeć, ta wydała mi się właśnie "świeża" i, co najważniejsze, nareszcie śmieszna. Scenę rozmowy 4 panów na przyjęciu albo włączanie/wyłączanie światła kurczakom mogę oglądać bez końca :)
zgadzam się, taka miła odmiana po tym co serwuję głównie USA
film jest zabawny , aktor sprawdził się w 100 % był genialny
Ale także parodia starych filmów szpiegowskich o oss117, bo takowe też były, polecam zerknąć w zakładkę "powiązane filmy".
Ja się uśmiałem setnie, dowcipy nie są w żadnym wypadku "żenujące", wręcz przeciwnie, stylizacja na stare kino "udatna", a Dujardin powalający. Urokliwe to, wciągające i (zgadzam się, oczywiście) zupełnie inne od parodii amerykańskich, które zwykle są głupsze i wulgarne.
Muszę upolować drugą część, a Dujardin po tej części i "Artyście" trafia na listę moich ulubionych aktorów. :)
Oprócz subtelnego według mnie humoru (chociaż zdarzyły się sceny nie pasujące do całości), film ma świetny, niepowtarzalny klimat, jak napisała Selene "świeża" i naprawdę śmieszna komedia (może jeszcze nie obejrzałem wystarczająco dużo filmów tego typu dlatego daję tak wysoka ocenę) no i Berenice jest piękna.
milo sie ogląda i widać że mają do siebie dystans, lekkość, nie jak w Nagiej Broni siermiężność, ale lekkość, z pięknym przyzwoleniem na braki. 'i gdyby nie OSS nie było by Artysty.
Zgodzę się - bardzo słaby. Z jednej strony trudno w ogóle porównywać do Artysty (który też mi się nie podobał, ale akurat za co innego), bo to całkiem inna konwencja, ale w sumie nie da się tych porównań całkiem uniknąć, skoro przynajmniej troje ludzi (reżyser i para głównych aktorów) łączy oba te filmy. Aż dziw bierze, że jest to tak popularne, zwłaszcza, że naprawdę niewiele tam humoru - poza może kilkoma scenkami. Przez większość filmu miałem wrażenie, że wszyscy silą się na dowcipy, które jakoś nikomu nie wychodzą. Jeden, jedyny plus (w obu produkcjach) to - użyję górnolotnego określenia - zjawiskowo piękna Berenice. I to byłoby na tyle ;/
Widocznie masz inny gust.
Mnie rola pana Dujardina bardzo rozbawiła. Ta jego mimika, szczególnie poruszanie brwiami mnie urzekło. Scen śmiesznych również było wiele.
Ogólnie nie lubię francuskich produkcji, ale seria OSS 117 jest dobra. I to dlatego, że właśnie gra ten, a nie inny aktor.