Tutaj nawet nie ma co sie rozgadywac. Film jest slaby - szczegolnie ze wzgledu na spore oczekiwania wobec niego. W porownaniu do ostatniego filmu nawiazujacego w jakis sposob do "nieliniowosci czasu" (Na skraju jutra) - produkcja z Cruisem to po prostu majstersztyk.
Jesli rezyser chcial w ciekawy sposob poruszyc dosc filozoficzno-psychologiczny problem niezrozumienia w komunikacji (takze miedzyludzkiej) to mu sie absolutnie nie udalo. Po poza tym ze w ogole film dotyczy tej tematyki to nie wzbudza zadnych wiekszych emocji.
Zaczyna sie nawet dosc ciekawie. Potem jest tez ciekawie jak juz ludzie i hetapody zaczynaja ze soba rozmawiac. I pozniej nastepuje koszmarna koncowka - gdzie widac ze rezyser nie mial zadnego ciekawego pomyslu. Istnieje bardzo wiele filmow gdzie jakos akcja - czasem bardzo wolno sie rozwijajaca prowadzi do jakiegos emocjonujacego/ odkrywczego / ciekawego zakonczenia. Tymczasem tutaj mamy na koniec do czynienia z kosmicznym gniotem.
To nie jest przy tym tak ze film jest "tragiczny" albo ze w ogole nie da sie go ogladac. Da sie. Tyle ze to mocno naciagana 6. Do obejrzenia w domu - do kina nie warto.