Fajny pomysł, niebanalny. Zabawa czasem i grawitacją ambitne, Zaczyna się jak dobre kino pomimo kilku schematów. Akcja się fanie rozwija, ludzka plemienna natura daje o sobie znać i nagle robi się z tego naiwna bajeczka :-(
Tych obcych lepiej było nie pokazywać niż robić połączenie kałamarnicy z homarem. Wydawane przez nich (obcych) dźwięki spotykane przy każdej okazji w podobnych produkcjach. Znacznie lepiej brzmieli obcy w filmie "czwarty stopień".
Siedziałem w dziewiątym rzędzie. I całe szczęście, bo pod koniec filmu kilka pierwszych rzędów było zalane tysiącami litrów patosu. Po kiego kija ta łopatologia na koniec? Powinni jakieś napisy ostrzegawcze wyświetlić dla myślącego widza, żeby już wyszedł, bo za chwilę całe wrażenie jakie zrobił film, pójdzie się bujać.
Jestem poirytowany, bo reżyser uznał mnie, widza za półgłówka bez zdolności łączenia wątków. Dużo lepsze na koniec filmu są niedpowiedzenia i otwarte wątki niż zamykanie ich na siłę i wkładanie znaczeń łopatą do głowy. Wrrr...