Film obejrzałam zaraz po przeczytaniu książki. Tak jak ta trzymała w napięciu, w filmie nie można było tego odczuć. Po części przez ograniczoną mimikę i ekspresję aktorów, po części przez dialogi, które częściowo wycięte są z książki i momentami rzucone losowo, nie wiadomo dlaczego. Poważne sceny swoją sztucznością wywoływały śmiech, tak jak przyciszanie głosu przez Austina.