Drewniane aktorstwo, sztuczne dialogi, drętwe sceny pełne banalnej fabuły i oklepanych wzorców, a największą przewiną tego filmu jest przewidywalność. Masakra! Na pytanie kto zabił odpowiedź mogła być tylko jedna i to po pół godzinie oglądania.
Powinien mieć tytuł "Usta skrzypaczki" albo "Co się wydarzyło w domku Barbi" :)))
Hehehe!
Albo też np. "Przystanek zadupie" ;)
Właśnie obejrzałem kolejny raz w miniony weekend, bo zapomniałem, że już kiedyś widziałem i dopiero pod koniec mnie olśniło, że za dużo szczegółów jakbym wymyślał zanim się ujawnią na ekranie i musiałem już kiedyś oglądać, by na sam koniec nabrać do tego całkowitej pewności.