Zapewne z punktu widzenia historii kina jest to "Wiekopomne Dzieło". Jednak, oglądając to dzisiaj - straszna ramota
Ramota to utwór literacki pozbawiony wartości artystycznej. Noc żywych trupów z1968 roku to obraz przełomowy w historii gatunku horroru, film kontr kulturowy jak na tamtą epokę, charakteryzujący się przekazem o metaforycznym charakterze i w tym kontekście jest to kino jak najbardziej artystyczne w swoim wyrazie., prowokacyjne, szokujące, bezkompromisowe, łamiące wszelkie tabu i reguły czasu w którym powstało. Na marginesie można dodać, że dzięki takim przełomowym filmom rozwija się i ewoluuje sztuka filmowa w kierunku wyznaczonym przez takie filmy.
Kluczowym słowem w definicji słowa ramota jest "przestarzały" (p. SJP). Pominięcie tego określenia w powyższej polemice to manipulacja.
A co do Słowackiego, to trzeba go kochać bo przecież "wielkim poetą był". Tylko kto go czyta z przyjemnością?
Wszystko, co napisałeś jest oczywiście prawdą, ale ja oceniam film jako widz, a nie historyk kina i jako taki wynudziłem się strasznie.
Słowo ramota nie jest jednoznaczne z określeniem przestarzały inaczej staroświecki , anachroniczny. Według starego polskiego słownika ramota oprócz tego co przytoczyłem to także utwór satyryczno- humorystyczny lub humoreska. W swojej wypowiedzi użyłeś nieodpowiedniego określenia na zdefiniowanie tego filmu. Można było napisać film mnie zmęczył i wynudził i wszystko jasne dla innych.
Co nie zmienia faktu, że przełomowy, czy nie przełomowy, film jest fatalnie zagrany. I przez to fatalnie się go ogląda.