Zacznijmy od tego, że film jest rewelacyjnie zmontowany, udźwiękowiony i ogólnie stoi na wysokim poziomie pod względem technicznym - jest ciekawy i absorbujący jako sam obraz.
Co do treści to mamy dosyć znany motyw ( I will find you and i will kill you ;-) ale nie zabrakło kilku zaskakujących twistów, na czele z rolą "ojca" dziewczyny w całej tej sprawie.
Mamy zatem do czynienia z dramatem na bazie dość szablonowego thrillera akcji w który wpleciono psychologiczny motyw w postaci zniszczonej psychiki głownego bohatera, ewidentnie cierpiącego na depresję + PTSD co zostało rewelacyjnie zagrane przez Phoenixa. Immersję i wczucie się rolę można smakować w każdym ujęciu z jego udziałem.
Nieco zabawnie czyta mi się przy tym komentarze zarzucające filmowi przekombinowanie, niezrozumiałość i niepotrzebne brnięcie w psychologiczne aspekty.
Fakty są takie, że ten film jest PROSTY i łatwy w odbiorze, to przecież ewidentnie kino rozrywkowe a dla niektórych chyba wszystko co jest nieco bardziej skomplikowane od Avengersów (których nota bene jestem fanem) jest już przeintelektualizowane ;-)
Ten film jest nieskomplikowany, w spferze psychologicznej porusza jedne z najbardziej oczywistych zjawisk, wszystko podane jest na widelcu, pole do interpretacji praktycznie nie istnieje, wszystko jest przejrzyste, jasne i wyjaśnione od A do Z.
Tym niemniej choć nie ma w nim nic szczególnie odkrywczego, udało się wycisnąć z przyjętej formuły naprawdę dużo i świetnie to pokazać.
Jest to po prostu dobry akcyjniak z pogłebioną psychologią głownego bohatera gdzie jak krowie na rowie pokazano przyczyny i objawy stanu w jakim się znajduje, co zostało jednocześnie fantastycznie zagrane.
Dobre, wciągające i satysfakcjonujące kino.
PS: Oczywiście film pokazuje też wiele innych zjawisk, których nie wymieniłem na czele z problemem pedofilii, bezradości wobec pewnych zjawisk, zepsucia elit, korupcji etc. etc. ale to wszystko także buduje obraz głownego bohatera, który niejako nosi na swoich barkach ten cały syf i prowadzi swoistą pracę u podstaw, będąc przy tym zaprzeczeniem typowego "herosa" w pelerynie.