Właśnie widziałam reportaż z tego filmu na Talking Movies, BBc World, sobota, godzina 22.30. Film opowiada historię konia, który budził wielkie emocje wśród ludzi robiących zakłady na wyścigach. Wyścigi konne, jako "sport" będący często ostatnią deską finansowego ratunku dla wielu zwabiał szajki przestępcze z całego regionu wokół stadionu. Często z tych powodów dochodziło do krwawych walk między szajkami, jeszcze częściej ofiarami ludzi przegranych stawały się konie. Film opowiada historię chłopca, który marzy o zostaniu najlepszym dżokejem w historii. Pomaga mu w tym ojciec, który ma kontakty właśnie w jednym z gangów. Z powodu wielkich przegranych "kolegów", ojciec chłopca musi bronić ich konia, tytułowego Seabiscuita(Morskie ciastko?!?-jak to przetłumaczyć?), który może paść ofiarą porachunków. Jako ciekawostkę należy podać fakt, że właśnie w czasch największej popularności wyścigów konnych istniał koń, którego otruto za zbyt częste zwycięstwa. Wiele osób straciło przez niego kupę forsy, dlatego zginął. Ale został legendą toru. Nie jestem pewna, ale być może jest to odwzorowanie właśnie jego historii, a także oplatających się wokół konia ludzkich dramatów. Film warto zobaczyć, szczególnie dla pieknej pracy kamery i cudownych zdjęć gnających po torze koni. Aktorzy wiedzą w jakim gatunku filmowym pracują, ich mimika jest rewelacyjna. Wszystko to, a szczególnie właśnie pędzące konie były bardzo piękne na małym ekranie, to zastanawiam się, jak to będzie wyglądać w kinie... Polecam, choć może nie wszystkich ten film zainteresuje, ale na pewno powinni sie wybrać na niego wielbiciele koni, ale pewnie ze względu na nie za duże zróznicowanie emocji na polskich wyścigach film przyciągnie tylko garstkę widzów. Mimo to warto się wybrać, chodźby dla pięknych zdjęć i przekonującej gry aktorów. Stawiam mu ****.