Na początku był troszkę smętny...ale potem się rozkręcił.Bardzo dobry film, w ciekawy sposób zrobiony (wykorzystano w nim archiwalne filmy-gonitwy,oraz zdjęcia). Najbardziej podobało mi się całe porónanie Reda Pollarda do konia Seabiscuita. To ich dopasowanie,np. w tej scenie gdzie jest pokazane jak walczą z ludźmi jeden w jednym miejscu drugi w drugim -świetnie! Albo kontuzje nogi... obydwaj mieli problemy i już nigdy nie mieli stanąć na torze wyścigowym,a tu prosze jeśli się czegoś bardzo chce to można.I koń i człowiek mieli swoje wady (Red był ślepy na jedno oko no i potem jeszcze kulał),ale to nie stanęło im na drodze do spektakularnego zwycięstwa. Film o pokonywaniu właśnych słabości i o pasji która łączy i ludzi i zwierzęta :D. Polecam ten wilm wszystkim!!!
_______________
oczwiście 10!