Rynsztokowe prymitywne kino, pełne bluzgów, krwi i trupów. Wciągające monologi doskonałych aktorów, dramatyczne sceny wciągające widza aż do ostatnich chwil.
Podzielam też opinię, że ten film mógłby być sztuką teatralną, ze względu na skondensowaną scenografię. I inny reżyser mógłby nieco mniej krwiste i bluźniercze przedstawienie zrobić, trzymając się wciąż głównej fabuły.
Dałem 8/10 bo to bardzo dobrze zrobione kino. Doskonała muzyka mistrza, wręcz nawołuje do dawnych westernów. Akcja wciąż przyspiesza, co jest podstawą dobrego kina. Zaangażowany widz próbuje umoralnić tę krwawą jatkę i doszukać się sprawiedliwości w akcji na ekranie. Czy to się uda, to musi sobie każdy widz sam odpowiedzieć.
Tarantino to prostak i geniusz zarazem ;)