być może był chwilami taki nużący, ale zauważyłem, że znużenie w filmach Wendersach ma zawsze wartość estetyczną, po za tym czy i w życiu chwile nam się tak czasem nie dłużą gdy nic się praktycznie nie dzieje? Ale czy w filmie Wendersa nic się nie dzieje? Jest bardzo długa i skomplikowana droga "Samotnego Mężczyzny, który utracił swoją jedyną miłość", który poznaje nowy świat, nowe życie i to co czego wcześniej nie zauważał wokół siebie będąc pod pręgierzem swoich uzależnień (kobiet, alkoholu, sławy). Ale i on nie jest jedyny bohaterem tego skomplikowanego filmu, bohaterów jest znaczenie więcej, jedni ważniejsi jak dzieci bohatera, czy mniej jak Sutter (choć niewielka rola to jak zwykle dzięki genialnemu talentowi Tim Rotha zapada w pamięci), który jest swoistym wcieleniem przeszłości bohatera, która go ściga i w końcu dopada;)
Jak dla mnie dobry scenariusz, świetnie zrealizowany film no i (trzeba pochwalić!) cudowna muzyka! Choć niektórzy krzyczą "Wenders do domu!" Ja uważam, że w Stanach również Wenders się sprawdza. Wenders po prostu nie dla wszystkich;p