PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=757778}

Nie czas umierać

No Time to Die
6,9 83 843
oceny
6,9 10 1 83843
6,3 51
ocen krytyków
Nie czas umierać
powrót do forum filmu Nie czas umierać

Podsumowując:
-niemiłosiernie przeciągnięty (2,43)
-Malek grubo poniżej oczekiwań - mimika i kilka górnolotnych tekstów nie wystarczy, żeby wykreować postać na miarę LeChiffre Mikkelsena (żałuję, że Craig nie zgodził się na postać Tomka Kota w tej roli - myślę, że postarałby się o wiele bardziej, żeby uwydatnić schwartzcharakter).
-Dziewczyna Bonda (najgorsza w historii) bez wyrazu, barwy i jakiejkolwiek chemii z protagonistą.
-Waltz - klasa sama w sobie. Trochę za mało, trochę za krótko, trochę za szybko.

Jestem trochę zaniepokojony faktem, że postać Nomi jako nowej 007 może być podwaliną pod reboot serii z czarną, kobiecą wersją Bonda. Rozumiem, że żyjemy w czasach równości płciowej, rasowej, seksualnej, ale Bond to ma być Bond. Biały anglik ze szkockimi korzeniami i nic mnie nie przekona do zmiany zdania.

ocenił(a) film na 7
jozwiak_michal_2

ten film kończy Bonda jakiego znamy, cokolwiek powstanie będzie już osobnym uniwersum

ocenił(a) film na 9
Richie.25

Dokładnie tak samo to odbieram. Oddzielone guba kreską i niezmiernie się z tego cieszę :)

ocenił(a) film na 6
jozwiak_michal_2

Która dziewczyna
Seydoux czy De Armas?

ocenił(a) film na 7
ditro_TM

Seydoux. De Armas akurat wymiata!

jozwiak_michal_2

Bond właśnie się kończył... wszystko po tym to będzie tylko skok na kase

ocenił(a) film na 8
Raphaelus

Zawsze mnie śmieszy takie przewidywanie przyszłości przez ekspertów XD

dobrypiatek

Jak byś nie urodził się "wczoraj" a czytał i oglądał Bonda od 30 lat lub więcej to byś wiedział że w żadnej cześć James nie zginął. To co wydążyło się o ironio w "NIE CZAS UMIERAĆ" daje do zrozumienia że postać nie będzie kontynuowana. Jaki sens jest wypuszczanie kolejnych części skoro główny bohater ewidentnie zginął. To nie Marvel że zrobią równoległy świat lub przywrócą go do życia. Pożegnaliśmy się na zawsze z takim modelem „Bond movie”, jaki znamy. Kolejne "dzieło" bez różnicy czy z kobietą co sugeruje ostatnia cześć czy innym aktorem, nie będzie już tym samym. To będzie skok na kasę z dorobku 60 letniej serii BOND'a.

ocenił(a) film na 8
Raphaelus

Osobę, której ciała nie odnaleziono uznaje się za zaginioną, nie zmarłą ;)

dobrypiatek

Gdzie powiedziano, że nie odnaleziono ciała?

ocenił(a) film na 8
dobrypiatek

Po takim pierdyknięciu nie ma czego szukać. Zginął i koniec. Dupła go rakieta. Koniec serii. Chyba, że zrobią przeszczepy wszystkiego i będą wmawiać, że to jest ta sama osoba

arab17

pod koniec filmu po napisał było napisane, że James Bond powróci... hmm dziwne

ocenił(a) film na 6
Raphaelus

po napisach koncowych pojawia sie bialy tekst na czarnym tle ze James Bond jeszcze powroci

ocenił(a) film na 7
Raphaelus

Nie zgodzę się. Tak naprawdę "James Bond" z popkultury to przynajmniej 3 różne postaci.
Pierwszą z nich jest postać stworzona przez pisarza Iana Fleminga. Urodzony w 1920 roku (dziś miałby 101 lat). Bohater powieści Fleminga, których akcja ma miejsce przeważnie w latach 50. XX wieku i które były mniej lub bardziej wiernie zaadaptowane do uniwersum filmowego.
Następnym Bondem jest James Bond z filmów Doktor No - Śmierć Nadejdzie Jutro, odgrywany kolejno przez Connerego, Lazenby'ego, Moore'a, Daltona i Brosnana. Pomimo całkowicie pochrzanionej osi czasowej bardziej wprawny widz dostrzeże, że wszystkie te filmy (poza tym, że są przeważnie osobnymi historiami) kleją się nawzajem - w "Tylko dla twoich oczu" z Moore'm Bond przykładowo odwiedza grób Tracy, z którą zawarł ślub w filmie "W tajnej służbie JKM". W "Goldeneye" mówi się o tym, że Bond jest przeżytkiem z czasów zimnej wojny, co wskazuje na to, że poprzednie przygody Bonda miały miejsce. Swoistym spoiwem jest również postać Q, grana przez tego samego aktora od samego początku. Historia tego Bonda urywa się w filmie "Śmierć nadejdzie jutro" i jak mówiłem jest to postać całkowicie uginająca się zasadom logiki i czasu.
Wreszcie następnym Bondem jest postać grana przez Daniela Craiga, której początki obserwowaliśmy w filmie "Casino Royale", który był definitywnym restartem całej serii - akcja "Casino Royale" ma miejsce w 2006 roku (tego dowiedzieliśmy się z obecnego filmu po napisie na nagrobku Vesper), w tymże roku Bond otrzymuje również licencję na zabijanie, zaś misja w Casino Royale należy do jednej z jego pierwszych. Więcej o historii tego Bonda dowiadujemy się w filmie "Skyfall", gdzie poznajemy m. in. jego przodków i pochodzenie rodzinne.
"Ten" James Bond umiera w obecnej części. Byłoby to zapewne definitywne zakończenie cyklu, gdyby nie słynny napis "James Bond Powróci".
Zatem jaką mamy możliwość?
Możliwość będzie chyba tylko jedna - kolejny restart serii z kolejnym Bondem, który mimo wszystko nadal będzie inspirowany postacią z powieści Fleminga. Tak samo jak Bond z lat 1962-2002 i 2006-2021.
Czy Bondem będzie kobieta? Nie. Pomimo panującej mody, twórcy wyraźnie odcinają się od kobiety-Bonda, choć oczywiście wątki feministyczne i równościowe będą w nadchodzących filmach raczej bardziej uwydatnione.
Tak więc istnieje tylko jedna możliwość - nowy Bond jako mężczyzna w nowym restarcie serii.
Oczywiście pomiędzy obydwiema seriami (1962-2002 i 2006-2021) istnieją powiązania i liczne nawiązania, aczkolwiek jest to efekt znany tylko dla widza, nie zaś dla bohaterów filmu (np. wszyscy kojarzymy Aston-Martina z filmu o Goldfingerze, ale geneza zdobycia tego auta przez Bonda w nowej serii jest zupełnie inna).

ocenił(a) film na 10
Cesarz_OLX

Chyba jeden z lepszych postów jakie tu widziałem, wszędzie indziej rozpisują się jak to zabili Bonda, zabili Bonda, woke culture zabiło Bonda. Mimo iż wyraźnie było powiedziane podczas premiery Casino, że Bond Craiga to inna linia czasowa/uniwersum.

Cesarz_OLX

Też to zauważyłam. Ostatnio sobie odświeżyłam prawie wszystkie Bondy i rzuciło mi się to w oczy, że co jakiś czas wspomina się o zmarłej żonie Bonda, np. w Licencji na zabijanie czy Szpiegu, który mnie kochał.

ocenił(a) film na 10
Raphaelus

Wróci w innym uniwersum. Bondy Craiga to był reboot i inna linia czasowa niż starsze części. Od Connerego do Brosmana mówiono, że to ten sam Bond, przy Craigu stawiono wyraźną linię, mówiącą że to kompletnie inny Bond, inne uniwersum. Tylko Judi Dentch wróciła jako M, jednak to też była inna postać.

ocenił(a) film na 9
Raphaelus

będzie innym aktor i wytłumaczą to tak, że James Bond to fikcyjne imię i nazwisko, którymi zawsze posługiwał się agent, tudzież że Bond to był Bond, ale świat nie jest gotowy na jego zniknięcie i dlatego nowy przejmie jego tożsamość :)

ocenił(a) film na 8
jozwiak_michal_2

Masz sporo racji, ująłeś to wszystko bardzo trafnie! Jak każdy film ma słabe momenty. Ale ale... na marginesie, oglądałem z dziewuchą i jej te właśnie mniej (dla nas) atrakcyjne wątki bardzo leżały. Sądzę, że to wszystko zostało tak właśnie skrojone by dotrzeć do może szerszego grona odbiorców? I efektem pakowania tych detali jest też długość całej produkcji. Jednak podsumowałeś to wszystko dokładnie w punkt.

ocenił(a) film na 8
dobrypiatek

Masz rację i jakkolwiek to brzmi - postanowili dotrzeć do/usatysfakcjonować te wszystkie z jednej strony romantyczne, a z drugiej wyzwolone, silne, zdeterminowane kobiety.
Ja tego filmu nie potrafię ocenić. Pójdę jeszcze raz do kina, ale...

dobrypiatek

Ja tam jestem rozczarowana, to najgorszy Bond jakiego widziałam, jak chcę takiej ckliwej historii to oglądam romans.

ocenił(a) film na 8
carolotta

Rozczarowany jest ten, kto się "spodziewał". Ja nastawiłem się na dobrą zabawę i dostałem właśnie dobrą zabawę. Nie mówię oczywiście, że obniżam swoje oczekiwania, nie chodzi mi teraz o jakość. Było śmieszkowanie, było martini, były pościgi i gadżety. Powtórzę to tu na forum: nie każdy Bond może być taki sam, w tym samym klimacie i o tym samym. Wtedy marudy mogłyby pisać że seria stała się nudna. Niby oczywiste a łatwo o tym zapomnieć. Ten był ramanisdłem, poprzednie nie, ale nie miały innych walorów. Za jakiś czas obejrzysz po raz kolejny i może ocenisz inaczej, tego Ci życzę.

dobrypiatek

Jak się zaczęła seria z Danielem to musiałam się przyzwyczaić, bo pamiętałam wszystkie poprzednie filmy i były w innym klimacie, ale polubiłam. Jednak ten nie jest w moim guście, raczej ponownie nie będę oglądać. Tylko jakby mieli to zrobić tak żeby mi się podobało to pewnie nikt inny by nie chciał oglądać. Mi by się np.podobało jakby na ostatecznej walce Malika z Danielem, ten pierwszy go zadrapuje i już się cieszy, że zabił Daniela tymi nanobotami, a wtedy on sam nagle zaczyna umierać i okazuje się, że to on jest ojcem tej Matyldy. No tylko wcześniej też jakoś powinna się Madlen z nim spiknąć.

ocenił(a) film na 8
dobrypiatek

Zgadzam się z Twoja opinią. Bardzo dobre podsumowanie serii 007 z Danielem w roli Bonda. Podomykano kilka wątków z poprzednicz części (Leitner, Vesper, organizacja Spectre), dołożono kilka "wyciskaczy łez". Ale reszta to nadal żywa akcja w stylu 007 :).

ocenił(a) film na 10
jozwiak_michal_2

Ale wiesz, że jeśli będzie reboot, to tak jak w przypadku Craiga w innym uniwersum, co najwyżej paru aktorów wroci jak było z M Judi Dentch

ocenił(a) film na 7
jozwiak_michal_2

100 % racji. Uważam że nie takie powinno być zakończenia Bonda. Ale było nieuniknione. Lubię Meleka ale uważam że obsadzenie Amerykanina do roli Ruskiego nie było dobrym krokiem. Kot sprawdziłby się lepiej. Waltz, nie podobał mi się w poprzednich czesciach, ale swoją krótka scena skradł moje serducho. Jeśli kolejna odsłona skręci w stronę poprawności politycznej, a nie oryginalnego pomysłu postaci, to była ostatnia część jaka oglądałem. I nigdy nie zrozumiem po co przy całej poprawności politycznej zmieniać płeć czy kolor skóry, przecież w filmie jest miejsce dla innych postaci z różnymi cechami fizycznych i osobowości, nie trzeba ich podmieniać dla wszystkich jest miejsce. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
jozwiak_michal_2

Casino Royale stoi trzy poziomy wyżej. Wystarczy obejrzeć CR po seansie "Nie czas umierać" i człowiek się czerwieni z żenady. Zaczęło się pięknie, kończy się brzydko. Każda kolejna część to spadek po równi pochyłej. Więcej, efektowniej, bzdurniej, może z wyjątkiem Skyfall i znakomicie wykreowanego Javiera Bardema. Kiedy brak pomysłu na fabułę, można było się cofnąć do CR i zrobić podobnie, ale inaczej. Bond to tajny agent, a nie Rambo. Kilka kobiet, nie zastąpi tej jednej właściwej. Czarny charakter musi być autentyczny. Te trzy rzeczy to podstawa i żadne efekty specjalne, wycieczki krajoznawcze, wydumane spiski nic tu nie pomogą, kiedy te trzy fundamenty zawodzą.

ocenił(a) film na 6
Remiii

Mam bardzo podobne zdanie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones