Do sceny w kuchni (pod koniec filmu) byłam jak w transie. Absolutne, skończone arcydzieło. W tym filmie wszystko było wybitne: kostiumy, scenografia, zdjęcia, montaż, kreacje aktorskie (Day-Lewis - geniusz!).
Aż doszło do tej głupiej, zupełnie niepotrzebnej, niszczącej dzieło wybitne sceny. Sceny tak absurdalnej, tak nierealnej, tak psychologicznie niemożliwej (u osoby o takim, jak postać grana przez Day-Lewisa) u osobowości pedantycznej, aleksytymicznej, nieempatycznej, zimnej, żyjącej życiem schematycznym, poukładanym, ani szczęśliwej, ani nieszczęśliwej, patologicznego pracoholika, z absolutnym brakiem jakichkolwiek tendencji autodestrukcyjnych... I nagle wystrzela kapiszon w postaci podtruwania grzybami nietrującymi śmiertelnie przez lumpiarską kelnereczkę. No błagam, panie reżyserze... Taka żenująca metafora, taki niby to a la realizm magiczny? Mam gdzieś wasze nierealne realizmy,m wasze wydumane, formalne, puste w środku metafory - chcę oglądać filmy dopracowane od a do z, spójne psychologiczne, w których ujrzę realne problemy realnych ludzi, miast wydmuszek pięknie opakowanych w miałką treść.
Taka opcja jest od dawna. Ale tobie się pewnie marzy taka opcja, byś sama blokowała kogo ci się podoba? Czy raczej, kto ci się nie podoba...;-)
Myślę, że to jest, pewnego rodzaju deprywacja, która znajduje ujście na Forum ;)
I Ok. Ja tam tolerancyjna jestem dla wszelkich nieszkodliwych aberracji ;)
Bokciu, apeluje o więcej tolerancji! Wszak Ty i ja, mamy także swoiste zaburzenia. Uważam, że ludzie z zaburzeniami, niegroźnymi, zaznaczam, są ciekawsi. Łamią monotonie ludzi żyjących wg ustalonych norm ;)
Daj żyć dziewczynie. Bez niej Forum by było nudne. A eklektyzm intelektualny na takich forach, myślę, że jest wskazany
Ale tego to my nie wiemy, na jakie zaburzenia cierpi rzeczone dziewczę. Może gdybyś miała z nią do czynienia w realu - bez wahania wbiłaby Ci nóż w plecy za kwestionowanie jej zadania. ;)
Mamy z Normą wspólną predylekcje do starych filmów, kina gangsterskiego i Rachel Weisz, więc suponuje, że mnie by oszczędziła. Co innego, jeśli chodzi o Twoja skromną osobę.
Nie ukrywam, czasem sama mam ochotę wsadzić Ci nóż gdzieś tam, po czym powołać się na wspomniane już zaburzenie ;)
Myślę, że P.T. Anderson uważnie śledzi Filmweb, i Twoje uwagi weźmie sobie głęboko do serca, i kolejne jego dzieło będzie na miarę Magnolii ;)
A swoja drogą, realizm magiczny nie jest oksymoronem, i ma swoja definicje.
Jest to fuzja magii i rzeczywistości. I ja osobiście uwielbiam ten oniryczny nurt.
Chwile magiczne zdarzają się dnia codziennego.
I wg mnie , realizm magiczny, ma uzasadnienie w psychologii filmowej, tudzież psychologicznych aspektach szarego człeka
„Trwaj chwilo, jakże jesteś piękna!”
J. W. Goethe
Zważywszy na aberrację aż nadto nieutajoną, zaproponuję nieszanownej użytkowniczce, aby wdrażać zaczęła paralaksy w materii autoprezentacja na FW i prawdziwy obraz na wizażu xD.
Tak więc, vilko1:
- jesteś grubasem ważącym niemal 70 kg i niemających szans na schudnięcie xD;
- ojojoj, a błyskawiczny retusz odrostów to oksymoron czy też wręcz przeciwnie?
- spodnie za 50zł? BRZYDAL xD
- przez 2 lata przybrałaś 10 kilogramów? Jesteś chora hormonalnie, a jak wiesz, to bardzo niebezpieczne, gdyż na psychikę rzutuje, nomen omen, nietęgo. Jedna z moich pacjentek, na ów przykład, leczyła się psychiatrycznie na CHAD, a wyszło, że ma po prostu niedoczynność tarczycy wraz z insulinoopornością. Wnioskuję, że ty też to masz, wszystkie trzy xD;
- oglądasz "Na dobre i na złe" i "Barwy szczęścia" - LOL.
Reszta mnie tak znudziła, że omieszkam nie czytać.
I jeszcze jedno - usuń mnie ze znajomych. To rozkaz.
-
Hymmm, a ja myślałam, że to, co napisałam to było melioratywne, a nie pejoratywne.
Sporo filmów nas łączy + jedna aktorka
z mojej strony jest nuta sympatii
No, ale cóż ….
Przykro mi, ze tak napisałaś ….
Chyba mylnie zakładasz, że opanowana wiedza przenosi się w plemniku.
Dużo postów Ci tu zablokowali. Czujesz się osobą kulturalną?
W ogóle tak sobie pomyślałem o tym, jak daleko Ci do cywilizacji.
Piszesz mi, że zrezygnowałeś ze szkoły, bo chciałeś mieć głowę pustą jak słoik po musztardzie, a do wszystkiego w życiu chciałeś dojść własnym myśleniem.
Podejrzewam na podstawie prezentowanej przez Ciebie wiedzy, że nie doszedłeś jeszcze do poziomu Archimedesa, czyli masz ze dwa i pół tysiąclecia (lub więcej) opóźnienia za ludzkością. Mieszkasz w lepiance, bo zapewne samodzielnie nie produkujesz cegieł. Posty pisze Ci ktoś korzystający z dorobku nauki, bo dzięki nauce mamy komputery, a ludzie unikający uczenia się w szkole mogą co najwyżej te komputery uważać za magię.
Gdy jednak zmienimy dziedzinę z nauk ścisłych i technicznych na humanistyczne, to okazuje się, że wielowiekowe opóźnienie utrudnia Ci ocenę rzeczywistości. Na przykład przychodzisz na forum, gdzie nie umiesz ani pisać, ani - jak stwierdzasz - czytać. Przyznasz sam, że przyjście na forum bez tych dwóch zdolności to kiepścizna.
Znowu nie doczytałem. A prosiłem, nie rozpisuj się bo marna Twoja praca. Ale skoro przynosi Ci to frajdę i czerpiesz z tego przyjemność...
Ależ spoksik, jeśli nawet Ty nie doczytasz, to inni dadzą sobie radę.
Weź pod uwagę taką kwestię: ja piszę o czymś, a Ty takie sobie niewyszukane ataki na ludzi, czasem napiszesz, że film fajny i nic więcej. Jeśli jedna osoba z tych tysięcy, które tu przychodzą, przeczyta jeden post z moich, to i tak więcej z tego będzie, niż gdyby wszystkie osoby świata przeczytały wszystkie Twoje posty.
Nie ratuje ich, że są krótkie.
Dziękuję, że mi przyznałeś rację.
A teraz pytanie, które Cię niestety przerośnie: po co jesteś na forum, jeśli nie masz nic do powiedzenia o filmach?
I jeśli od kolejnego człowieka podobnego do mnie (to znaczy nienawiązującego wulgarnej pyskówki i nalegającego na argumentowanie merytoryczne) dowiadujesz się, że człowiek ten nie jest zaintrygowany, to czujesz życiową porażkę?
Koleś zbyt fajne filmy ma w ulubionych (Bokciu w sensie), żeby być debilem. Nabija się z was wszystkich,pisze to wszystko, co pisze, dla beki. That's all.