W sumie Daniel Day-Lewis też Imo zasłużył. Film po prostu wybitny w większości opierający się na niedomówieniach, szczególnie w początkowej części filmu i odkrywanie odpowiedzi na te pytania sprawia ogromną przyjemność, bo film nic Nam nie mówi w prost, poza tak naprawdę jedną sceną która jest dla Mnie majstersztykiem. Same relacje między postaciami są dość niespotykane, co łączy się właśnie z Tymi niedopowiedzeniami. Aktorstwo jest na poziomie niesamowitym, czołowa trójka jest niemal na poziomie trójki z trzech bilbordów. Film mimo wolnego tempa nie nuży ani na moment, a do tego po prostu wygląda świetnie i czuć jakby każdy obiekt który widzimy na ekranie był dodany specjalnie i nic nie jest dziełem przypadku. Do tego świetny klimat, muzyka pasująca do reali filmu idealnie.