Napoleon jako gbur, prostak i żądny krwi tyran. Historia pokazana jednostronnie i jednowymiarowo. I po co Scott brał się za taki temat, skoro nie potrafi wyzbyć się uprzedzeń i braku obiektywizmu?
Inna sprawa, że upychanie w niespełna 3-godzinnym filmie całego okresu wojen napoleońskich trąci o kuriozum. To nie miało prawa się udać.
Film można obejrzeć dla scenografii i kostiumów. Sceny batalistyczne mocno średnie. Uproszczone i chaotyczne.
Podsumowując. Spory zawód.
W pełni się z Tobą zgadzam, to „angielskie” uprzedzenie do Napoleona to dla mnie najgorszy element filmu, 7 dałem że względu na dobre sceny batalistyczne, super grę aktorską niesamowitego Joaquina i samo moje uwielbienie do postaci Napoleona.
Ależ przecież on był gburem, prostakiem i żądnym krwi tyranem. Problem zasadza się w braku spójności scenariusza i chaotycznym montażu. Scott pominął wkład Napoleona w rozwój administracji i edukacji, skupiając się na wyliczeniu najważniejszych starć bitewnych i skomplikowanym związku z Józefiną. Być może wersja reżyserska przyniesie coś, co pozwoli spiąć pocięte wątki i wczuć się w głównego bohatera. Imo nie sądzę jednak.