Przede wszystkim - film jest wyjątkowo wtórny względem "Święta, święta i... znowu święta", tyle że tamten był uroczy i zaskakująco wciągający, a ten jest piekielnie nudny.
Identyczny jak "Małżeństwo na skróty". Początek: sylwester, sukienki, urodziny zamiast wesela, "klątwa"