PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=874065}

Najgorszy człowiek na świecie

Verdens verste menneske
7,3 38 310
ocen
7,3 10 1 38310
7,8 46
ocen krytyków
Najgorszy człowiek na świecie
powrót do forum filmu Najgorszy człowiek na świecie

dochodzimy szybciej lub później, lub wcale do uzyskania odpowiedzi na to najprostsze pytania: jak chcę żyć, co chcę robić, z czego rezygnuję, a o co walczę. Na to składa się mnóstwo dużych i małych decyzji, których efektów nie znamy, aż się nie pojawią.
I chociaż często zastanawiamy się "co by było, gdyby…" już nigdy się tego nie dowiemy. Dlatego tkwienie w przeszłości i jej rozpamiętywanie jest pozbawione sensu i tylko uniemożliwia nam bycie tu i teraz i podejmowanie następnych mądrych lub głupich decyzji.
Historia o nas wszystkich.

Agatonik

no nie wydaje mi się

ocenił(a) film na 8
MASTERXE

Nie wydaje Ci się co?

Agatonik

Nie wydaje mu się

ocenił(a) film na 7
Agatonik

Pozostaje życzyć wincyj świadomości tym dochodzącym szybciej lub później ..

ocenił(a) film na 5
MASTERXE

mi też się ie wydaje.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Żeby dojść do jakichś wniosków czego się oczekuję od życia, to najpierw trzeba mieć uczucia, a bohaterka tego filmu zachowuje się jak socjopatka, której by brew nie drgnęła, jakby się dowiedziała, że właśnie jej rodzice zginęli w wypadku. Irytowała mnie jej osoba od pierwszych minut filmu, nie wiem tylko, czy to był celowy zabieg reżysera, czy tak "wyszło".

ocenił(a) film na 8
Alex303

Zaskoczona jestem Twoim spostrzeganiem tej dziewczyny. Na czym polegała jej socjopatia? Rozumiem, że Cię irytowała, mnie chwilami też. Sporo jest osób, które miotają się w życiu, bo nie mogą znaleźć w nim swojego miejsca. Ale ona naprawdę szukała. I myślę, że uczuć w sobie to miała w sobie nawet za dużo, sama ich do końca nie rozumiała, ale podążała za nimi, wsłuchiwała się w nie. Fakt, czasami raniła innych. Ale nie dlatego, że była zła. Była pogubiona.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Moim zdaniem nie była pogubiona, tylko totalnie nie rozumiała, że zachowując się tak, a nie inaczej, kogoś rani, czyli modelowa socjopatka. To, że ktoś szuka "siebie" nie przeszkadza mi, to normalne, natomiast ja żadnego tutaj "poszukiwania" nie widziałem. Laska snuje się przez 2h godziny filmu i można odnieść wrażenie, że jedyne co ją interesuje, to obmacywanie się po kątach z różnymi przed chwilą poznanymi typami. Czy na koniec filmu jest w jakimś innym punkcie życia? No nie bardzo. Za to ma za sobą traumy różne, na które częściowo sama sobie "zapracowała", ale nadal nie widzimy by jakoś dojrzała, film nie ma żadnej puenty. Plus jest np. scena, gdy jej ojciec opowiada jej, że jest chory, a ona na to reaguje taką miną, jakby miała to totalnie w dupie i myślała tylko o tym, co zjeść dzisiaj na obiad. Nie wiem jak taki gość, jak Aksel, mógł się w niej zakochać, bo przewyższał ją we wszystkim - empatii, inteligencji, mądrości życiowej. A ona to taki 30-letni niezbyt lotny podlotek. Jedna z bardziej irytujących postaci jakie widziałem w kinematografii.

ocenił(a) film na 5
Alex303

Mnie nie irytowała, a zwyczajnie nudziła. Eh, ludziom z dobrobytu w głowach przewraca.

ocenił(a) film na 5
marlett_1

Też miałem takie myśli, że lasce z dobrobytu już jest w główce poprzestawiało, z nudów nie wiedziała co z sobą zrobić.

Alex303

Co chcesz to Norwegia. Jak się osiągnie pewien pozimo życia, to bida polska może tylko zazdrościć i komentować, że nie fajnie.

ocenił(a) film na 7
Alex303

Rozumiem Ciebie i rozumiem Agatonik. Myślę, że różnice w odbiorze wynikają z różnic w osobowości. Nie lubię tak pisać, bo ocieram się o hasła magiczne, ale ja w tym filmie nie czułam zbyt wiele (co nie oznacza, że się nie wzruszyłam czy nie poczułam czegoś innego). Dla mnie kreacja bohaterki była bardzo intelektualna i z takiego logicznego punktu widzenia to prawda, ona szła po swoje, popełniała błędy, które mają swoje logiczne uzasadnienie i to jest ok. Gdybym miała być w jej sytuacji i nie być sobą to też czułabym się nieszczęśliwa i nie potrafiłabym patrzeć w oczy partnerowi. Film był też świetnie zagrany. Ale jak dla mnie on był płaski, bo inaczej okazuję uczucia i ciężko mi odnaleźć się w takich filmach. Jestem na świeżo po seansie i takie sceny, które mi się spodobały i nie były werbalizowane/odegrane dosłownie to scena, kiedy główna bohaterka patrzy na małżeństwo na pomoście i później ogląda swojego partnera bawiącego się z dziećmi. I nie uważam, że chodzi akurat o to, że patrzyła na parę i później na partnera, tylko na brak dosłowności tej sceny. Dodanie lektora (chociaż porównanie do bambi w pewnym momencie mnie rozbawiło, bo poczułam się mentalnie na tym samym poziomie, życiowo na pewno też) mnie zmęczyło. Właśnie podbijało intelektualny efekt, a ja wolę kino bardziej niedosłowne i uczuciowe (i z punktu widzenia psychologii to brzmi magicznie, bo nawet były w nim logiczne próby rozmów o uczuciach xd). Film był przegadany. Mnie też bohaterka czasami irytowała i przez to, że do końca jej nie polubiłam, to trudniej było mi z nią empatyzować. Tak naprawdę ten film mi się podobał, nie żałuję 2 godzin, myślę, że wiele osób się w nim odnajdzie, ale do mojego serca nie trafił (wiem, że nie istnieje coś takiego jak serce jako odbiorca treści i nie można się nim kierować w logicznych ocenach xD). Wizualnie i nawet merytorycznie był super fajny. W dodatku cały seans nie mogłam oderwać wzroku od Renate :)
Nie kojarzę niestety uczuciowego, skandynawskiego filmu, chociaż bardzo lubię to kino. Być może to wynika z większego dystansu społeczeństwa, którego mi brak, a które jest dosyć swoiste dla kina. Wydaje mi się, że bywam bardziej zabawna na co dzień od głównej bohaterki, ale chyba mi się tak tylko wydaje :D

invasion

można iść po "swoje", i jednocześnie nie krzywdzić innych... źli ludzie zawsze znajdą jakieś "logiczne" uzasadnienie ich podłości.

ocenił(a) film na 8
Alex303

No cóż. Różnimy się w odbiorze tej postaci. I tyle.

ocenił(a) film na 7
Alex303

Bardzo trafnie

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5
failedmission

nie przeginaj!

ocenił(a) film na 8
Alex303

jej ojciec nie przyjechał na jej urodziny bo niby miał coś z kręgosłupem, a jak ona do niego pojechała to okazało się, że w jej urodziny spędził cały dzień ze swoją nową córką... oglądaj uważnie.... gdzieś ją miał po prostu... i okazało się, że raka prostaty też nie miał... i że problemem było niby parkowanie w dużym mieście...

nie wydaje mi się, że powinniśmy spędzać życie z kimś, tylko po to żeby kogoś uszczęśliwić, sami musimy się w jakimś związku czuć dobrze... rozumiem, że matki polki potępiają główną bohaterkę, że wbrew sobie nie trwała w związkach, w których nie do końca czuła się dobrze...

jej drugi partner dzieci mieć nie chciał i na wiadomość o ciąży nijak nie zareagował... nic, cisza... a prolog jest taki, że ma dziecko z inną kobietą, czyli swój musi trafić na swego...

ocenił(a) film na 8
Alex303

Tylko nie ocenia się filmu przez pryzmat osobowości bohaterki. Akurat ona właśnie miała przedstawiać w jednej osobie to, jak współcześnie społeczeństwo jest niezdecydowane, nie wie ma konkretnych celi i nie potrafi stworzyć silnej więzi. W tym filmie jest mnóstwo, naprawdę mnóstwo wielu tego typu obserwacji, które są wprowadzone w fabułę i jest to naprawdę duża wartość tego filmu, o wiele większa niż ta fabuła przyczynowo-skutkowa, z kim ona wreszcie będzie, czy urodzi dziecko i znajdzie pracę.

Agatonik

Odpowiedź może dotyczyć braku ojca w życiu córki plus dodatkowo, gdy matka akceptowała bezrefleksyjnie każdą potrzebę zmiany w życiu córki, jak studia/praca, etc., i być może te dwie postawy rodzicielskie ukształtowały osobowość dziewczyny.

ocenił(a) film na 8
elase

Może to miało wpływ. Ale, co matka miała zrobić? Zabronić? Od pewnego momentu nie mamy wpływu na wybory naszych dzieci. Może właśnie trzeba próbować, żeby odpowiedzieć na pytania, czego naprawdę w życiu nie chcę.

Agatonik

O ile to było od pewnego momentu, a nie od zawsze. Zresztą nie ma recepty, to tylko podejrzenia, choć można by było pokusić się o uwagę, że skoro matka na wszystko odpowiadała "no dobrze, skoro tak... ", to może nie była wielce zainteresowana przyszłością córki: szczęściem/powodzeniem. Ojciec był daleko dosłownie i w przenośni, matka niby obok, ale z godnością ledwie obserwatora poczynań córki, to są tylko moje filozoficzne wywody, że o ile, jeżeli ktoś niespecjalnie od ciebie czegokolwiek oczekuje - to uczysz się tego, aby niczego nie musieć specjalnie robić. Ale być może szkopuł tkwi w czymś zupełnie innym, nie do końca zresztą załapałam osobowość dziewczyny tak szczerze mówiąc, wydawało się jak gdyby miała poczucie, że jest "wysoko nad innymi", a chwilowo jedynie posmakowała mało atrakcyjnego życia. W końcu odpuściła i pozostała w swoim tzw. "atrakcyjniejszym".

elase

elase dobrze piszesz :) Ważna też jest scena, gdy jest mowa o babci, prababci i prapababci, itd. Im dalej wstecz tym krócej żyły, miały więcej dzieci i pewnie zdecydowanie mniej miały czasu na takie nieokreślone "zastanawianie się nad sobą", uciekanie od rzeczywistości , szukanie czegoś czego i tak pewnie by nie znalazły rezygnując przy każdej porażce albo niewygodzie, itd. Główna bohaterka próbuje wielu rzeczy, ale za każdym razem odpuszcza, gdy tylko coś jest nie do końca wygodne, przyjemne i "nakręcające". Pierwszy facet zbyt dojrzały, drugi niby fajny, ale jakiś zbyt prosty, może zbyt dobry, bez pazura, no to może jednak tamten pierwszy będzie bardziej mnie kręcił, albo może i nie... bo trochę za trudny... i tak dalej... Takie czasy mamy teraz można wydziwiać, ale wiele osób mimo takiej możliwości wyboru wcale w tym wszystkim szczęśliwe. Ale nie uważam, że te prababcie miały dużo lepiej w życiu :) Tylko po prostu jak się w nic do końca nie wejdzie w życiu i nie sparzy to ciężko coś więcej o tym życiu wiedzieć.

tapeworm999

Im więcej możliwości wyboru, tym większego można sobie strzelić focha.

elase

elase dobrze piszesz :) Ważna też jest scena, gdy jest mowa o babci, prababci i prapababci, itd. Im dalej wstecz tym krócej żyły, miały więcej dzieci i pewnie zdecydowanie mniej miały czasu na takie nieokreślone "zastanawianie się nad sobą", uciekanie od rzeczywistości , szukanie czegoś czego i tak pewnie by nie znalazły rezygnując przy każdej porażce albo niewygodzie, itd. Główna bohaterka próbuje wielu rzeczy, ale za każdym razem odpuszcza, gdy tylko coś jest nie do końca wygodne, przyjemne i "nakręcające". Pierwszy facet zbyt dojrzały, drugi niby fajny, ale jakiś zbyt prosty, może zbyt dobry, bez pazura, no to może jednak tamten pierwszy będzie bardziej mnie kręcił, albo może i nie... bo trochę za trudny... i tak dalej... Takie czasy mamy teraz można wydziwiać, ale wiele osób mimo takiej możliwości wyboru wcale w tym wszystkim szczęśliwe. Ale nie uważam, że te prababcie miały dużo lepiej w życiu :) Tylko po prostu jak się w nic do końca nie wejdzie w życiu i nie sparzy to ciężko coś więcej o tym życiu wiedzieć.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Nie zabronić, ale jakoś ukierunkować. Skoro przeżyłeś te 60 lat, czy ile tam matka miała, to teoretycznie masz już spore doświadczenie życiowe. Tymczasem główna bohaterka zachowuje się jakby miała 15 lat, a ma już 30.

ocenił(a) film na 5
elase

Tiaa, zwalanie wszystkiego na traumy z dzieciństw, jakie to łatwe.

marlett_1

zwalanie na traumy?? nie ma działania bez konsekwencji tego działania. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.

ocenił(a) film na 7
Agatonik

"dochodzimy" to słowo-klucz.
To film o poszukiwaniu swego miejsca we wszechświecie poprzez... wiązanie się z kolejnymi samcami z jednoczesną obawą "zajść, czy nie zajść".
O tym to są polskie "Kogle-mogle".
Strasznie to płytkie, strasznie... patriarchalne. I to akurat nie wymaga wielkiej filozofii
- przecież wystarczy spirala (wazektomia jednak trochę kosztuje i jest ryzyko, że może być nieodwracalna).

użytkownik usunięty
Agatonik

Niezly film

ocenił(a) film na 7
Agatonik

To tego słuchała, do tego tańczyła (a przynajmniej usiłowała, dopóki nie przerwały jej snoby-oldboye:-):

https://www.youtube.com/watch?v=bbqVg_23otg
:-)

Agatonik

Ten film właśnie pokazał raka jaki toczy dzisiejsza kobietę z lewej strony. Ale to bardzo dobrze nie rozmnożą się nie będą miały potomstwa ja widzę same plusy ;) reszta mądrych kobiet zostanie w puli będzie miała rodziny będą tworzyć i kontynuować naszą cywilizację, ewolucja w praktyce jakie to piękne.

ocenił(a) film na 8
PIXA_GOD

Te z prawej strony też powinny się mniej rozmnażać. Sama korzyść dla planety. A oprócz sprowadzanie roli kobiety do rozmnażania jest obrzydliwe.

Agatonik

patrze tylko z czysto ewolucyjnego punktu widzenia :) lewicujące bezdzietne lub z 1 dzieckiem białe kobiety wymierają to czyste statystyki nie ma co się obruszać takie fakty wystarczy spojrzeć na wymierająca Europe i USA . Ciekawa ta ideologia sama siebie zjada :) 

ocenił(a) film na 5
PIXA_GOD

Ważne, że bezdzietni mężczyźni nie umrą nigdy :DDDDDD

Goha2013

Nie martw się tak o gayów :) oni rozmnażają się przez indoktrynacje :)

ocenił(a) film na 8
Agatonik

Film również mi się podobał a tak na marginesie,jak zwykle sprowokowała Pani forumowiczów do "żarliwej" dyskusji.

ocenił(a) film na 8
chimeryk

Szkoda tylko, że jej poziom budzi wątpliwości:-)

ocenił(a) film na 8
Agatonik

No cóż takie są niektóre człowieki,brak zniuansowanych wypowiedzi,ocenianie na zasadzie czarne i białe,mnie też czasami mierzi ta intelektualna mizeria albo wypełzająca z nich frustracja.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Guzik prawda , miałem sprecyzowane cele oraz jak chcę żyć w wieku dziesięciu lat , i nie doszłem do tego metodą prób i błędów . I nie jest to historia o nas wszystkich .

ocenił(a) film na 8
Jacek_Pedzisz

A nie doszedłeś do tego jak poprawnie wypowiadać się w ojczystym języku? Polecam dalszy rozwój.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Polski nie jest moim ojczystym językiem , nie sugeruj się ,, nazwiskiem ”. Nadal polecam Kihnu .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones