PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838872}

Na rauszu

Druk
7,5 72 035
ocen
7,5 10 1 72035
7,2 51
ocen krytyków
Na rauszu
powrót do forum filmu Na rauszu

Zakończenie

ocenił(a) film na 8

Jak rozumiecie zakończenie?

ocenił(a) film na 6
ekdmochowska

SPOILERY
.
.
.
.
Wg mnie zakończenie ma bardzo słodko-gorzki posmak, bo niby kolesie wychodzą na prostą (po śmierci WF-isty) - psycholog umacnia swój związek z żoną, Mads jest na dobrej drodze do ponownego zejścia się z żoną po rozstaniu, Muzyk-samotnik zaczyna się w końcu spotykać z jakąś dziewczyną... Teoretycznie wszystko pięknie, ale wystarcza pierwsza lepsza okazja (zakończenie roku szkolnego), a żaden z nich nie potrafi odmówić alkoholu i Panowie dają w palnik bez zahamowania. Widać, że nadal nie uwolnili się od alkoholowego uzależnienia, pomimo że powodów do picia już nie mają jak kiedyś (wyprostowali swoje największe problemy).
Finalny skok naprutego Madsa do wody (ostatnia scena) też jest dość symboliczny. WF-ista wcześniej, będąc na cyku, także pakował się do wody, twierdząc, że jako nauczyciel WF-u świetnie pływa...

ocenił(a) film na 8
SickMind

Dzięki, też to tak zrozumiałam, chciałam się upewnić, że sobie nie wymyślam.

SickMind

Tak samo to zrozumiałem. Końcówka jest wręcz smutna, mimo że pokazuje lepszą perspektywę.

ocenił(a) film na 9
SickMind

Nie do końca, to nie nauczyciel WF-u wskakiwał do wody, bo on nie umiał pływać. To nauczyciel muzyki wskakiwał do wody, z resztą się zgadzam ;)

diabloraf

Yup. Rozdawał kapoki i śmiechli, że nauczyciel W-Fu nie umie pływać. Stąd pomysł z łódką

ocenił(a) film na 7
SickMind

Morał na zakończenia taki,że alkoholik pozostaje alkoholikiem na całe życie :D.Film jest dobry,trochę gorszy od naszego polskiego dzieła pt.Pod mocnym aniołem.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Odebrałem tę końcówkę podobnie ja Wy. 
"Wiec jeszcze seta, znakomicie,
Padniemy, ale zgódźmy się,
że z tylu różnych dróg przez życie,
Każdy ma prawo wybrać złe..." Stanisław Staszewski

ekdmochowska

Dla mnie zakończenie to ostateczne i całkowite wyzwolenie Martina - mistrzowski taniec, przed którym cały czas się wzbraniał. A skok do wody odczytałam jako spontaniczny hołd złożony zmarłemu przyjacielowi.

ocenił(a) film na 8
greenka2000

Całkowite i ostateczne wyzwolenie... niby tak, choć wolałabym go widzieć wyzwolonego i trzeźwego. Co to za wyzwolenie, które potrzebuje alkoholu? Dla mnie na pewno nie całkowite i nie pełne, niestety.

ekdmochowska

Ale zwróć uwagę, że to picie nie jest na umór, tylko kontrolowane. Bawia się alkoholem - psikają szampanem, wyglupiaja się dzieląc butelką pijąc po łyku, a kóncowy skok jest wlasnie wyzwoleniem, Mads nie siega po kolejny kieliszek. Zakonczenie jest slodko-gorzkie, bo otrzezwienie przyszlo ciut za pozno i... zawsze pozostaje ta swiadomosc wlasnej slabosci wobec alkoholu, po linia zostala juz raz przekroczona

ocenił(a) film na 6
mala.lwica

U alkoholika nie ma czegoś takiego jak "picie kontrolowane". To choroba, która nie wybacza. Jak alkoholik sięga po alco, to pije aż nie padnie. Końcówka pokazuje, że z gł. bohaterem będzie tak samo i ponownie uległ własnym demonom.

SickMind

Moim zdaniem.końcówka pokazuje coś innego i bohater nie jest alkoholikiem

ocenił(a) film na 8
greenka2000

Niemniej, nie dziwi mnie ta interpretacja. Właśnie dlatego zadałam to pytanie, ponieważ dla mnie zakończenie nie jest ani jednoznaczne ani oczywiste, co jest ewidentnie na plus tego filmu.

ekdmochowska

To prawda. Ogromnym plusem jest tu również brak moralizowania; każdy sobie wysnuje wnioski z filmu na podstawie osobistych doświadczeń z alkoholem ;)

ocenił(a) film na 8
greenka2000

Zgadzam się. Nie wali się tu widza po głowie łopatą, co wcale w kinematografii nie jest takie częste.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

ymm... no trochę płyniecie chyba w złym kierunku :) Wszyscy na końcu chwycili za "kieliszek", a główny bohater w końcu "dzięki" alkoholowi przełamał się w kolejnym nowym kierunku, który był nie do przeskoczenia na trzeźwo. I ten skok do wody to tak raczej z kategorii średnio mądrego pomysłu zwłaszcza po alkoholu... akurat to było dość oczywiste i gorzkie zakończenie w przewrotnie wesołym stylu. Nic tam się pozytywnego nie wydarzało pod koniec, żeby całkiem z czapy wszystko miało się dobrze skończyć. Jakby tańcowali na trzeźwo i bez skoku do wody to trochę takie bollywood przywiałoby, bo tam się filmy kończyły w ten sposób, że nagle hura wszyscy razem tańcują na wesoło... a to chyba "Na rauszu" nie było takie zakończenie no nie? nie sądzisz? :) No i generalnie jak na polskie realia cały koncept to totalna amatorka, w kraju, w którym sprzedaje się kilka milionów "małpek" dziennie, a gdzie inne alkohole... oczywiście w innych krajach też piją.

ocenił(a) film na 8
___ice___

Nie trzeba mnie do tego przekonywać, bo podzielam Twoje zdanie :) Choć nie dziwi mnie, że jest sporo osób, które widzą to inaczej.

ekdmochowska

Czyli nie rozumiemy zakończenia, ale w tym tkwi wielkość filmu? No bez jaj. Zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama, najprostsze rozwiązanie jest najlepsze: skoczył, bo się spocił, bo tańczył.

kampai71

przed całkowitym uwolnieniem i odpłynięciem w tańcu spoczął na ławeczce i przeczytał wiadomość z telefonu, co tam było napisane? na pewno spowodowało to co zrobił potem.

greenka2000

hmm, wyzwolenie od czego, możesz rozwinąć?

so_impatient

No mogę :) O ile jeszcze dobrze pamiętam swoje wrażenia, to Martin wydawał mi się nienaturalnie zasadniczy i spięty; zero spontaniczności, luzu, humoru. Tak jakby dawno temu przestał być sobą, bo "nie warto", "nie wypada" itp. itd. Wyzwolenie z własnych ograniczeń miałam na myśli, najkrócej rzecz ujmując.

so_impatient

dobre bardzo dobre pytania

greenka2000

bzdura. jakie wyzwolenie jesli potzrebuje do tego alko. wyzwolenie jest wtedy gdy przezywamy katharsis trzezwi jak przysłowiowe swinki

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Być może się mylę, ale dla mnie Mads w końcowej scenie zastanawia się, czy tak naprawdę chce powrócić do nudnego, uporządkowanego życia z żoną, która go zdradziła. Zastanawia się, czy nie lepiej byłoby, gdyby podobnie jak jego kolega wuefista pozostał w tym świecie swobody, wyzwolenia (w cudzysłowie). Na jego twarzy malują się różne emocje, tak jakby się wahał. I chyba wybrał to drugie, stąd symboliczny skok do wody.

ocenił(a) film na 8
loci

Słuszna uwaga. Ciekawe jest również to, że dopóki nie chciała go oglądać i z nim rozmawiać, to był zdeterminowany, by ją odzyskać. Gdy pojawiła się nadzieja na to, że do niego wróci, poczuł się bezpiecznie, zapomniał, o cenie jaką zapłacił za swoje poczynania i popłynął... Moim zdaniem jednym z największych problemów związanych z alkoholem jest to że fałszuje emocje, a uczucia wyższe degraduje w pierwszej kolejności. Człowiek nim się obejrzy staje się niegodny zaufania dla innych i samego siebie.

ekdmochowska

Po czym odróżnić fałszywe emocje od prawdziwych?

Wszystkie kobiety są piękne tylko wina czasem brak?
Weźmy taki przykład, facet dobiera się do żony, bo wypił i... zadziałała powyższa prawda, ale wystarczy spytać dziecka czy mama jest piękna? A dziecko przecież nie piło!
Więc może raczej jest na odwrót, alkohol nie fałszuje tylko wyzwala?

Żydzi twierdzą, że piją alkohol podczas ważnych uroczystości religijnych bo to powoduje, że czują się wznioślej, bardziej żarliwie chwalą Boga. Więc jak to jest z degradacją uczuć wyższych?

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Alkohol w trakcie picia owszem wyzwala. Jest stare porzekadło "Chcesz poznać człowieka daj mu kieliszek wódki". Natomiast alkohol spożywany w nadmiarze w dużej częstotliwości powodując uzależnienie, degraduje i fałszuje emocje. Alkoholik wpada w myślenie tunelowe, w schemat zaprzeczeń i iluzji, nie jest w stanie utrzymać postawę, która umożliwi mu wyrażanie i odczuwanie uczuć wyższych. A że żarliwie chwalą Boga, no cóż mogę powiedzieć, faryzeuszy nie brakuje. Nie ma to za to nic wspólnego z prawdziwą wiarą a jest jej degeneracją.

ekdmochowska

"Nie ma to za to nic wspólnego z prawdziwą wiarą a jest jej degeneracją."
Czy możesz to uzasadnić? Czy pieśni kościelne, malowidła, architektura - również nie mają nic wspólnego z prawdziwą wiarą i są jej degeneracją? Bo przecież w nich chodzi o to samo, o wzmocnienie emocji. Jest w tym pewna racja, Boga trzeba mieć w sobie. Do czego potrzebne są chóralne śpiewy, strzeliste katedry, świetliste ołtarze i freski? Dobry wierny może się bez tego obejść, ważne są jego czyny, myśli i wiara. To masz na myśli?
To o czym piszę, składa się na kulturę, a więc kultura religijna jest degeneracją religii? Ciekawe spostrzeżenie.
Tylko nie mieszaj do wyjaśnień zgubnego wpływu trucizny alkoholowej, postaraj się to wyjaśnić bez tego, bo nie o tym teraz mowa.
Czy to samo dotyczy szamaństwa i rytualnego spożywania różnych substancji?

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Kultura religijna jeśli nie stoją za nią czyny, myśli i wiara, jeśli nie służy podprowadzaniu człowieka do Boga, tylko stosowana jest niejako zamiast, w takiej sytuacji jest degeneracją religii, dotyczy to również szamaństwa. I żebyśmy się dobrze zrozumieli - wszystko jest dla ludzi, w tym alkohol. Nie ma czegoś takiego jak trucizna, jest jedynie dawka. Nożem można pokroić chleb i zabić człowieka. Niemniej ciężko mi nie dostrzec różnicy pomiędzy kulturą i sztuką, a substancją psychoaktywną, choć jak prosiłeś nie o tym miała być :)

ekdmochowska

Aha.!
Cieszę się, że się zrozumieliśmy. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Ja odbieram raczej optymistycznie, chłopaki chcą zamknąć pewne rozdziały, a każdemu z nich zaczyna sie ukladać. Nie uważam, że są napruci-są podchmieleni do poziomu 0,5promila tak jak miało być na początku kiedy to z taką dawką alkoholu wszystko szło gładko. Mads wykonuje perfekcyjny taniec nie wywracając się-podczas kiedy miał około 1 promila w pokoju nauczycielskim uderzył się w futrynę...Imprezuja z uczniami bo po prostu ich kochali i troszczyli się o nich i chcą zostać przez uczniów po prostu zapamiętani jako fajny nauczyciele. W restauracji pytają się nawzajem co by zrobił Tommy więc dołączają do świętowania by oddać mu ostateczy hołd.

ocenił(a) film na 8
Juris

Właśnie dlatego podoba mi się zakończenie tego filmu. Każdy widzi je trochę inaczej i każdy może mieć rację.

ocenił(a) film na 9
ekdmochowska

Jest też całkiem dorzeczna, pesymistyczna wersja zakończenia.Żona dalej coś do niego czuje,ale on kolejny raz wraca do picia,powód zawsze się znajdzie.
Może już nie da się inaczej ? Może szkoda miłości życia niszczyć kolejnymi niespełnionymi nadziejami ?
Lepiej zakończyć to z przytupem.
Zatańczyć ostatni raz ,już bez krępacji i rzucić się w toń ...

ocenił(a) film na 8
clarencefilmweb

Prawdę powiedziawszy, ja też nie wierzę w to, że Martin jest w stanie korzystać z alkoholu w sposób umiarkowany. Po raz kolejny wybiera picie, nad którym jak mieliśmy okazję zobaczyć nie panuje. Zatem przychylam się do tej pesymistycznej interpretacji.

ocenił(a) film na 6
ekdmochowska

Przecież panowie finalnie wpadli w nałóg, a alkoholik nie może sobie pozwolić "od czasu do czasu na małe piwko", bo albo nie pije wcale i jest ok, albo "choćby umoczy usta" i wpada w cug. Końcówka dla mnie dość jasno pokazuje, że alco nadal ma nad nimi władzę i wystarczy jakaś okazja, żeby ponownie popłynęli.

ocenił(a) film na 8
SickMind

Zgadzam się ale do takiej interpretacji trzeba mieć wiedzę z zakresu psychologii uzależnień. Mało tego - nawet w Polsce pojawiają się programy dla alkoholików, które zamiast pełnej abstynencji proponują takie umowy, czyli wprowadzają coś w rodzaju picia kontrolowanego. Nie żebym była zwolenniczką tych programów ale coś takiego też funkcjonuje. Zakończenie dla kogoś kto nie wie jak działa uzależnienie może mieć zupełnie inne znaczenie.

ekdmochowska

to chyba ma rację bytu bo znam gościa co powoli, stopniowo odstawił alko i "przekąski" i do dziś to trzyma a minęło parę lat

SickMind

dokladnie tak. ja sie mocno zastanawiam jak wyksztalceni inteligentni ludzie pedagodzy nie wpoaqdli na to ze predzej czy pozniej sie uzaleznia

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Ja postrzegam koniec pesymistycznie, szczególnie w tym rozbawieniu towarzystwa z pozytywną piosenką w tle, moim zdaniem to miało kontrastować. Główni bohaterowie ewidentnie wpadli w alkoholizm i nawalili się nawet po pogrzebie przyjaciela, który utopił się właśnie przez alkohol i ich inicjatywę. Już miałem nadzieję, że Martin po otrzymaniu smsa od żony, wstanie od stołu i powie, że dziś już nie pije, ale nie, poszedł po linii najmniejszego oporu i postanowił poprzez alkohol wyzwolić swoje skumulowane, negatywne emocje. Po odczytaniu wiadomości widać, że kamień mu spada z serca i ma kolejny pretekst do picia, pił na smutno, pił eksperymentalnie, pił dla zabawy, to przy takiej uldze miałby się nie napić? I tak mamy w ostatniej scenie uchlaną, bezrefleksyjną gówniarzerię i nawalonych nauczycieli (sic!), którzy się zataczają i uskuteczniają jakieś jazzowo-parkourowe pląsy. Skok do wody traktuję jak skok w przepaść, chwila wolności i zaraz zimna woda, albo i beton. Swoją drogą to bardzo mądre by w tłumie pijanych nastolatków skoczyć jako ich nauczyciel (pijany) do wody w jakimś porcie... Do połowy filmu miałem ochotę zrobić sobie drinka, ale w drugiej połowie stwierdziłem, że jednak zostanę przy piwie bezalkoholowym na lepszy sen. Generalnie postrzeganie zakończenia tej historii pozytywnie świadczy o raczej nikłym rozumieniu problemu alkoholowego. Całość wydaje się zbiorem nieco wysublimowanej, ale jednak patologii. Pod Mocnym Aniołem było komedią bardziej niż ten film.

ocenił(a) film na 8
trayleer

Nie ukrywam, że cieszy mnie większość komentarzy dotyczących pesymistycznej interpretacji tego zakończenia i przywraca wiarę w ludzi. Doceniam również, że jest to podane w taki niejednoznaczny sposób, bo podkreśla to podstępny charakter tej choroby. Ostatnie zdanie totalnie w punkt. Swoją drogą Pod Mocnym Aniołem to moim zdaniem najgorszy film podejmujący tematykę alkoholizmu, jaki widziałam, a widziałam sporo.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Coś mi się wydaje, że jesteś wrogiem alkoholu nr.1.. Myślę, że coś przykrego, może wręcz patologicznego musiało się zdarzyć w twoim życiu, skoro temat alkoholizmu tak na ciebie działa.. Więc co za tym idzie, z powodu twoich osobistych uprzedzeń, uważam, że nie jesteś w stanie dokonać obiektywnej oceny tego filmu.
W sumie pytasz, jak inni rozumieją zakończenie filmu.. ale tak naprawdę, zbytnio cię to nie interesuje, ponieważ ty rozumiesz to tak, a nie inaczej. Więc my zapytani, mamy tylko dwie możliwości.. albo możemy cię poprzeć, albo się z tobą nie zgodzić..
Coś mi się wydaje, że należysz do tej grupy kobiet, które mają kaca gdy ich facet pije.
Napisałaś, że widziałaś sporo filmów o tematyce alkoholizmu, co jak rozumiem, czyni z ciebie niemalże eksperta! Więc ja cię spytam, kiedy to ostatnio sama byłaś pijana hmm? Może powinnaś od czasu do czasu się napić.. bo skoro tak nie lubisz alkoholu, to przy każdej nadarzającej się okazji, powinnaś lać go w mordę! ;)

trayleer

Myślę podobnie.

trayleer

Odczułam to dokładnie w ten sam sposób, co Ty, trayleer. Nauczyciele po pogrzebie swojego przyjaciela, który utopił się po alkoholu, sami "popłynęli/". Okazało się, że już niewiele trzeba, żeby hamulce im puściły, a każda wymówka, żeby pić, jest wystarczająco dobra. Pod płaszczykiem imprezy pożegnalnej dla absolwentów i toastu za zmarłego, bohaterowie robią kolejny krok w przepaść - "radosny" skok Martina odebrałam właśnie jako symbol dobrowolnego staczania się na dno.

vingamo

dokladnie tak

trayleer

Lepszy sen po piwie bezalkoholowym? To prawie jak mieć ciastko i zjeść ciastko.

ocenił(a) film na 8
silentviper

Polecam spróbować i eksperymentalnie wypijać jedno bezalkoholowe na wieczór. :)

ocenił(a) film na 9
trayleer

No dokładnie. Dla mnie zgrzytem było to, że właśnie pochowali kolegę, a teraz piją szampana. Szampana nie pije się po tragicznym/smutnym wydarzeniu, a żeby oblać jakieś radosne wydarzenie.

ladywhitesnake

te same odczucia

ocenił(a) film na 7
trayleer

W punkt.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones