"Co dziś puścimy? Chrysler zwalnia 5000 pracowników, czy Uwięzione wieloryby na Alasce?" Oczywiście, że ważniejsze są wieloryby.
Przecież to tylko film nie dziennik. Równie dobrze można by się zapytać czemu nakręcili Pretty Whoman, albo jakiś tam bzdurny kIng kong, Po co komu jakiś tam gladiator czy Shreek, powinni kręcić tylko o problemach trapiących ludzkość. Każdy temat nadaje się na film pod warunkiem, że jest ciekawy, a ten w moim przekonaniu jest i wykonanie jest bardzo dobre. Poza tym pomijając polityczne bagno, jestem pełen podziwu dla Osób, które się nie boją wyzwań i zamiast narzekać potrafią postawić na szali wszystko w imię tego co się wierzy.
Pozdrawiam
Twórcy nawet nie kryli się z tym (chyba, że ktoś podszedł do film całkowicie bezkrytycznie) co niestety zepsuło mi seans kompletnie. Do tego należy dodać parę dziur w scenariuszu, typu gość w czapeczce przy pewno -30 (skoro w nocy -45). Chociaż sama historia bardzo ciekawa.
Z czym się twórcy nie kryli?
Temperatura w pewnym momencie do -50st C podeszła, a ubrania mieli jak na 0st. I nawet policzki im się nie zaczerwieniły... Ale książkę tego chłopca, na podstawie której powstał film, chętnie bym przeczytała, bo rzeczywiście historia ciekawa.
No tak, w końcu był cały monolog dziennikarki na ten temat.
Ale z drugiej strony - czy nas, Chińczyków czy Afrykan zainteresowałby fakt zwolnień grupowych jakichś Amerykanów? Wieloryby są jednak ponadnarodowe.
Ale tu chodzi nie o konkretny temat tylko o to, że temat mniej ważny jest wypychany przed temat ważniejszy społecznie. Sorry dla wielorybów, ale wolałbym się dowiedzieć że gdzieś są jakieś masowe zwolnienia, rząd wprowadza jakieś niekorzystne dla obywatela prawa niż informacja o uwięzionych wielorybach
Film swoją drogą i jak napisałem ciekawa historia, a drugie dno swoją
Dostałam powiadomienie, że odpisałeś, ale jakby ktoś usunął twoją wypowiedź, więc znam tylko początek z maila.
Z jednej strony się z tobą zgadzam - z tym, że według mnie, szczególnie teraz, przy całodobowych tv z dziennikami, jest czas i na problemy społeczne, i na wieloryby. Tyle że, jak dziennikarze znajdą sobie jakiś gorący temat, to ograniczają się tylko do niego, jakby nic innego nie działo się w świecie. Dlatego też ja z rzadka oglądam tv - w końcu ani wiadomości porządnych, ani dobrych filmów czy programów.
Z drugiej jednak - czy na pewno ludzie, jako masa, są zainteresowani problemami społecznymi? Może byliby bardziej, gdyby dziennikarze rzetelniej przedstawiali temat. Niedawno jak strajkowali górnicy, cała warszawka się oburzała, jak śmią. Teraz czas rolników - po obejrzeniu jednego dziennika, w którym niby sprawę przedstawiano, dalej nie wiem, o co im właściwie chodzi - i najczęstsze komentarze, z jakimi się stykam, to, że kolejny Lepper chce się wypromować... Przy takim przedstawianiu problemów społecznych, nie ma się co dziwić, że ludzie prędzej się zainteresują np. wielorybami - czymś, co rozumieją. Przypuszczam też, że telewizje często dają widzom to, co chcą. I póki ci, którym się to podoba, i którzy płacą abonament, są w większości, to dalej będą promować zapychacze i idiotyczne paradokumenty.
A co do amerykańskiego współczucia i podejścia do problemów społecznych - myślę, że najlepiej je przedstawiają "Grona gniewu"...