Dla oszczędności rekonstrukcja mogłaby dotyczyć tylko zdjęć lotniczych. Resztę można by pozostawić bez zmian, ewentualnie usunąć - bez szkody dla fabuły ;)

myślę, że przekok jakościowy obrazu by drażnił. A to że fabuła cienka jak dupa węża nie ma wiekszego znaczenia, Top Gun też nie był literackim arydziełem ;)

Z tą częściową rekonstrukcją to oczywiście żarcik. Tak z innej beczki (trochę a propos Top Guna) to żałuję, że w filmie zabrakło chociaż jednej zgrabnej symulacji walki powietrznej, takiej z ujęciami z perspektywy pilota patrzącego przez celownik. Ostatnia scena w powietrzu (z Horyckim i Grelą) miała potencjał, ale przez kiepski montaż napięcia nie ma tam żadnego.

tak, z ta sceną zadatki były, chęci pewnie też ale zabrakło pomysłu jak ją przedstawić, aby widz czuł się zzangażowany w rozgrywkę między nimi. Pomógłby własnie przykładowy celownik i konsekwentne buowanie napięcia.
Mimo wszystko fajnie że powstał w tamtym czasie taki film zamiast kolejnej ekranizajca "Lalki" Prusa :)

Pewnie, że fajnie. Odkryłem go dopiero kilka miesięcy temu. Swoją drogą, dobrze byłoby zobaczyć dla porównania enerdowski Anflug Alpha I z 1971 roku. Sądząc po fragmencie z jutuba, może być niczego sobie - przynajmniej ostre strzelanie jest (na poligonie, ale zawsze). No i nie ma Krystyny ;)

Chociaż, na filmwebie opisany jest jako melodramat, więc różnie może być...

Po co, żeby w kolejnym filmie dźwięk rozjechał się z wizją? Rekonstruują osobno obraz i osobno dźwięk, a po złożeniu z powrotem do kupy niemal zawsze powstaje asynchron. Daje się to zauważyć na niemal każdym poprawianym filmie. Zwykle są to ułamki sekund, ale w zbliżeniu to niestety widać.

Scenom w powietrzu by to nie zaszkodziło :)