To jest całkiem dobre kino rozrywkowe - poprawiło mój wieczór. Co innego, że to ma z książką mniej więcej tyle wspólnego, co opad radioaktywny z eksplozją nuklearną. Nie oddaje jej głębi - bo ciężko oddać tą głębię w filmie, trwającym półtorej godziny. Reżyser chciał pokazać ładne krajobrazy, pościgi, biegających w kółko z bronią, strzelających do siebie, drących się ludzi oraz całkowicie nierealistyczne sceny walki - i doskonale mu się to udało. "Mroczna Wieża" była jedynie pretekstem, więc nie rozumiem, o co ta wrzawa z nietrzymaniem się nijak książki.