Nie jestem miłośniczką Palikota, a mimo wszystko uważam, że film jest b.dobry. Cholernie rozluznia, wprowadza dobry klimat, ale nie każdemu się spodoba, jak ktoś nie jest "wtajemniczony" to tego nie zrozumie ;)

A mnie właśnie trochę wynudził. Film, chociaż jest wzorowany na autentycznych przeżyciach Howarda Marks'a, jest do złudzenia podobny do filmu "Blow", tyle, że akcja "Blow" rozgrywa się w USA, a "Mr.Nice" na wyspach. Oby dwa filmy mają praktycznie taki sam przebieg fabuły, tyle, że uważam "Blow" za o wiele lepszy film. Powód? Oglądając "Blow" czułem, że film naprawdę mnie wkręcił, film miał przyjemną i sensowną fabułę, dobre aktorstwo (chociaż Pan Miły równiez nie był zły pod tym względem) i ogólnie ogląda się go lekko i przyjemnie, zaś "Mr.Nice" jest trochę nudzący, nie ma w nim tej energii co w "Blow", niektóre sceny są wręcz toporne i strasznie nudne. Tak jak po obejrzeniu "Blow", który trwa praktycznie tyle samo co ten film, byłem podekscytowany i przez co najmniej 3 dni wspominałem sceny z tego filmu, zaś po obejrzeniu "Mr. Nice" byłem lekko znużony, a w głowie nie pozostała mi żadna scena z filmu, może oprócz sceny sprytnego transportowania towaru i sceny końcowej nie wyniosłem z niego praktycznie nic.

Nie jest to zły film, jednak jest niesamowicie dłużący się i słabo wciągający, dałbym filmowi 4 lub 5, jednak z racji tego, że w filmie znajdował się dobry soundtrack, oraz to, że grał tam Rhys Ifans, którego szanuję jako aktora, dałem filmowi 6/10, jednak szczerze wątpie w to, bym miał siły ponownie go oglądać.

No masz rację Blow był duuuuużo lepszy tak bardzo żałowałem losu głównego bohatera, a sam film obejrzałem już z 3 razy;) Tutaj nie ma, aż tak porywającej historii jednak mamy happy end -scena końcowa jest naprawde fajna Blow dałem 9/10 ten film uważam za ciekawy dobry 7/10 jednak nie sądze, że będe go oglądał kilka razy.

Dokładnie tak. Film o niczym i szkoda na niego czasu. 4/10