Jednak lekkie rozczarowanie.Bardzo sobie cenię kino rodem z U.K i dlatego miałem przed seansem większe oczekiwanie wobec tego tytułu.Niezbyt odpowiadała mi konwencja w jakiej ten film był utrzymany,tak jakby reżyser nie mógł się zdecydować czy kręcić poważny dramat,czy film z lekko komediową nutą,czasami mnie to lekko irytowało.Wątpliwe jest również samo przesłanie tego filmu,takie "romantyczno-hipisowskie" przedstawienie dilerki,jak i samych narkotyków,oraz ukazanie handlarza śmiercią,jako nieszkodliwego "Robin Hooda".Wracając do samej fabuły,to zdecydowanie za dużo w niej mocno naciąganych i nielogicznych momentów(jak te z pierwszym przeżutem z Niemiec,kolesiem z IRA,przemianą w Mr.Nice)Ogólnie to jest niedorzeczne,ale przymykam na to oko,bo to podobno na podtawie autobiografii.Na plus mimo tych minusów,film się całkiem przyjemnie ogląda,jest niezły humor,oraz kilka scen pozostaje w pamięci.Podsumowują,można zobaczyć,ale szału nie ma.