Mnie dziwi niska ocena jak i ilość głosów.

Fakt, nie rozumiesz słowa "hejt". Ale przejdźmy do achów i ochów. Nic. Nic prócz niczego nie wnoszących "ma wszystko w swoim gatunku", "fenomenalna gra aktorska", no i klimat, no i muzyka. I zero argumentów. Dobrze, że zgadzasz się ze swoją oceną tego filmu.

Ekhem, klimat, muzyka i gra aktorska to są właśnie argumenty ;) Just sayin'...

Chyba żartujesz? Świetny klimat, fenomenalna gra, bardzo dobra muzyka to są argumenty? W przedszkolu, owszem.

To jakich argumentów można użyć? Można oceniać film mędrca szkiełkiem używając budujących ego porównań do innych wielkich "dzieł" albo po prostu powiedzieć co się spodobało. Dla mnie film składa się tylko z klimatu/ujęć, gry aktorskiej i muzyki...

Nie chcę się z nikim klócić i być niemiła,ale muszę niestety się trochę unieść. Sposób w jaki piszesz jest bardzo przedszkolny jak ty to nazwałeś. Kim jesteś,zeby stwierdzać jakich argumentów mozna uzyc,a jakich nie. No i nareszcie, kluczowe pytanie: co się w filmie liczy jak nie muzyka czy gra aktorska? Wiadomo,ze to elementy,na które składa się calość,ale bez nich zaden film nie byłby udany, nawet najwybitniejszy,nieprawdaż? ;) Jedyne co wnosisz na forum to agresje. Nie podałeś powodów dlaczego film Ci się nie podoba. Sądzę,że wszyscy nie mogą się doczekac jak wspaniałych (oczywiscie tych argumentow NIE z przedszkola) użyjesz,aby przekonać nas do swojej negatywnej opinii.
Pozdrawiam cieplutko ;)

Podałem w poście: Głównym winowajcą tej nieudanej produkcji..." Chcesz, czytaj. Jesteś następną osobą, która ma problem z językiem polskim. Wspaniałe, cudowne, klimatyczne, czy na odwrót - beznadziejne, byle jakie, bez emocji... to nie są argumenty, a jedynie określenia pozytywne czy negatywne. Argumentem jest np. stwierdzenie: to jest film (książka, itd.) słaby, bo dialogi są napuszone, pełne pozornie głębokich słów itd. No i warto by dać jakiś przykład.
Ponadto nie rozumiesz znaczenia słowa "agresja" i używasz wałęsizmu: nie chcę, ale muszę.

Poza argumentem o nieudolności scenopisarza tak naprawdę sam operujesz pustosłowiem. Dajesz przykład Zanussiego którego jedyna siła tkwi w sprowadzaniu historii do 0:1'wości tym samym obdzierając je z jakichkolwiek warst, podczas gdy wszystkie jego filmy kuleją w aspektach audio-wizualnych z którymi z kolei Gus Van Sant nigdy nie miał problemów (Elephant, Gerry). Od kiedy to strona operatorska czy dzwiękowa nie ma wpływu na odbiór filmu? Od kiedy to film ze słabym scenariuszem nie może zostać uratowany przez reżyserię? (przytoczę tylko przykładowo nazwiska takie jak Gaspar Noe, Leos Carax i większość Francuskiej sceny ekstremistycznej). Tak przy okazji w całej rodzimej branży nie od dziś wiadomo ,że w Polsce NIE MA dobrej szkoły scenopisarskiej więc nie wiem skąd wniosek ,że tym lepiej dla naszych by kisili się dalej w rodzimym sosie miałkości i tandety. I jeszcze ten tekst o "wałęsizmie"..ja jebie

Lubisz świecidełka, Twoja sprawa.

Moim zdaniem fenomenalna gra aktorska i dobry klimat to trochę za dużo powiedziane, co do muzyki to rzecz gustu. Film oceniłbym na 6/7 ale koniec całkiem dobrze zapunktował ;)