Po obejrzeniu filmu moje pierwsze myśli to:
W końcowej scenie: Marie nadal nie wyszła z tej toksycznej miłości, znów powoli się nakręca, wraca do tego co było.
Giorg owszem był egoistą ale to nie znaczy, że nigdy jej nie kochał. Kochał na swój sposób. Ostatnia scena pokazuje, że trochę dojrzał. Pomimo, że znów chcę z nią być udaje ignorancję. Kocha Marie dlatego chce by odeszła, bo wie że z nim będzie cierpieć.
Końcowa scena nawiązuje do rozmowy w biurze Marie kiedy Giorg mówi:
"Chce Cię widywać bo Cię kocham.
A Ty nie chcesz mnie widywać bo mnie kochasz." Giorg daje za wygraną Marie.
Dodam jeszcze, że na potwierdzenie, że Marie nadal jest nie wyleczona z toksycznej miłości są sceny:
początkowa- kiedy Marie rozmawia o swoim kolanie z lekarką, która mówi jej:
"Kolano symbolizuje zdolność do odpuszczenia, ustąpienia oraz wycofania się. Ból kolana symbolizuje trudności zaakceptowania czegoś co wydarzyło się w naszym życiu."
I scena z końca, kiedy Marie zapytana jak kolano, odpowiada, że dobrze lecz nadal trochę kuleje.
Można to porównać do jej stanu psychicznego. Jest dobrze ale nadal trochę tkwi w niej myśl o Giorgu. I tylko dalsza "rehabilitacja" czyli życie bez Giorga da jej całkowite uleczenie, odpuszczenie.
Co o tym myślicie?