Do mnie nie trafił. Oglądałam wczoraj w nocy i już o nim zapominam. Za miesiąc wątpię, żebym pamiętała, że taki film oglądałam. Nie wzbudził we mnie żadnych większych emocji. Ani się nie wzruszyłam, ani mna nie wstrząsnęło .... nic. A teoretycznie powinien, bo
o toksycznym związku
o uzależnieniach
bo psychologiczny .... niby.
Jednak cos w nim brakowało. Nie wiem .... iskry bożej? ;) „mięsa i krwi” ? Albo po prostu był źle opowiedziany.
Co by to nie było, spowodowało, że się z lekka nudziałam, i co jakiś czas patrzyłam kiedy koniec.
In plus VINCENT ;)
Sam film, nudnawy