PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=817414}
6,8 68 177
ocen
6,8 10 1 68177
7,6 56
ocen krytyków
Midsommar. W biały dzień
powrót do forum filmu Midsommar. W biały dzień

Spory zawód...

ocenił(a) film na 4

Ale sie zawiodlem po seansie, a byłem mega nakręcony na ten film.
Żaden z tego horror, ani jeden strasznej sceny, ale okej, rozumiem, że tutaj to narracja miała być tajemnicza i przerażajaca.
Pierwsze 75 minut filmu mega się dłużyło, potem coś zaczęło się rozkręcać, ale wyszła z tego jakaś psychodela.

Scena seksu była tak żałośnie zabawna, że sala w kinie piała ze śmiechu - nie wiem czy taki był zamysł reżysera, ale wyszło jak wyszło.


Reasumując nie jest to horror tylko jakis poje**** film.
Ode mnie 4/10

PS. Wycie albo jak kto woli płacz głównej bohaterki zryło mi psychikę.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Marek84

Marek84 - niby użytkownik od 2006 roku, tyle filmów ocenionych, a jednak zwykły debil.

ocenił(a) film na 4
Marek84

Po to żeby takie frustraty jak ty miały zagadkę.

ocenił(a) film na 8
Cielo89

Ale horrory wcale nie muszą być straszne w dzisiejszym rozumieniu tego słowa znaczeniu, czyli że np straszymy jak w jakimś domu strachu. Horror też, a może nawet ma na celu wywoływać niepokój z powodu czegoś nieznanego. Dlatego reżyser ten jest różnie odbierany, bo zupełnie zaczął na nowo redefiniować pojęcie horroru, innego niż znamy z filmów sprzed ostatniej dekady. Mało tego, masz też horrory nastawione na silny akcent komediowy, np. Zombieland i praktycznie w tamtym filmie w ogóle nie straszą.

ocenił(a) film na 8
Cielo89

Nie odrobiłeś lekcji przed seansem - Aster już w Hereditary pokazał gdzie ma typowo horrorową kliszę. Jego filmy wykorzystują środki horroru do przedstawienia uniwersalnej historii, pod którą przemyca w nieoczywisty sposób przesłanie. Midsommar można interpretować na wiele sposobów i znaczna ich część będzie się trzymała rzeczywistości. Strasznie mnie drażni, że dystrybutorzy sprzedają filmy tego reżysera jako horrory, potem idą na to ludzie oczekujący kolejnej Piły albo innej Annabelle i się rozczarowują.

"Scena seksu była tak żałośnie zabawna, że sala w kinie piała ze śmiechu - nie wiem czy taki był zamysł reżysera, ale wyszło jak wyszło." - nie miało, wyszło jak wyszło ale reakcji innych niż "E PACZ K#TAS HEHEHE" bym się nie spodziewał w multipleksie. Scena seksu w warstwie dosłownej nawiązywała do tego, że kultyści musieli sprowadzać mężczyzn, którzy płodziliby zdrowe dzieci z miejscowymi kobietami - kazirodztwo co prawda miało w wiosce miejsce, ale tylko kiedy potrzebne było nowe upośledzone dziecko do pisania świętych ksiąg (świetnie pokazane co reżyser sądzi o wszelkiej maści prorokach i przywódcach religijnych swoją drogą). Jej nadejście było zresztą zapowiedziane we wcześniejszej części filmu - poznajemy podanie o dziewczynie, która nakarmiła swojego wybranka włosami łonowymi i napiła krwią menstruacyjną, żeby się w niej zakochał. Christian podczas uczty wyciąga włos z jedzenia, a płyn w jego kieliszku ma czerwone zabarwienie.
Jeżeli chodzi o sens tej sceny, to reprezentuje moim zdaniem punkt kulminacyjny rozpadu związku Christiana i Dani. Wszystko zaczyna się, kiedy Dani zostaje porwana do wspólnej zabawy przez miejscowe dziewczyny - symbol oddalających się od siebie partnerów. Jemu ewidentnie to nie służy, nie wie co ma ze sobą zrobić. Ona z kolei odżywa bez toksycznego chłopaka u swojego boku. Znajduje ludzi, którzy wreszcie ją rozumieją (doslownie, podczas tańca wokół słupa majowego Dani z czapy zaczyna rozumieć szwedzki). Niby dalej widzi gdzieś w tle Christiana, siedzącego i patrzącego jak bierze udział w zabawie, ale na tym etapie zaczyna już czuć, że go nie potrzebuje. Kiedy zostaje majową królową, świat po raz pierwszy zaczyna się kręcić wokół niej - wszyscy wokół cieszą się razem z nią, a Dani ma poczucie, że jest dla kogoś ważna. Christian tymczasem ulega Mai. Daje się jej uwieść, ale nawet wtedy nie potrafi być do końca szczęśliwy - podczas seksu przeszkadzają im inne kobiety, które mogą reprezentować sumienie Christiana. Przecież jakby nie było, w pełni świadomie rani swoją dziewczynę, której od dobrego roku nie potrafił opuścić. Nasuwa się tutaj myśl, że w tym związku to on jej potrzebował bardziej niż ona jego. Anyway, to był ostatni raz kiedy Dani pozwoliła się zranić Christianowi i zarazem gwóźdź do trumny tej relacji. Dani cierpi, ale nie jest w tym sama - inne dziewczyny wspierają ją, przeżywają traumę razem z nią. W finale Dani składa Christiana w ofierze - znak, że jest już całkowicie wolna od tej toksycznej więzi. Uśmiech na końcu pokazuje, że koniec związku do dla niej początek nowego, lepszego życia.

Nie wiem czy coś rozjaśniłem, ale jeżeli podejdzie się do tego filmu z otwartym umysłem, można wyczytać jeszcze o wiele więcej niż tylko historię pewnego rozstania.

ocenił(a) film na 8
YoshiYamamura

Wpadła z jednej toksycznej do drugiej, bo Dani instynktownie chciała być zależna od innych. To była pewna forma syndromu Sztokholsmkiego. Była zależna od rodziny i toksycznej siostry, była praktycznie na każde jej skinienie. Była też z jednej strony emocjonalnym bagażem dla Christiana, którego niby potrzebowała, ale rzeczywiście było też tak jak mówisz - z jakiegoś powodu to on się też jej trzymał kurczowo, choć koledzy mu doradzali by ją opuścił, jeśli czuje się nieszczęśliwy. Z jednej strony można to potraktować, że chciał być z nią na dobre i na złe, ale też mogło to być pozorne i można było odnieść silne wrażenie, że się przy niej tylko dowartościowywał, a sam nie był również decyzyjny i żerował też na innych. Podobnie było z doktoratem, gdy uznał że pójdzie na łatwiznę z tematem choć wiedział, że wejdzie w kolizję z kumplem, który totalnie był w temacie od dłuższego czasu. Wracając jednak do Dani, to rzeczywiście uwolniła się od Christiana, który ostatecznie zawiódł jej zaufanie, ale zwracam uwagę, że to ziarno zasiał już kolega Szwed, którego imienia nie pamiętam. Uwypuklił to, co ona czuła głębiej. Dani z jednej strony otwierała oczy, ale zaczynała dawać się manipulować sekcie. Każda sekta wciągając innych bierze osoby najczęściej w jakiś sposób odtrącone i nadaje im pozornie nowe znaczenie w życiu. Stała się dla Dani nową rodziną, choć wcale nie mniej toksyczną. Dani nie stała się wolna, a jej niezależność okazała się pozorna. To był wybór tylko między tym czego lub kogo być zakładnikiem. Protagonistka wygrała tylko pozornie, bo de facto przegrała, Christian przegrał, wszyscy inni przyjezdni przegrali. Zwyciężyła jedynie sekta.

ocenił(a) film na 6
Elizeusz

Świetnie napisane. Nikt z bohaterow nie wygral. Pozorne zwyciestwo.

ocenił(a) film na 8
Elizeusz

Oczywiście nie stała się wolna, jednak moim zdaniem nie ma tej świadomości. W finale liczy się dla niej, że uwolniła się z nieszczęśliwego związku, trafiła w ramiona wspólnoty, która daje jej poczucie, że jest coś warta. Nie widzi, że w zasadzie dalej nie ma na nic wpływu, sekciarze od początku sterowali nią tak, by doprowadzić do sytuacji, kiedy z własnej woli stanie się jedną z nich. Wszak Dani nie poszła tańczyć wokół slupa sama z siebie, została wciągnięta przez dziewczyny z wioski. Decyzja o skazaniu na śmierć Christiana też była pozorna. Kultyści dali jej wybór, może posłać na śmierć kompletnie przypadkowego człowieka, który nic dla niej nie znaczy, albo mężczyznę, który zdradził ją scenę wcześniej. Kto na jej miejscu zdecydowałby inaczej?
Dani to osoba podatna na wpływy, w połączeniu z przejściami, jakie zafundowała jej siostra i chłopak stała się idealnym celem dla sekty. Dochodzi jeszcze fakt, że ona musi być uzależniona od kogoś - najpierw była jej siostra, pod którą Dani ustawiała całe swoje życie, potem chłopak. Ważna tutaj jest scena w której Dani się wydaje, że w tłumie w wiosce widzi rodziców - ludzie z sekty zaczęli dla niej pełnić rolę, która przedtem pełniła rodzina.

ocenił(a) film na 8
YoshiYamamura

Pełna zgoda :)

ocenił(a) film na 7
Elizeusz

Syndrom nomen omen sztokholmski ;)

ocenił(a) film na 7
YoshiYamamura

Bardzo trafna analiza,krytyczne komentarze tylko swiadcza o tym jak dzisiaj rozleniwiona widza roznymi filmowymi papkami.

ocenił(a) film na 5
aronn

Ten film to zwykła klasa B, której przypisuje się nie wiadomo jakie interpretacje, które przyznam - niekiedy są i ciekawe. W podobny sposób można jednak również opisać Gumisie czy też Smerfy. Ten film nie uwolni się od idiotycznie naiwnych decyzji bohaterów, które zwyczajnie rażą podczas seansu i zabijają głębszy zamysł reżysera (jeżeli taki w ogóle istniał). To jest zupełny przerost formy nad treścią.

ocenił(a) film na 7
fett85

Wskaż scene jaka pokazuje idiotyczne decyzje bohaterów,przykłady.Dalej,raczej nie jest to klasa B z racji dobrych technicznych walorów czyli zdjęć,scenografii,muzyki.

ocenił(a) film na 5
aronn

Podam Ci link do postu osoby, która opisała mniej więcej to co ja czułem oglądając ten fil, ponieważ nie chce mi się jeszcze raz tego opisywać:

https://www.filmweb.pl/film/Midsommar.+W+bia%C5%82y+dzie%C5%84-2019-817414/discu ssion/No+i+kolejny+film+w+stylu+Anihilacji.+Pusty%2C+ale+bogaty+w+tre%C5%9Bci+dl a+%22intelektualist%C3%B3w%22.,3118167

W tym filmie jest za dużo głupstw, żeby uważać go za coś więcej niż zwykłego przeciętniaka. Zgodzę się z Tobą zdjęcia były dobre, tego nie neguję, muzyka i scenografia również ciekawa. Nic do wymienionych przez Twoją osobę elementów filmu nie mam. Sam scenariusz jest jednak głupkowaty, naiwny i przewidywalny do bólu. Przed seansem powiedziałem żonie, że kogoś (SPOILER) spalą na końcu i tak się też stało :) Niestety te mankamenty ciężko jest czymś wybronić.

ocenił(a) film na 5
fett85

Zgadzam się z wpisem kolegi. Głupstwo za głupstwem, głupstwo pogania.

ocenił(a) film na 9
Cielo89

A jaka jest według ciebie definicja > strasznej sceny" ?
W sumie to nawet nie istotne bo jak widzę 7 gwiazd dla "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" i 6 dla "Terminator: Mroczne przeznaczenie" to już wiem jaka :)))

ocenił(a) film na 4
scricxovan

straszne to jest dla mnie porównywanie ocen filmów z innych gatunków albo bycie fanboyem jakieś produkcji i nie dopuszczanie do siebie, że ktoś może mieć inne zdanie na jakiś temat

ocenił(a) film na 9
Cielo89

Tutaj się zgadzam. Porównywanie ocen filmów z innych gatunków jest bezzasadne. ale jak czytam , że ''Scena seksu była tak żałośnie zabawna, że sala w kinie piała ze śmiechu'" .. no to już sobie wyobrażam tą całą salę wiernych konsumentów lidla i biedronki. A tak już całkiem od siebie ; Co w tej scenie było zabawnego ?

scricxovan

stara babka łapiąca młodego za poślady i dopychająca go aby szybciej doszedł w młodej XD

ocenił(a) film na 9
regal20

Hehe :D

ocenił(a) film na 9
Cielo89

Uciekłeś od pytania w głupi sposób więc jeszcze raz je zadam: Jaka jest według ciebie definicja > strasznej sceny" ? .. a jak to za trudne zadanie to może podaj jakiś stricte przykład takiej sceny?

ocenił(a) film na 8
Cielo89

haha, no właśnie nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś oglądał ten film, bo to horror.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones