PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=817414}
6,8 68 177
ocen
6,8 10 1 68177
7,6 56
ocen krytyków
Midsommar. W biały dzień
powrót do forum filmu Midsommar. W biały dzień

Midsommar to film opozycji. Jedną z nich jest opozycja kulturowa - gleba na której wyrastają jednostki, która determinuje ich zasoby i deficyty.

Po pierwsze mamy ukazaną nowoczesną kulturę indywidualistyczną.
Po drugie tradycyjną kulturę kolektywistyczną.

W pierwszej przedstawionej nam kulturze widzimy grupę przyjaciół. Widzimy ludzi, którzy nie potrafią ze sobą kooperować, których łączą pozorne więzy bliskiej relacji, jednak w rzeczywistości jest to grupa egoistycznych jednostek. Widać to w grupie stricte męskiej (m.in. walka o temat doktoratu), jak i w mocno zarysowanej i najważniejszej opozycji tej produkcji - pomiędzy Dani a Christianem.


Z psychologicznego punktu widzenia relacja Dani-Christian jest relacją toksyczną. Mamy tu bowiem kobietę, która emocjonalnie chce zawłaszczyć drugą osobę - sama bowiem była zawłaszczana przez innych (m.in. przez siostrę) i nie potrafi wyjść z tego niezdrowego kręgu wzajemnego wykorzystywania. Jest intruzywna i oczywiście egoistyczna, mimo, że pozornie jej potrzeby wydają się być zdrowe i normalne, a ona sama bardzo łagodna - wiele mówi o potrzebie bliskości, szczerości, przynależności. Pod płaszczykiem tych haseł drzemie jednak jej autorytarna potrzeba dostania od innych tego czego jej potrzeba. Nie ma tu miejsca na empatię, zrozumienie odrębności - jest wyłącznie własny interes. 
Christian to z kolei osoba, która nie potrafi postawić zdrowej granicy w relacji z Dani (dokładnie tak samo jak Dani nie potrafiła tego zrobić w relacji z siostrą). Wydaje się on więc bardzo podobny psychologicznie do Dani (zapewne to przyciągnęło ich do siebie), z tą różnicą, że ich sposób na radzenie sobie z problemami jest inny, ale komplementarny. Dani będzie intruzywna i zawłaszczająca, jej emocje wybuchają raz za razem na zewnątrz. Christian będzie z kolei pozornie zaangażowany, ale w rzeczywistości kompletnie odcięty emocjonalnie (stąd jego „robotyczna” postawa) - wydaje się, że jego życie emocjonalne, potrzeby i problemy są bardzo mocno zagrzebane wewnątrz, staje się przez to wręcz mistyfikacją głębokiej relacji.
W rezultacie daje nam to parę „idealną” - deficyty i potrzeby Dani i Christiana uzupełniają się wzajemnie, tworząc toksyczną, ale w pewnym sensie działającą machinę (do czasu). 



Drugi sposób odczytania, to potraktowanie Dani jako personifikacji kultury kolektywistycznej, a Christiana jako kultury indywidualistycznej.
Kultura kolektywistyczna w postaci Dani, to kultura pozornie nastawiona na bliskość, wsparcie, opiekę. W rzeczywistości jednak, obserwując samą Dani, jak i tradycyjną wioskę do której trafiają bohaterowie - Dani/kultura kolektywistyczna daleka jest od wpierającej postawy. Ona nie wspiera, a jedynie żąda wsparcia, oddania i podporządkowania się. Stwarza pozór bliskości. Pod bliskością bowiem kryje się egoizm - w kulturze indywidualistycznej mowa o egoizmie jednostki, a w kolektywistycznej o egoizmie tworu (zbudowanego z wielu jednostek).
Jest to dodatkowo podkreślone samym obrazem - Dani to delikatna, pozornie łagodna blondynka o bardzo dziecięcej urodzie, tak jak i wioska kolektywistyczna, która jest wręcz groteskowo słodka, idealna, łagodna, piękna. I tak samo jak Dani, tak i wioska - pod warstwą lukru, kryją w sobie duże pokłady agresji i dominacji. 
Christian, jako kultura indywidualistyczna, pozornie opiera się naciskom Dani/kultury kolektywistycznej. Jest jednostką, jest egoistą, tworzącym emocjonalny mur z zewnętrzem, który miałby go chronić. Finalnie jednak zostaje pożarty przez Dani/kulturę kolektywistyczną, tak jak jednostki są pożerane przez interes zbiorowości. Christian nie potrafiąc postawić zdrowej granicy w relacji, nie będąc świadomym swoich zasobów i deficytów - zostaje unicestwiony.

Czy pochłonięcie i zniszczenie Christiana sprawia, że Dani może być w końcu spełniona? Moim zdaniem nie. Dani, która w drugiej części filmu staje się jawnym elementem społeczności kultury kolektywistycznej (a może ta kultura od początku filmu była wyłącznie przedstawieniem jej świata wewnętrznego ;)) - nie zmienia swojej postawy, którą od początku historii rozpoznajemy, jako toksyczną. Mając wybór czy oszczędzić swojego lubego przed zagładą, ona decyduje się go ostatecznie unicestwić. Dlatego, że nie spełnił jej potrzeb w taki sposób w jaki ona tego oczekiwała. Czy interesuje ją dlaczego tak się stało? Czy Christian w ogóle ją kiedykolwiek interesował, jako jednostka ze swoimi własnymi, unikalnymi potrzebami i problemami? Nie. Czy zatem pochłonięcie Christiana może przynieść ulgę Dani - moim zdaniem nie, dlatego, że problem nigdy nie drzemał w ich relacji. Ta relacja była wyłącznie odbiciem problemów, które mieli oni oboje, jako jednostki.
Myśląc o tym w ten sposób, jasne wydaje się, że Dani nigdy nie nakarmi się w ten sposób. Będzie wciągać w siebie coraz to nowe ofiary, które nie pozwalając na całkowite zawłaszczenie siebie, będą niszczone przez nią. Dokładnie tak samo, jak ma to miejsce w idyllicznej, kolektywistycznej wiosce.

Warto tu również zauważyć, że żadna z postaci, czy to w kulturze indywidualistycznej, czy kolektywistycznej nie wydaje się osobą nie obarczoną indywidualną samotnością. W kulturze indywidualistycznej jest to wyraźnie obnażone, kiedy w kulturze kolektywistycznej jest to przykryte zbiorowym obrządkiem, zasadami i powinnościami (i nie da się ukryć jakimś poziomem totalitaryzmu).

Reasumując film uważam za bardzo ciekawy i ekstremalnie plastyczny, jeżeli chodzi o mnogość możliwych interpretacji na wielu poziomach. :)

Kiki_Kot

Nie rozumiem trochę. "Mamy tu bowiem kobietę, która emocjonalnie chce zawłaszczyć drugą osobę (...) i nie potrafi wyjść z tego niezdrowego kręgu wzajemnego wykorzystywania. Jest intruzywna i oczywiście egoistyczna (...)" Jakieś argumenty? W którym momencie ona próbuje zawłaszczyć swojego chłopaka? Kiedy dzwoni do niego z pytaniem czy się spotkają? Pojechała do Szwecji, bo myślała że ją naprawdę zaprosili, nigdzie się nie wpraszała. My w ogóle ten sam film oglądaliśmy?

ocenił(a) film na 10
Veribu

Dani jest osobą, która jest bardzo krucha psychicznie i potrzebuje kogoś innego, żeby się na nim "uwiesić" (brzydkie określenie, ale mniej więcej oddaje sens). Dani ciągle potrzebuje jego obecności, zaangażowania w swoje emocje (nie potrafi przepracować ich w zdrowy sposób sama). To jest pokazane w wielu fragmentach filmu - sama Dani mówi to bodaj swojej koleżance na początku filmu + koledzy Christiana wypominają mu to w rozmowach (że nie potrafi postawić granicy Dani, która chce ciągłego kontaktu, ciągle dzwoni, obciąża swoimi stanami psychicznymi) + taki jest ogólny wydźwięk tego filmu. Nie bez powodu widzimy historię i "bazę" Dani - rodzinę w której takie nadużycia miały już miejsce. Jej siostra była bardzo podobną osobą, tylko jej zachowanie był ostrzej zarysowane, tak samo jak i jej koniec z ostatecznym wykorzystaniem swoich rodziców, których zabija (prawdopodobnie dlatego, że nie chce umierać sama = znowu mamy chorobliwy strach przed samotnością, pustką, byciem jednostką, mierzeniem się samodzielnie ze swoim życiem wewnętrznym - to samo co u Dani). Dodatkowo Christian jest kompletnie wyżęty z uczuć, mimo, że pozornie się angażuje (robotyczna postawa) - gdyby Dani potrafiła zobaczyć coś więcej niż siebie samą, dostrzegłaby, że jej chłopak nie radzi sobie sam ze sobą, a co dopiero z gigantycznym bagażem jej doświadczeń, nastrojów i nieprzepracowanych problemów.

Kiki_Kot

Wow, nie wiedziałam że można aż tyle wyciągnąć z tak krótkich scen. Dani "chce ciągłego kontaktu, ciągle dzwoni" - dzwoniła dwa razy, w tym za drugim razem dlatego że dowiedziała się o tragedii w jej rodzinie, a chęć przebywania ze swoim chłopakiem jest raczej normalna. "Jej siostra była bardzo podobną osobą, tylko jej zachowanie był ostrzej zarysowane" - jej siostra była chora psychicznie, więc nie wiem czy można chorobę psychiczną ocenić jako cechę charakteru. Całe dalsze porównanie jest według mnie nie na miejscu, bo zrównuje rozszerzone samobójstwo z lękiem przed rozstaniem z chłopakiem. W żaden sposób te dwie sytuacje nie są ekwiwalentne.
Rozumiem, że chłopak mógł czuć się przytłoczony jej problemami, lecz myślę że w filmie jest zbyt mało scen by tak opisać główną bohaterkę. Trochę taka nadinterpretacja.

ocenił(a) film na 10
Veribu

"Dzwoniła dwa razy" - oczekiwałaś, że pokażą wszystkie jej telefony? :) Poza tym przecież napisałam "To jest pokazane w wielu fragmentach filmu - sama Dani mówi to bodaj swojej koleżance na początku filmu + koledzy Christiana wypominają mu to w rozmowach". Innymi słowy sami bohaterowie filmu podkreślają, że tych prób kontaktu ze strony Dani jest dużo i jest to dla Christiana przytłaczające - więc nie chodzi tylko o dwa telefony jakie widzimy. Nie wiem gdzie widzisz nadinterpretację. :) Co więcej super wyraźnym objawem tego, że Dani nie respektuje odrębności Christiana i jego uczuć (fakt, że on też o to nie walczy) jest to, że kompletnie nie reaguje na bardzo wyraźną postawę chłopaka, jego sztywność emocjonalną, pozorną obecność, pozorność troskę. On wręcz krzyczy o pomoc, ale ona tego nie zauważa, bo jest skupiona wyłącznie na sobie. *I żebym nie została tu źle zinterpretowana - dla mnie i Christian i Dani to postacie tragiczne. To nie jest tak, że któreś krzywdzi to drugie z premedytacją. Po prostu oni nie potrafią inaczej, bo mają swoje deficyty, których niestety nie umieją przełamać.

Co do siostry Dani nie wiemy co jej jest - czy jest zaburzona psychicznie czy chora. Nie wiemy też co jest Dani - czy jej stan można konkretnie zdiagnozować. Zresztą to nie jest tu istotne. Ten film moim zdaniem nie polega na literalnym odczytywaniu każdej sceny i zliczaniu ile było telefonów pokazanych na ekranie, tylko za zobaczeniu większego obrazka. Bohaterowie to narzędzia, które demonstrują toksyczne schematy w relacjach między ludźmi i tym samym problemy jednostek ze swoim światem wewnętrznym jak i zewnętrznym.

Kiki_Kot

Po prostu nie powiedziałabym że próby częstego kontaktu świadczą od razu o próbie zawłaszczenia drugiej osoby, egoiźmie i co tam jeszcze. Raczej normalne, że mając ciężko w życiu chce się mieć wsparcie ukochanej osoby. Inaczej odebrałam zachowanie głównej bohaterki i uważam że ten opis jest zbyt negatywny. Mamy za mało danych, by móc o niej powiedzieć takie rzeczy. Aaale co ja się tu produkuję na filmwebie zamiast spać

ocenił(a) film na 10
Veribu

"Po prostu nie powiedziałabym że próby częstego kontaktu świadczą od razu o próbie zawłaszczenia drugiej osoby, egoiźmie i co tam jeszcze." - ja też tego nie twierdzę. Za to w przypadku Dani-Christian i całości filmu, tak właśnie to interpretuję. Z prostego powodu - to, że nam jest ciężko i potrzebujemy przelać na kogoś nasze troski, oprzeć się na nim itp. nie oznacza jeszcze, że ta druga osoba tego chce i jest w stanie to przyjąć. Zdrowa relacja zawsze musi opierać się na obopólnym przyzwoleniu i szczerej chęci pomocy, a nie wymuszaniach i emocjonalnych manipulacjach (np. "jesteśmy rodziną/jesteśmy w bliskiej relacji, więc musisz mnie wspierać w sposób w jaki ja tego potrzebuję/oczekuję - to ja cierpię, twoje uczucia są nieistotne."). Christian nie był w stanie wspierać Dani tak jak ona tego oczekiwała, ale też nie potrafił wprost jej tego powiedzieć (postawić zdrowej granicy w ich relacji). Dani z kolei nie potrafiła zauważyć, że Christian ma swoje własne problemy, że jest zagubiony, przytłoczony - wolała trwać w złudzeniu ich bliskiej relacji.

Kiki_Kot

Trochę lepiej zrozumiałem psychikę Dani, niemniej jest kilka luk które trudno sensownie wypełnić, żeby obraz logicznie się zamykał.
Nie ma tak trwale działających narkotyków, żeby zmienić na dobre czyjąś osobowość. Dlatego nie rozumiem tej sinusoidalnej, przemiany Dani.
Przed chwilą skazała na śmierć swojego chłopaka (za to że jej nie rozumiał w związku? + za anty-wolicjonalny akt seksualny?). W ostatniej scenie czuje przytłoczenie surrealistyczną sytuacją- przeciwne ekstremum funkcji sinusoidalnej. (Naprawdę świetne: kroczenie i próba wyrywania się spod ciężaru gajowego przybrania; moje skojarzenie do Matki Królowej z Obcego). I znowu chwilę później, kiedy dawny świat odchodzi w ogniu- pojawiający się uśmiech na twarzy jest czymś kompletnie nielogicznym (ponowna zmiana ekstremum).
Czyli akceptuje całe szaleństwo sytuacji, wpisuje się w nową społeczność i będzie grała dla tej społeczności? To są skrajne i przeciwne do siebie decyzje w krótkim odstępie czasu. Czy pierwsze kadry filmu gdzie bierze psychotropy - wskazują że Dani ma coś z psychiką? Afektywna dwubiegunowość?

ocenił(a) film na 10
willet

Moim zdaniem kompletnym błędem jest próba literalnego odczytywania scen i doszukiwanie się bijącej po oczach racjonalności - chociażby w temacie prób diagnozowania konkretnych zaburzeń/chorób psychicznych czy chęci wytłumaczenia zachowania bohaterów np. narkotykami. Moim zdaniem to nie ma najmniejszego znaczenia, bo ten obraz jest zdecydowanie bardziej uniwersalny i złożony.

Btw "Trochę lepiej zrozumiałem psychikę Dani" - jak ją zrozumiałeś?

Kiki_Kot

Dzięki Twoim wyjaśnieniom wyżej. Psychikę działania kobiety w tej określonej sytuacji i w tym środowisku. Dodatkowo ktoś wspomniał o fazach depresji: rozpacz, ból, akceptacja, depresja, ulga. I tę ostatnią fazę jakoś tłumaczy końcówka filmu.

ocenił(a) film na 9
Kiki_Kot

Dzień dobry,

chciałem tylko powiedzieć, że jesteś piękną i mądrą istotą ludzką Kiki_Kocie.

Interpretacja w punkt. Każdy, kto obejrzał ten film powinien przeczytać Twoje komentarze, a przede wszystkim je zrozumieć.

Dziękuję i pozdrawiam.

PS To nie sarkazm, mimo że wygląda jakby był - tak już mam ;)

Kiki_Kot

Świetna interpretacja. "Niestety" w pełni się zgadzam. "Niestety", bo sama mam psychikę jak Dani. Przeżyłam niejedną traumę w swoim życiu i teraz moje poszukiwanie ciepła i wsparcia w ludziach jest wręcz rozpaczliwe i zawłaszczające. Z początku dziecięca naiwność i delikatność, a przy odrzuceniu brak pogodzenia się ze stanem rzeczy ( bo przecież od kogoś muszę w końcu dostać to czego mi brak) i budząca się rozpacz i agresja. Skok z miłości do nienawiści. Z pięknego obrazu spokojnej wioski do postaci podwieszonej pod sufitem lub palonej w niedźwiedziej skórze.

ocenił(a) film na 9
Kiki_Kot

Świetna recenzja, dziękuję. W pełni zgadzam się z oceną Ciebie zamieszczoną tu przez banchoo . Żeby jednak nie było zbyt mdło od słodyczy dodam coś od siebie. Składasz się z błyskotliwego rozumu. Emocje nie działają jednak według rozumowych schematów dlatego uważam Twoją ocenę Dani za niesprawiedliwą i przez to nietrafną. Brak w Twojej ocenie empatii.
Moim zdaniem Dani to rzeczywiście pokiereszowana wydarzeniami z przeszłości osoba, ale rozmowa telefoniczna, w której ona obawia się powiedzieć wprost, że ma ochotę spotkać się ze swoim partnerem i musi kluczyć świadczy o głębokiej patologii związku z przyczyny niedojrzałego, egoistycznego partnera. Tylko jej wrażliwość i słabość powodują, że jest "w związku" z egoistycznym dupkiem. Wchodząc w związek z kimś wchodzi się w cały jego bagaż życiowy. Jeżeli nie, to nie jest to związek, a znajomość. Ona potrzebowała związku i będąc w związku zachowywała się w sposób naturalny i prawidłowy, on potrzebował znajomości i w takiej relacji był więc zachowywał się jak się zachowywał. Nie był w stanie wejść w związek. Świat oglądał w sposób powierzchowny i z dystansem, nie angażując się w nic.

W całej rozciągłości zgadzam się z Twoją opinią, że film można rozpatrywać bardzo wieloznacznie. Dla mnie wątek między Dani i Christianem to wątek poboczny stanowiący jedynie tło zdarzeń. To film o mechanizmie działania sekt i powodach dla których odnoszą one sukcesy. To także film o uniwersalnych wartościach chrześcijaństwa, w którym żyjemy bez względu na to czy ktoś jest katolikiem czy ateistą. Film o tym, że nie wszystko jest takim jakim się to nam podaje. Nieprzypadkowo para, która pierwsza sprzeciwiła się złu (miała najsilniejszy kręgosłup moralny) pierwsza została unicestwiona. Już w trakcie oglądania filmu skojarzył mi się on z filmem "Apocalypto" Mela Gibsona. Świat może być bardzo różny gry brak hamulców wynikających z moralności, a moralność jaką mamy wynika z chrześcijaństwa.

Film - w mojej ocenie - doskonały.

ocenił(a) film na 9
markasyt

Masz rację, bardzo celna opinia.

Dodam tylko, że jestem świeżo po seansie wersji rezyserskiej i znajdują się tam nowe sceny, które jeszcze lepiej naświetlają specyfikę zwiazku Dani i Christiana. Gorąco polecam.

ocenił(a) film na 9
laxman

Ja także wczoraj widziałem tę wersję. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
markasyt

Czyżby kino krakowskie?:)

ocenił(a) film na 9
laxman

Katowice :)

ocenił(a) film na 7
laxman

Oglądałam tylko wersję reżyserską. Czego nie było w podstawowej wersji?

ocenił(a) film na 9
o_t

W podstawowej wersji brak kilku mniej lub bardziej ważnych scen:

- sceny po wyladowaniu i podróż w samochodzie do Halsingland - krótka w podstawce, tu dłuższa

- "modlitwa przy pikniku", gdzie osadnicy siedzą w kształcie runy/litery

- krótka rozmowa Christiana z Ullą po rytuale Attestupan. Całkiem wazna, bo rozmawia też z Mają

- najważniejsza brakująca scena: wodny rytuał i nastepująca po nim ważna kłótnia Dani i Chrisa. Sam rytuał przyprawia o ciarki, a kłótnia objawia widzom Chrisa jako dupka itp. (tak na 100%)

Reszta to drobne kadry, ale pewnie o czymś zapomniałem.

ocenił(a) film na 10
markasyt

W pełni zgadzam się, że emocje to nie rozum. :) I absolutnie moją intencją nie było oczernianie Dani, czy przedstawianie jej jako „tej złej”. Jeżeli moje słowa wydały się zbyt ostre, pewnie wynikało to ze świeżych emocji po filmie. :)
Tak czy siak jestem bardzo daleka od oceny moralnej którejś z tych postaci - sądzę, że żadne z nich nie krzywdziło innych intencjonalnie. Co więcej uważam nawet, że każde z nich starało się być w jakimś stopniu takie jakie "powinno”.

„ona obawia się powiedzieć wprost, że ma ochotę spotkać się ze swoim partnerem i musi kluczyć świadczy o głębokiej patologii związku z przyczyny niedojrzałego, egoistycznego partnera.” - moim zdaniem ta sytuacja pokazywała jedynie, że Dani miała prześwit świadomości tego, że ten związek to w rzeczywistości złudzenie. Dlatego obawiała się dzwonić do Christiana. I miała tu rację. Faktycznie chłopak był zmęczony intensywnością kontaktu, mimo, że nie był w stanie skonfrontować się z nią w tej sprawie.
Nie określiłabym też „niedojrzałego, egoistycznego partnera” vel "dupka" jako przyczynę - nie postrzegam Christiana w ten sposób. Moim zdaniem Christian starał się dopasować do schematu/norm związku, które w dużej mierze narzucała Dani = odbierał dużą ilość telefonów, mimo że nie miał na to ochoty, wspierał dziewczynę jak prawdopodobnie najlepiej potrafił (m.in. robotyczne gesty troski, obecność, zabranie Dani do Skandynawii, mimo że tak naprawdę nie chciał żeby jechała). Dla mnie Christian to nie jest przykład „egoistycznego dupka”, tylko człowieka, który kompletnie nie potrafi jasno określić swoich potrzeb i tego co mu nie pasuje, w efekcie czego "zamrożony" płynie z prądem. A że nurt o nazwie Dani jest silny, to Christian wykorzystuje go i włazi po szyję, dając się unosić i próbując wypełnić w ten sposób swoją własną pustkę. Zresztą jest to bardzo podobny schemat do jego „romansu” z Mają - Christian odgrywa tam rolę marionetki wioski (czyli takiej symbolicznej Dani w wersji całej społeczności).

Wiem, że wiele osób odbiera ten film z perspektywy Dani-ofiary, ale moim zdaniem i Christian i Dani są tu i ofiarami i agresorami. "Ona potrzebowała związku i będąc w związku zachowywała się w sposób naturalny i prawidłowy" - problem w tym, że nie ma czegoś takiego jak jeden wzór prawidłowego związku. Związek to relacja zbudowana na potrzebach dwóch, konkretnych jednostek. Dani ewidentnie potrzebowała bardzo silnego kontaktu i bliskości (prawdopodobnie wręcz w toksycznym wymiarze, stąd m.in. jej łatwość w zatopieniu się w wioskę). Christian z kolei nie chciał tak klaustrofobicznego połączenia (aczkolwiek tak naprawdę to nie wiadomo czego chciał i myślę, że on sam tego nie wiedział). Cały dramat polegał na tym, że żadne z nich nie potrafiło skonfrontować się z problemem (swoim własnym i problemem ich relacji). Więc jeżeli miałabym wskazać jakiegoś "winowajcę" tej tragedii, to będzie właśnie to.

ocenił(a) film na 2
Kiki_Kot

Człowiek potrafi dopasować film do swojego sposobu myślenia...

ocenił(a) film na 10
quriozum

Ja bym raczej powiedziała, że dobry film jest na tyle plastyczny, że dopasowuje się do sposobów myślenia wielu osób. I w tym wartość takich produkcji. :)

ocenił(a) film na 8
Kiki_Kot

Bardzo ciekawa interpretacja i zgadzam się z nią :) chociaż uważam, że twórcy filmu tego wszystkiego nie mieli na myśli ;) ale i tak wyszło tak jak to zinterpretowałaś.

A jak się do tego mają inni bohaterowie? Co z Pelle na przykład? jego postać chyba najbardziej mnie zszokowała - sympatyczny serdeczny chłopak, który przywozi swoich, pewnie długoletnich przyjaciół... na śmierć właściwie i wie o tym od początku. Co o tym myśleć?

ocenił(a) film na 8
Lex17

Zapewne w oczach Pelle była to forma wyróżnienia przyjaciół (wychował się w tej kulturze, dla niego to był swego rodzaju życiowy cel). W końcu składanie kogoś/czegoś w ofierze w kulturze nordyckiej czy słowiańskiej nie było rozumiane jako moralnie złe. Wręcz przeciwnie. Była to forma afirmacji życia czy zapewnienia sobie przychylności bogów przy jednoczesnej radości wynikającej z tego, że ofiara (szczególnie jeśli to ktoś bliski) dołączy do wspomnianych bogów i będzie wraz z nimi przykładowo ucztować (motyw Walhalli).

ocenił(a) film na 8
Lex17

Mnie najbardziej ciekawi, w jaki sposób pozbyli się Marka, tego śmieszka. :P Czy to właśnie ta dziewczyna, która go uwiodła, zabiła go tam..dokąd poszli. Może chociaż miał miłe ostatnie chwile, haha!

ocenił(a) film na 9
Shaggy777

Taka ciekawostka: dziewczyna, która zwabiła Marka, w późniejszych scenach ma wyraźne zadrapania na twarzy i ciele. Widać ją wyraźnie w scenie "losowania" ofiar. Tak więc albo sama zabiła chłopaka, albo go... przytrzymywała czy coś. Wolę nie zastanawiać się nad szczegółami jego zgonu:)

ocenił(a) film na 8
laxman

Tak, masz rację. Dopiero potem sobie przypomniałem, że faktycznie miała takie zadrapania. Zwróciłem na to uwagę podczas seansu, ale potem tyle się działo w filmie, że zapomniałem o tym.

ocenił(a) film na 8
Kiki_Kot

Nie zgadzam się z Twoją interpretacją postaci Dani, w zasadzie myślę wręcz odwrotnie (chociaż nie musimy się ze sobą tu zgadzać i pewnie żadne z nas nie przekona drugiego). Mi właśnie Christian jawił się jako dupek, który - chcąc zerwać z Dani, ale nie mając odwagi tego zrobić, niekochający już jej, ale chyba mający jakieś wyrzuty sumienia - próbuje robić z niej winną. Moim zdaniem to on jest tym, który podporządkowuje i zawłaszcza. Widać to w scenach, w których Dani wysuwa słuszne zarzuty (niech nie dziwi nas, że dziewczyna, której siostra popełniła samobójstwo, zabijając przy tym dwoje rodziców, potrzebuje opieki), ale po krótkiej rozmowie czy płaczu przejmuje winę na siebie. Bierze winę Christiana na klatę, kocha go na tyle - i na tyle zależy jej na tym związku - że aby on trwał, aby było między nimi dobrze, woli zrezygnować z obiekcji, wziąć winę na siebie i przeprosić chłopaka. A jemu to przecież odpowiada, znajduje się winny (i nie jest nim on!), jest spokój.

W moim przekonaniu Dani była wielokrotnie upokarzana, Christian olewa jej potrzeby - dziewczyna, która przeżywa taką śmierć rodziny, widzi rytualne samobójstwo. Wracają stamtąd, on pyta ją, czy wszystko OK, na co ona odpowiada, że po prostu nie chce tu być i odbiega. Christian mówi - spoko. I lezie gdzieś. Doskonała reakcja... Gdy wyjeżdża na chwilę, wróciwszy, widzi, jak ten ją zdradza.

Stąd końcowy uśmiech Dani - bycie zdominowaną przechodzi w szał, gniew połączony z rozpaczą (to widzimy po tym, jak "przyłapuje" Christiana na stosunku z Harganką - wrzeszczy na ziemi z kobietami, które naśladują jej relacje). Pragnienie zemsty (sprawiedliwości?), choć z reguły oceniane negatywnie, jest dosyć ludzką relacją na długo kumulowany ból. Dani chyba dostrzega, jaki Christian jest/był naprawdę. Ale odchodzimy tu chyba od realizmu psychologicznego, to już bardziej element horrorowy. Zwracam jednak uwagę, że trochę destrukcyjne skłonności miała też siostra, która przecież zabiła nie tylko siebie, ale przy okazji rodziców.

To taka luźna uwaga, ale chciałem się nią podzielić, bo diametralnie inaczej widzę tę postać.

ocenił(a) film na 8
Szanowny_pan_Barsky

No nie wiem czy to w porządku wymagać od chłopaka/partnera opieki... Jasne, straciła rodziców i to jest wielka tragedia, ale opieki można wymagać od psychologa, a nie od chłopaka, który nie ma do tego kwalifikacji.

ocenił(a) film na 8
Lex17

Nie ma wątpliwości, że Dani powinna chodzić do psychologa. Mimo to, jak dla mnie, rzeczą całkowicie naturalną jest, że człowiek może liczyć na pomoc swojego partnera, szczególnie w takiej sytuacji. Nie chodzi tu o profesjonalną pomoc i przepracowywanie traumy, ale zwykłe wzajemne wsparcie, które jest przecież jednym z celów związku.

ocenił(a) film na 10
Szanowny_pan_Barsky

Kluczowe jest to, czy ta druga strona jest w stanie tego wsparcia udzielić i w jak dużym stopniu. Moim zdaniem Christian nie był w stanie wziąć na siebie ciężaru, który wiązał się z relacją z Dani. Nie potrafił też odejść. Moim zdaniem wynikało to z tego, że sam był emocjonalnie dysfunkcyjny.
Btw mam wrażenie, że w naszej kulturze kompletnie nie przywiązuje się wagi do zdrowia psychicznego osób "wspierających". Trochę tak, jakby oczywistością miało być, że bliska osoba musi chcieć/potrafić/mieć siłę aby inna osoba mogła się na niej wspierać. A to absolutnie nie jest oczywiste. Każdy ma swoje deficyty i nie każdy sprawdzi się jako "podpora". I co więcej to wcale nie musi wynikać z celowego działania, złych intencji czy obojętności na cudze cierpienie.

I zdecydowanie zgadzam się z tym, że Dani/osoba cierpiąca powinna być przede wszystkim pod opieką psychoterapeuty i ew psychiatry. I to powinna być dla niej główna baza i główna podpora.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones