Niestety, ale film trochę nie trzyma się kupy. Przemiany odbywają się głównie za pomocą seksu - dopiero pod koniec twórcy jakby przypomnieli sobie, że można je też pokazać inaczej - i za to plus. Natomiast bez sensu jest przemiana głównych bohaterów - dlaczego puszczalska nastolatka nagle zapragnęła się uczyć z pustych książek? Można by pomyśleć, że wpływ na to miało jej nowe otoczenie, ale czego oni się uczyli? Geografii ulic? Taka nauka raczej nie powinna wpłynąć na jej zapał do poszerzania wiedzy. Tak samo Bud - najpierw chciał utrzymać świat taki jaki jest, potem gdy wszyscy byli coraz bardziej podzieleni i nieszczęśliwi - nagle bez powodu zmienił zdanie. Uciekał do tego serialu żeby oderwać się od rzeczywistości, a potem sam zaczął zmieniać ją w to, czego nienawidził, nie rozumiem dlaczego. Co do innych mieszkańców - początkowo byli podzieleni i moim zdaniem tak powinno zostać. Końcówka, w której wszyscy radośnie nabierają kolorów, też jest dla mnie bez sensu - nie każdy chce się zmieniać, tym bardziej widząc wcześniej radykalne podziały typu "kolorowych nie obsługujemy" - gdzie te podziały później magicznie zniknęły? Czemu sędzia się odmienił, choć wyraźnie tego nie chciał? Zbyt dużo tu skrótów myślowych, niedopowiedzeń i nielogiczności. Zabrakło mi też ostatecznej konfrontacji z facetem, który dał im pilota - tak jakby twórcy nie wiedzieli, jak to rozwiązać, więc postanowili olać temat. Tak więc pierwsza połowa filmu - świetna, ale sposób w jaki się to dalej potoczyło niezbyt mi się spodobał.