PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804562}
5,6 34 280
ocen
5,6 10 1 34280
4,4 7
ocen krytyków
Men in Black: International
powrót do forum filmu Men in Black: International

Nie wiem jaka kara jest za zabójstwo w Hollywood, ale cudem się powstrzymałem ...

,,Men in Black: International" to powiedzmy najnowsza część z serii ,,Faceci w Czernii", która tak naprawdę nie ma nic wspólnego z pozostałymi częściami. Otóż oczywiście mamy tę organizację, która zajmuje się tymi związkami pomiędzy ludźmi a obcymi, ale nic poza tym. Jedynie stek bzdur na temat, no właśnie, na jaki temat? Ten film absolutnie nic nie wnosi do tej serii, nawet nic nie chce opowiedzieć czy dopowiedzieć do znanej nam już historii. W 1997 ,,Faceci w Czernii" byli czymś nowym, czymś innym, wyróźniającym się filmem, wnosili coś nowego do popkultury kina, więc sądziłem, że i ten film przekroczy granicę i pokaże coś zupełnie nowego. On jedynie opowiedział o czymś, co już doskonale znamy i baw się widzu. No baw! Ale jak widz ma się bawić, przepraszam bardzo, do cholery, jak ten film kompletnie może go zanudzić, albo zniechęcić już po 5 - 10 minutach. To może tylko świadczyć o niekompetencji, zupełnej niekompetencji reżysera. No właśnie, co do reżysera ,,tego czegoś", to F. Gary Grey w moich oczach po prostu upadł, już w zasadzie po premierze ,,Szybcy i wściekli 8" (można na nim było przynajmniej doskonale się bawić), ale chciałem mu dać właśnie za to jeszcze drugą szansę, ale po tym?

Absolutnie w tym filmie zawalono też cały ten wspaniały świat, jaki już wykreowali twórcy w trzech pierwszych częściach ,,Facetów w Czernii". Tam było na to pomysł, tam twórcy mieli naprawdę ciekawe pomysły, a tu trafaiają Ci się tacy ludzie, którzy robią kolejną część kultowej już serii tylko po to aby zarobić trochę kasy. Liczyłem również na to, już na etapie zwiastunu, że jedynym dobrym pomysłem, powtarzam jedynym było to, że nie ograniczamy się już i wyłącznie do Nowego Yorku, ale też być może poznamy tę organizację, ale z innej strony, tak jak było np. w drugiej części ,,Kingsman" - ,,Złoty Krąg", gdzie organizacja Statesman rzeczywiście była nieco inaczej pokazana, jednak nadal była to ta sama organizacja co Kingsman. A tu? Mamy tyle wspaniałych miejscówek, tyle potencjału na to, aby ten film miałby chociaż odrobinę klasy pod tym względem. Ale pan Gary woli ,,odgrzewany kotlet", tylko z nową obsadą. I tyle. Nic poza tym.

Wracając jeszcze do tej ,,fabuły" ,,tego czegoś" to kompletnie położono wątki, czy to główny, czy to Roju, każdy bądź razie. Może i tę wątki mogłyby się udać, nie mówię że nie, ale trzeba do tego umieć się jeszcze zabrać. Trzeba mieć przede wszystkim na to dobry pomysł i jakieś chęci, a tu tego brak i tego brak. Tak w ogóle tego filmu nie można brać na serio. Jeśli będziecie ten film oglądać na poważnie, to już wam nikt nie odda tych dwóch godzin. No właśnie, jeśli chodzi o czas metrażu to tak przeciągano na siłę niektóre sceny, że to bolało. To tak strasznie bolało, że chciałem z tej sali po prostu wyjść i już nigdy ,,tego czegoś" nie obejrzeć. Wracając, faktycznie można się na nim wręcz doskonale bawić, ale pod jednym warunkiem: dla beki. Tak, ,,Men in Black: International" to film stworzony specjalnie po to, aby się z niego śmiać i nic więcej. A i jeszcze jedno: logiki nie ma. Logika została wręcz zniszczona na potrzeby tej projekcji.

Ja jednak do dziś dnia nie umiem wybaczyć twórcom, że zniszczyli taki duet jakim była Walkiria i Thor, czyli Tessa Thompson i Chris Hemsworth. Kiedy po raz pierwszy obejrzałem zwiastun, to tak się mocno ucieszyłem na wieść, że w tym filmie wystąpi aż tak wspaniały duet. I znowu to zrobił. Reżyser znowu nawalił, jeszcze do takiego stopnia, że bym flaki twórcom, wszystkim twórcom powyrywał. W ,,Thor: Ragnarok" gdzie po raz pierwszy w duecie zagrali Tessa i Chris, reżyser tamtego filmu, Taika Waititi wyciągnął wszystko z nich co najlepsze i dał to do filmu. Gdy byłem na seansie ,,Men in Black: International", nie mogłem uwierzyć w to, że nienawidz postaci jaką gra Chris. Absolutnie do niego nie pasowała, a Tessa w ogóle nie wiedziała co na tym planie robić. Co do pozostałych aktorów, to byli oni jeszcze gorsi, dajcie mi słowo. Liam Neeson to już w ogóle tak zabłądził w swojej karierze aktorskiej, że to aż niemożiwe. Do tego jego postać była aż tak źle napisana. Tak samo Rebecca Ferguson, która pojawiła się jedynie na 10 - 15 minut a i tak wypadła tragicznie. Jakiś jeszcze poziom trzymała Emma Thompson, która ledwie pojawiła się podajże w 3 scenach, a te 3 sceny były najlepsze z całego filmu i ona również była najlepsza.

Może już nie mówmy o scenariuszu, bo po prostu szkoda na to czasu. Dialogi były kompletnie bez sensu, niektóre wyjaśnienia pewnych wydarzeniach rzucano w jednym, dwóch zdaniach, więc równie dobrze możecie obejrzeć sam początek filmu, sam koniec i zupełnie nic nie stracicie. Co do spraw technicznych, to przynajmniej one ten film bronią, montaż był w porządku, tak samo zdjęcia, muzyka i dźwięk. Dlatego, podsumowując, filmowi ,,Men in Black: International" daje 2 / 10. Ten film nie miał prawa się udać i tak się stało, dlatego omijajcie szerokim łukiem, nawet wielcy fani tej serii, bo zaszkodzicie sobie tak, że dajcie spokój. A właśnie z dwa dni temu do sieci trafił zwiastun najnowszych ,,Aniołek Charliego", również z w ogóle inną obsadą. Cóż za zbieg okoliczności. Wtedy kiedy byłem na seansie ,,tego czegoś". To by było na wszystko i do zobaczenia w kolejnej recenzji! Na razie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones