Skłania ku zastanowieniu, czy wystarczy opakować pseudointelektualną treść w niesamowicie powolną narrację, zahaczając o "transcendentalne" tematy, pokazać ładne ujęcia, a Twój zmęczony statycznością umysł sam zaczyna nadawać danym scenom konkretnego sensu. A być może, brak mi wystarczającej wrażliwości. Po za taką rozminą dostarcza jedynie męczarni.