Film jest niezły, choć ja akurat bardzo lubię ten gatunek i może dlatego w miarę mi się podobało. Na pewno ma dobre, odpowiednio dramatyczne zakończenie, przy okazji także ładne wizualnie, ale wcześniej kilka scen zabolało z powodu braku logiki. [SPOILER] Dlaczego przy wpuszczaniu do obozu wojskowego sprawdzono czy wchodzące osoby są ludźmi, a nie androidami, natomiast nie zrobiono tego przy wpuszczaniu do oblężonego i zamkniętego Bostonu, przez co popełniono ogromny błąd i wpuszczono androida. Drugą głupotą jest to, że w Bostonie znajduje się urządzenie mogące wygenerować sygnał EMP i mówi się, że może być użyte tylko raz. Dlaczego miejsce, w którym włącza się ten sygnał nie jest przez nikogo pilnowane, znajduje się za byle jaką furtką i główna bohaterka może się do niego tak łatwo dostać, a w dodatku znajduje się ono chyba akurat w tym samym budynku, w którym leżała ona w łóżku. Poza tym szwankuje trochę gra aktorska lub po prostu reżyseria, choćby w tej scenie, w której partner głównej bohaterki zostaje porawny przez androidy, a ona wygląda tak jakby się tym za bardzo nie przejmowała.
Trochę brakiem logiki? Ten film obok logiki nawet nie stał. Miał swoje lepsze strony, nie jest to dno filmowe, ale scenariusz jednak nieudany, właśnie ze względu na silny deficyt logiki.
Po uruchomieniu sygnału EMP który niszczy całą elektronikę... Zaraz nie całą aparat foto działa bez zarzutu... Eh sporo tych bredni...
W filmie bylo to wyjasnione - android sforsowal ciezarowka ogrodzenie pod pozorem koniecznosci wyzszej (porod) po czym zemdlał z wycienczenia. A przynajmniej tak to zagral bo prawdopodobnie uzyl jeszcze pare sztuczek (np. rozjechal kilka robotow na oczach zolnierzy) aby wzbudzic przekonanie ze jest czlowiekiem i nie zbadali go odrazu. Zwroc uwage ze gdy robot Artur zabral dziewczyne do ciezarowki i sie rozebrał - mial zakrwawione opatrunki na plecach, majace wzbudzic przekoanie ze jest czlowiekem.
Co do EMP i sposobu w jaki zostal odpalony i wogole calej tej sytuacji to faktycznie, malo to przekonujace. Wrecz głupie ale na pewno obliczone na wywolanie emocji u malo wymagajacego widza...
Choc dla mnie najglupsze w tym byl moment gdy Artur, ktory jeszcze przed chwila samodzielnie rozpracowal obrone Bostonu, szturmuje frontowo przeciwnika uzbrojonego w bron. Co, odechcialo mu sie byc superkomputerem i zostal tosterem?
Widocznie już trochę przysypiałem, gdy wtargnięcie androida na teren Bostonu było wyjaśnione, bo nawet nie odnotowałem tego w swoim mózgu. :)
Dodajmy fakt że ów bohaterka, będąc po cesarce, na wózku inwalidzkim z dzieckiem w rękach!Jedną nóżką,
zdołała powstrzymać przed otwarciem drzwi pod naporem zabójczych maszyn. Poczym jak lwica skoczyła do guziczka odpalając EMP.
I na koniec, oddanie własnego dziecka Kim Dzong Un-owi a później podróż z wojskami Amerykańskimi do nowej bazy. WTF!
P.s szkoda że nie wyjaśnili co/ kto spowodował bunt androidów.
Wszystkie możliwe najciekawsze wątki ucinali chyba częściowo z powodu budżetu. Jak inaczej wyjaśnić niechęć pokazania wjazdu do Bostonu?
Kim Dzong-Unowi? No raczej nie chodziło tu o Koreę Północną, tylko o Południową.
To, że odjeżdża do nowej bazy też nie jest dziwne dla mnie, bo co miała niby dalej robić ze swoim życiem po stracie dziecka i partnera? Skorzystała z pierwszej nadążającej się okazji.
Co do reszty się zgadzam, jest dużo dziur logicznych. Mnie zastanawia jakim sposobem androidy nie widziały głównej bohaterki kiedy poszła po chłopaka? Oficer w szpitalu wyjaśnia jej, że taka broń nie istnieje i prawdopodobnie była to ściema Artura - i tak zrozumiała, że Artur to android. Chyba, że Artur jako android sam zaprojektował zbroję na inne androidy...ale to mało przekonujące.
Poza tym film jest nudny. Liczyłam na więcej scen z androidami i wyjaśnienie dlaczego doszło do ich buntu. Same androidy też słabe. Niby takie inteligentne, a prawie wszystkie zachowują się jak tępe zombie.
Przychodzi mi na myśl jeszcze takie wyjaśnienie, że androidy były w zmowie z Arthurem i udawały, że jej nie widzą...co jest chyba jeszcze głupsze biorąc pod uwagę całą resztę.
To logiczne. Chcieli się dostać do miasta i czekali na naiwnych żeby szybko bo gość zmasakrowany. Tylko czemu androidy wiedziały że strażnicy to debile to nie wiem
Wymieniłeś maksymalnie 10% absurdów, które się tam wydarzyły.
Ich nielogiczny postój nad wodą, kiedy do pokonania niby było 35km motorem, ratuje chłopaka od androidów z jedną połamana nogą, amputuja mu obie, ofortyfikowane pełne ludzi miasto, rozbraja jeden android, który został niewiadomo jak wpuszczony, którego pokonuję kobieta z dzieckiem na rękach, która jedną ręką, później jedną nogą, najtandetniejsza bramką jaką można sobie wyobrazić zatrzymuje całą chmarę androidów, włączając suoer zaawansowaną broń włącznikiem rodem z komunistycznej stoczni
Dokładnie taka sama jest moja uwaga nr 1
"Dlaczego przy wpuszczaniu do obozu wojskowego sprawdzono czy wchodzące osoby są ludźmi, a nie androidami, natomiast nie zrobiono tego przy wpuszczaniu do oblężonego i zamkniętego Bostonu, przez co popełniono ogromny błąd i wpuszczono androida. "
Pani w trakcie porodu i gościa z połamanymi nogami rozumiem nie sprawdzać, ale wwożącego ich należało.