PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9043}
7,5 2 606
ocen
7,5 10 1 2606
Marzyciele, czyli potęga wyobraźni
powrót do forum filmu Marzyciele, czyli potęga wyobraźni

Pewnie wielu, wielu z was zastanawia się - co się stało z Bobbym?! Takie też pytanie przez 20 lat otrzymywał scenarzysta. W końcu w 2014 wydał książkę, w której opisuje jak miało to wyglądać w oryginale. Ma pretensje o całkowicie zmienione zakończenie. W oryginale było tak, że bracia, już dorośli, spotykają się w National Air and Space Museum w Waszyngtonie. W muzeum wisi patent "Radio Flyer" obok samolotu braci Wright, co miało sugerować, że lot się udał. David Mickey Evans (scenarzysta) był bardziej zwolennikiem fantasy. U niego w scenariuszu potwory istniały, pies rozmawiał z dziećmi, koc był polem siłowym, a kiedy Bobby skoczył z parasolem, to ładnie wylądował. Przesłaniem filmu miała być dziecięca wyobraźnia oraz, jak to ujął scenarzysta Evans - żeby się przenigdy nie poddać (stąd ucieczka w mocne sci-fi i pozytywne zakończenie)

Evans chciał, żeby dzieci w ten sposób uciekały od pijaka-ojczyma. Właśnie do świata fantasy, taki miał na to plan. Był zwolennikiem jasnego i zamkniętego zakończenia. Tyle, że miał 26-27 lat i nie udźwignął reżyserki, film stanął w miejscu i podjął się go doświadczony reżyser śp. Richard Donner, facet od "Omena" i "Supermana". Zmienił obsadę i pozmieniał scenariusz. Przede wszystkim był wielkim orędownikiem zakończenia otwartego, co scenarzyście się nie podobało. Oczywiście to z nim konsultował, zapraszał go na plan itd., ale scenarzysta był młodym chłopakiem, nawalił, film trzeba było ratować.

Donner, w moim odczuciu, zmienił film na lepsze, zostawiając zakończenie otwarte. Chłopcy budują maszynę, Bobby odlatuje. Przez to pojawiały się różne interpretacje:
1. Bobby'ego zabił ojczym, jego brat to wyparł i "tak chce to pamiętać", jak mówi Hanks synom (ważne, że nadal ma żółwia)
2. Mike nie istniał, w rzeczysistości był Bobbym. Wszystko to jest wyobraźnią Mike'a, który w ten sposób zamazuje przeszłość i to, że ojczym go lał (do tej wersji się nie przychylam, ale przecież też tak można pomyśleć)
3. Bracia skonstruowali swoją maszynę, Bobby rzeczywiście zjechał w dół, ale nie powtórzył sukcesu gościa, który przeżył, stał się legendarny (ten, co potem tankował im wóz)
4. Bobby po prostu popełnił świadome samobójstwo jako dziecko (jego brat mówił wiele razy w filmie, że był inny niż wszyscy, powtarzał to, odkąd zbierali pieniądze. Wiedział, że będzie chciał się zabi, bo nie wytrzyma z ojczymem.
5. Wersja oryginalna, mocno sci-fi, scena po latach, którą już przytoczyłem

Wiecie co? I można sobie to wszystko plątać, dodawać, mieszać. Wszystko zależy od waszego charakteru, głowy i trgo, jak odczytujecie znaki, sytuacje, momenty. Film jest mocny, zobaczcie jak Mike "widzi" ojczyma. W żadnej scenie nie ma twarzy. Ja, np. mam ciarki, kiedy sobie przypomnę, jak Bobby mówi do matki "kocham Cię", ma łzy w oczach, jakby wiedział, że to jego ostatni dzień życia. Najpiękniejsze jest w tym to, że możemy go różnie w różnym wieku interpretować. Ja np. niestety uważam, że pieska zabił ojczym, ale Mike na potrzeby historii go ożywił. Mocno, mocno mnie poruszył ten film. Reżyser nie zebrał w latach 90., dobrych recenzji, na filmie stracono kupę kasy.

ocenił(a) film na 8
Rasiak015

Ja tam wziąłem na wiarę wszystko, co obejrzałem i dobrze mi z tym.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones