Jeśli ktoś liczy, że oglądając MAMA….. będzie się śmiał do rozpuchu to muszę go rozczarować. Scen, które naprawdę śmieszą można policzyć na palcach jednej dłoni, ale film „broni” się swoim spokojnym – dostojnym (niczym B. Streisand) klimatem i innym niż się spodziewamy zakończeniem. U mnie całkiem mocne 5. na 10.