Czytam Program TV i własnym oczom nie wierze - tak, TVP znów emituje "Mam na imię Modesty". Już dosyć dawno oglądałam ten film i szczerze mówiąc, choć był wybitnie nieudany coś nie pozwoliło mi o nim zapomnieć. Chyba tylko po to, by ostrzec innych, by nie próbowali popełnić mojego błędu. W jakiś nudny wieczór, kiedy już widocznie nic innego program telewizyjny nie był w stanie mi zaproponować porwałam się z motyka na słońce i obejrzałam ten film. Wrażenia? :| Ekhym... NO dobra. Walory(;)) 1.Scenariusz. Nie całkiem do kitu. Nawet ciekawy(i tak za dużo powiedziane), w pewnym momencie wręcz absurdalny (tak, tak, owa pyskująca dziewoja z przystawioną do głowy bronią... i jeszcze ta sama dziewoja, tym razem Wszechwiedząca... i może jeszcze...ok, ok:) czasu brak na wymienienie wszystkich absurdów) 2. Jako kobieta musze to wtrącić - Miklos (Nikolaj). Wystarczy spojrzeć. Przystojny facet. I koniec. O grze aktorskiej nie bede nic mówiła, bo jakoś uleciało z pamięci, ale raczej tandeta. Reszta kiepściuuuutkaaaa. Powiem tyle, że przedstawienia szkolne bywają bardziej profesjonalne. W sumie to chyba nawet cały film wypada blado w porównaniu z tymi przedstawieniami. Podsumowując - strata pieniędzy. A dzieci w Afryce głodują...