PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95747}

Mad Max: Na drodze gniewu

Mad Max: Fury Road
7,2 215 257
ocen
7,2 10 1 215257
8,5 52
oceny krytyków
Mad Max: Na drodze gniewu
powrót do forum filmu Mad Max: Na drodze gniewu

Zakładam, że gatunkowo ten Mad Max znajduje się w tej samej szufladce co poprzednie Mad Maxy. I na tym tle niestety wypada kiepsko, w sensie fabularnym. Nie ma historii, nie ma postaci, są tylko efekty specjalne, pościgi, wybuchy oraz ogólna komiksowość, tak lubiana przez nastolatków - ale jest to komiksowość, z której się wyrasta.
Ten film nie ma wiele do zaoferowania. Jest efektowny, ale po 2h seansu można o nim zapomnieć. Przywrócono niby postać Mad Maxa, ale tak naprawdę Mad Max w tym filmie się nie pojawia. Mimo całego mojego szacunku do Hardy'ego, dano mu rolę, z której nic nie był w stanie wykrzesać, ze względu na brak scenariusza. Film bez scenariusza, zaledwie z jakimś zarysem, nie może być nazbyt dobry. Swoich ograniczeń nie przeskoczy.

Gdyby to był kolejny durny komiks, bez treści, bez sensu, to rozumiałbym pewne ograniczenia gatunkowe. Ale tutaj popełniono błąd odwołując się i nawiązując do serii bądź co bądź kultowej, w której lepiej lub gorzej narysowano jakieś postacie i lepiej lub gorzej opowiedziano jakieś historie z jakąś treścią. Tutaj tego wszystkiego zabrakło i ten kontrast jest niestety widoczny. Zamiast kraść tytuł trzeba było film nazwać Mad Harry, Mad Benny albo Mad Kaziu, byłoby uczciwiej. Albo trzeba było pierwowzorom dorównać...


ocenił(a) film na 10
per333

Mam przedziwne wrażenie że większość ludzi którzy dzisiaj pieją o kulcie Mad Maxa dawno nie oglądała oryginalnej trylogii. W sensie, gdybym wierzył ludziom, to uznałbym że te trzy filmy (łącznie z debilnym MM3) to niemalże Koran, świętość i w ogóle dziewica orleańska filmografii. Rozbraja mnie, kiedy ludzie przywołują filmy w których chodziło o przeklepanie jak najszybciej fabuły byle dojść do momentu pościgów na pustyni - jako przykłady fabularnych wyżyn. Serio, Mel Gibson w trzeciej części ratuje bandę Ewoków, no, cóż za godne Felliniego przedstawienie!...

Gust każdy ma swój, ale dochodzę do wniosku, że przez lata legenda i kult tej serii jej zaszkodziły. Została "przejęta" przez nerdów i geeków którzy przez to że w dzieciństwie spędzili setki godzin w Fallout czy w Borderlands teraz narzekają że rzekomo czwarta część niszczy wizerunek serii. Przez to że wizualnie filmy miały wpływ na setki innych dzieł - dziś nadają im cechy których nigdy nie posiadały. Jednocześnie otoczeni dzisiejszym zalewem Transformersów i Avengersów, nie potrafią dostrzec fabuły w filmie w którym nie przekazuje się jej kwadransami nudnych dialogów. Cóż za ironia.

ocenił(a) film na 5
rozkminator

W Twoim poście są głównie epitety i inwektywy, one stanowią "treść". Moją formą bycia treściwym jest poinformowanie Ciebie, że dwójkę ostatni raz oglądałem w piątek wieczorem. W ostatni piątek... I to tyle jeśli chodzi o wymienianie się treścią.

10/10 - dla Ciebie to arcydzieło światowej kinematografii, film epokowy? Cóż, jak sam wspomniałeś, gusta są różne, ale... Mniejsza z tym ;) Wymieniając się z Tobą nieustająco treścią zapewniam Cię, że nie jest to film epokowy i próby czasu nie przetrwa, w odróżnieniu od pierwowzorów.
Nie wiem czy jesteś geekiem, nerdem czy innym hipopotamem i guzik mnie to obchodzi, ale argumentów przekonujących mnie nie podałeś, bo być może z jakichś względów nie jesteś w stanie. A to Twoje 10/10 jest dla mnie, jakby to powiedzieć, symboliczne. "Gust każdy ma swój".

ocenił(a) film na 10
per333

Swoje "inwektywy" podtrzymuję, bo nie są do ciebie osobiście, nie chciałem cię też do niczego przekonywać ;)

ocenił(a) film na 10
per333

Podpinam się pod inwektywy rozkminatora i potwierdzam racje, które wygłosił.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones