w koncu - po przejsciach udalo mi sie zdobyc dvd z tym filmem i bez dwoch zdan - jesli ktos wie czego spodziewac sie po duecie wyler-davis ten musi zobaczyc i ten film, bo jest u wszystko to, co duet ten kinu podarowal - mistrzowska rezyseria i mistrzowskie aktorswto davis.
to film o tym do czego prowadzi chciwosc, o tym co sie zyskuje, tracąc i o tym co traci, zyskujac. prawdopodobnie regina gibbens to jedna z najpodlejszych zenskich ikon w dziejach kinematografii. prawdopodobne tez, iz jesli komus zachcialoby sie ulozyc ranking najlepszych rol kobiecych w dziejach kina, ta rola bylaby z pewnoscia wysoko.
teresa wright to tereas wright - slodka dziewczyna z sasiedztwa. dobrze ze dodali jej koncowa scene, kiedy ma cos wiecej do zagrania i robi to nawet dobrze.
ale ten film blyszczy tez na drugim planie - n mam pojecia kto gral role braci oraz role lea, ale zagrano to swietnie! male liski, jesliby tlumaczyc doslownie tytul tego filmu. zwlaszcza portret lea budzi groze - maly, chciwy i glupi czlowiek. zasluga swietnego scenariusza i przede wszystkim lilian hellman, ze kazda posatc zyje wlasnym zyciem. nawet patricia collinge, ktorej osobiscie nie znosze - gra tu niezle. wyler potrafil swietnie prowadzic aktorow. nic dziwnego, ze ten rezyser - jak mowia statystyki - zapewnial najczesciej grajacym u siebie aktorom nominacje do oscara.
pozycja obowiazkowa!